Witam słonka!
No to jestem po dłuuuugiej przerwie.
Przybywam z Vkookiem, ponieważ to opowiadanie pisze mi się najłatwiej.
Nie chce, żebyście myśleli, że zamówienia sobie olałam, albo coś.
Po prostu wolę jeszcze chwilę poczekać i napisać coś lepszego.
Miłego czytania :D
Perspektywa Taea:
Ostatnia lekcja. Zaraz będę musiał wychodzić ze szkoły. A co na mnie czeka, przed nią? Tak Jeon. Boje się. Nie wiem, co będzie chciał. Ale muszę przyznać, że jestem mu wdzięczny za uratowanie mojego tyłka przed tym całym YoonGim. W sumie to czemu by nie uciec przed Jungkookiem? To dobry pomysł!
- O czym tak myślisz? - wyrwał mnie z zamyślenia Jimin, przez co podskoczyłem na krześle. Jezu zawał przez najlepszego przyjaciela.
- Ja? O niczym. - skłamałem. No przecież mu nie powiem, że boje się własnego crasha, nie? Tamten tylko popatrzył się na mnie i już miał coś mówić, ale rozbrzmiał się dzwonek, przez co zwinąłem książki do plecaka i pierwszy wybiegłem z klasy, kierując się w stronę wyjścia ze szkoły. Dyskretnie sprawdziłem, czy Jeon nie stoi już przed drzwiami, ale na moje szczęście go nie było. Rzuciłem się biegiem do bramy. Jedn uczeń wyminięty, drugi i trzeci również i czwart...czwarty nie. Suga?
- Dokąd to ślicznotka się śpieszy? - zapytał, jednocześnie zagradzając mi drogę i przerywając ucieczkę. Cudownie.
- Możesz mnie przepuścić? Śpieszy mi się do mamy... - Kto jest perfekcyjnym kłamcą? Kim Taehyung!
- Jasne, jasne. A ja jestem jeszcze prawiczkiem - zacmokał i zgasił mnie tym porównaniem.- Nie miałeś się spotkać z Jungkookiem? - No wiesz miałem, ale spierniczam. Nie no tak to mu nie powiem, bo...bo tak!
- Nie przypominam sobie. Przepraszam, cię Min, ale śpieszy mi się jak już mówiłem do mojej mamy, więc czy mógłbyś mnie przepuścić? - popatrzyłem w jego oczy i...ale on ma je ładne. Dobra Tae nie możesz teraz myśleć o jego oczach!
- Śmieszny jesteś, chłopczyku - prychnął i przewrócił teatralnie oczami. Ja śmieszny? Chłopak delikatnie się nad mną nachylił i szepnął do ucha - Uważaj, bo coś czuję, że w tej szkole każdy ma na ciebie chrapkę - skończył swoją wypowiedź, po czym odszedł. Oczywiście nie obyło się bez klepnięca w tyłek.
Obejrzałem się za siebie i patrzyłem na oddalającego się YoonGiego. Dostrzegłem jak z szkoły wychodzi Jeon i się rozgląda, szukając czegoś. Oczywiście mnie. Zebrałem się w końcu i rzuciłem ponownie biegiem do bramy. Na moje szczęście nie spotkałem już nikogo takiego, przez co teraz szedłem już spokojnym krokiem do domu. Poczułem w mojej kieszeni wibracje, więc wyciągnąłem telefon i zacząłem czytać wiadomość
Ciastek: Znów mój kotek uciekł? Oj grabisz sobie, grabisz, młody.
No znów? A w dupie go mam...NIE DOSŁOWNIE!
Rzuciłem plecak na krzesło przy biurku i zacząłem się zastanawiać skąd on wie, co ja robię. Czy on zamontował tu jakieś kamery? Kiedy? Jak? Po, co?
Rzuciłem się na łóżko i wybrałem numer do Jimina. Potrzebowałem z nim porozmawiać.
- Tak? - odezwał się przyjaciel po drugiej stronie słuchawki.
- Cześć Jimin. Chciałem pogadać - dałem telefon na głośno mówiący i położyłem go na biurku, żebym mógł spokojnie, spokojnie przeglądać ubrania w szafie, na jutrzejszy dzień.
- No to jestem do usług - byłem pewien, że właśnie w tym momencie robi zboczony uśmiech. Za dobrze go znam.
- Więc znasz Jungkooka, nie? No na pewno znasz, przecież zdobyłeś jego kakotalk. No i wiesz, że on mnie znał?!
- Co? Jak?
- Mówił, że zna każdego w tej szkole...No, ale czekaj, daj mi mówić dalej. No i on chciał, żebym JA - podkreśliłem to słowo - był jego kotem...TAK JEGO KOTEM, CZAISZ TO?!
- Ej nie drzyj się, bo moja sąsiadka, chyba cię usłyszała...No to chyba dobrze, że chciał, nie?
- A w dupie ją mam...nooo niby tak, ale wiesz...kobiety zawsze grają niedostępne, więc ja te - nie dane było mi dokończyć, ponieważ wciął się Jimin
- Tae, ale ty nie jesteś babą...Bosz...I tylko po to dzwonisz?
- No nie nie tylko po to. Bo ja się nie zgodziłem, nie? - usłyszałem westchnienie, więc postanowiłem szybko kontynuować, żeby tamten mi się znów nie wciął - No i on mi groził klapsami, nie? No i kazał mi poczekać przed szkołą, nie? A ja zwiałem, nie? No i ten mi wysłał, wiadomość, że sobie grabię, nie? No i co ja mam teraz zrobić?
- Z balkonu kuźwa skocz...Nic? Nic nie rób. On sobie tak gada, gada, a przecież nic ci nie zrobi...
- No dobraaa...ale wiesz co jeszcze?! On widzi cały czas co ja robię...nie wiem jak, ale wie co robię...
- Co? Co on w skaltera się bawi? Może przyjdę do ciebie i wtedy pogadamy, hymm?
- Jasne, Jimin, przychodź jak najszybciej - usłyszałem piknięcie, co znaczyło, że tamten zakończył rozmowę i najprawdopodobniej do mnie idzie.
Usłyszałem dźwięk dzwonka, więc pobiegłem na dół, by otworzyć drzwi.
- Cześć - przywitał mnie Jimin, wpraszając się do środka. Niewychowane zwierzę...
- Hej - również się przywitałem, a ten od razu na górę poszedł. No dobra to może ja też pójdę? Pójdę.
Z Parkiem przeglądaliśmy pokój już godzinę i nic nie znaleźliśmy. Dobrze, że tu jeszcze posprzątane. Z resztą ja zawsze sprzątam. Lubię mieć czysto. Nie cierpię, kiedy idę sobie kurtularnie, a tu nagle się wywalam, bo jakaś bluzka leży. Kolano obite, siniak jakiś się zostanie. Nic fajnego.
- Może on po prostu strzelał? - zapytał blondwłosy, w dalszym ciągu przeglądając kąty pokoju.
- Nie wiem, może.. - usiadłem na łóżku, ponieważ zmęczyłem się. No zmęczyłem. Ja kondycji nie mam, proszę mnie nie osądzać.
- Ja mówię, że strzelał, bo nic nie masz w pokoju...może obejrzymy jakiś film? - odwrócił się do mnie twarzą, oczekując mojej odpowiedzi.
- W sumie możemy coś obejrzeć - pokiwałem głową i wstałem po laptopa - Chcesz coś konkretnego?
- Nie, możemy poszukać - przysiadł koło mnie.
- Jimin już cię nigdy nie posłucham! - krzyknąłem, kiedy jakiś facet zaczął podcinać kobiecie gardło. W filmie, oczywiście.
- Ja ci nie kazałem tego oglądać - Chłopak się zaśmiał i siedział dalej niewzruszony widokiem na ekranie.
- Łoo Boże! - znów krzyknąłem i przytuliłem do przyjaciela, jakby to miało mnie ochronić przed widokiem jaki zobaczyłem. Starszy film to jest. Nigdy tego już nie obejrzę...
No i jak się podobało? Mam nadzieję, że nie wyszło tragicznie :D
No jak widać powracam z pisaniem. Co prawa po takiej przerwie i tak moja wena się chwieje i nie mam ochoty zbytniej na pisanie, ale coś tam mące i wychodzi XD
<3
Wincyj "masz wiadomość" pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńBądzie wincej Mosz wiodomość XD
UsuńRównież pozdrawiam i dziękuję za wene :D
Omo, okropnie się cieszę, ze wróciłaś <3
OdpowiedzUsuńCholernie mi brakowało twoich prac ^^
Mam nadzieję, że niedługo znów coś dodasz ;)
Bardzo mi się spodobała ta część, była ciekawa i jeszcze Min ^^
Aish, robi się ciekawie ;d
Ostatnio mam fazę na złego Kooka xd
Weny <3
Łaa ktoś się cieszy XDD
UsuńBardzo mi miło za taki komentarz ^^
Postaram się dodać coś w najbliższym czasie :D