niedziela, 29 maja 2016

Dzień w dormie chłopaków z BTS #4

Hej słonka!
Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze :) 
Więc o to jestem z już czwartą częścią "Dzień w dormie chłopaków z BTS".
Szczerze to tą "serię" piszę mi się chyba najszybciej ze wszystkich rzeczy na tym blogu :D
Nie będę już przynudzać i po prostu życzę miłego czytania :)



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~








Suga x Rap Monster

 - No i myślał już na tym? - zapytał Suga NamJoon'a, podając mu napój.
- Nie chcę tego piwa. Nie myślałem, a ty? - spojrzał na niego.
- Jest pyszne. Też nie myślałem - przyznał się.
Ta dwója już od kilku tygodni rozmyślała, gdzie pojechać na wakacje. Mieli w łowie mnustwo pomysłów, które jednak po kilku dniach niewypalały. 
- Wiem! - krzyknął Mon
- No to gada idioto! - pośpieszał go raper.
- Norwegia - powiedział rozmarzony.
- Ty jednak jesteś mądry! Jezu Bóg cię jednak kocha! -krzyczał podekscytowany Min wizją tegorocznych wakacji. 
- Uznam to za komplement - prychnął Monster.
- Nie gadaj już tyle! Chodź idziemy powiedzieć reszcie! - YoonGi chwycił przyjaciela pod ramię i szedł z nim w stronę salonu.




Jungkook x Jimin 

Ciastek i wiewiórka siedzieli razem na łóżku i rozmawiali na różne tematy. Jimin patrzył na bruneta ciekawymi wzrokiem, można było zaobserwować mało widoczne iskierki. 
- Zawsze tak jęczy i krzyczy moje imię. - powiedział bez uczucia Jungkook.
- Nie raz to słyszałem - zaśmiał się Park. 
Teraz zaczęli schodzić na zboczone tematy. A raczej o seksie Kook'a z V. Wcześniej był to temat o seksie Jimin z Hobim. No, a teraz przyszła kolej na niegrzecznego, ostrego ciastka. 
Ciągnęli jeszcze trochę ten temat, a, kiedy go zakończyli rozpoczęła się niezręczna cisza. 
- JeongGuuuuk - przeciągnął jego imię. 
Chyba domyślacie się, co chciał zrobić Jimin.
Chciał uwieść ciastka. Więc próbował zrobić coś na wzór aegyo, ale no średnio to wyszło.
- Dobra idę - powiedział Guk i wstał z łóżka kierując się do wyjścia z pokoju. 
- Poczekaj! - krzyknął Park, wstając z łóżka.
- Hymm? - mruknął. 
Jimin jednak nic nie powiedział tylko rzucił się na szyję bruneta, chcąc dać mu całusa. 
- Przeleć mnie tak jak Taehyung'a - wyjęczał jak by go teraz dotykali w intymnych miejscach. 
- Boli cię dupa czy, co? - podniósł jedną brew Jeon.
- Dopiero może zacząć mnie boleć - uśmiechnął się łobuzersko.
- Jezus jesteś starszy od mnie i chcesz, żebym cię przeleciał? - dopytał - Wiesz seks nie jest dla mnie niczym złym... Ale no proszę cię, ty nie jesteś w moim typie.
- Nie wiesz co tracisz - prychnął i wrócił na swoje łóżko.
- Jak chcesz mieć kogoś w sobie idź do Sugi, albo poproś HoSeok'a.
- Min nie, bo nie. A Hobi to... on nie lubi dominować. - przyznał.
- No to masz problem - zaśmiał się. - Chyba pój
dę do taehyunga i - nie dokończył, ponieważ dostał poduszką od wkurzonego Parka.
- Zamknij się już i wynocha! - krzyknął.
- Spoko. - podniósł ręce do góry w geście obronnym.





 
 
 
 
 
 
 J-hope x V
 
Dwójka chłopaków, którzy są w dormie odpowiedzialni za rozrywkę, teraz wygłupiała się w salonie. Rzucali w siebie poduszkami, łaskotali, bili się jak baby...wszystko co robią dzieci. 
- Nie dam mi rady! Jestem dużo starszy! - Krzyknął roześmiany HoSeok.
- Ja nie dam rady? - powtórzył pytanie, a potem rzucił się na rapera i przygniótł go własnym ciężarem ciała i zaczął łaskotać do tego stopnia, że Hobiemu leciały łzy i krzyczał jakby właśnie dostawał orgazmu. Nasza nadzieja oszalała. 
- P-przestań p-proszę! - zdołał wykrzyczeć.
- Nie - powiedział władczo V. 
Taehyung terroryzował cały czas biednego, już wycieńczonego J-hope'a. W tym samym czasie do salonu zdążyli się zbiec inni domownicy. 
- Jak tak dalej pójdzie to chyba rozmyślę się z tych wakacji - powiedział Suga do Nam'a.
- Ja też - przyznał.
- Jezu Tae co ty mu robisz! Jaki ty nie wyrzyty! Myślałem, że wczoraj cię wykończyłem, a ty już dziś nadzieję naszego zespołu terroryzujesz! - krzyknął Jeon, podchodząc do swojego chłopaka - Oddycha chociaż jeszcze? - zapytał, próbując odciągnąć kosmitę od prawie martwego już ciała HoSeok'a. 
- JUNGOOK! - krzyknęła księżniczka - Nie musisz wszystkim przypominać, że wczoraj zgwałciłeś Taehyuna. 
- To nie był gwałt - potrząsł głową przecząco - Dopiero może być - zaśmiał się.
- SUGA HYUNG KOOK ZNÓW NIEGRZECZNIE MYŚLI! - wykrzyczał V, który już biegł do Min'a, żeby tamten go bronił.
- Od mnie to się odwal. Nawarzyłeś sobie piwa, to teraz je wypij - skrzyżował ręce na piersi YoonGi.
- Ja kiedyś do szpitala trafię - złapał się za głowę Jin.
- Ale od jakiegoś udaru słonecznego, czy od tego, że NamJoon hyung cię zgwałci? - powiedział rozbawiony całą tą sytuacją Kook. 
- Masz przesrane gnojku! - krzyknął SeokJin.
- Słownicto kotku - upomniał go Nam.
- Nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej! - krzyknął - O jezu ja przeknąłem - złapał się za policzki. 
- Nic się nie stało - zaśmiał się Monster. 
Cała reszta zespołu zaczęła się śmiać w niebogłosy na zachowanie Jin'a. Nawet na pół martwe ciało HoSeok'a zaczęło prychać śmiechem. 
- Chyba jednak trafisz do psychiatry - zaśmiał się Jungkook. 
- JEON JUNGKOOK - krzyknął na cały głos Jin.
- Tak? - udawał idiotę. 
- Nie żyjesz - zagroził mu.
- No mnie to raczej nie zgwałcisz. Obecnie najwięcej ćwiczę na siłowni, więc nikt mi nie podskoczy - uśmeichnął się łobuzierko.
- A tobie to tylko seks w łbie? - zapytał Monster.
- Ja jeszcze dojrzewam. No, a z resztą jak mam takiego chłopaka to jak mam nie myśleć o seksie? - zapytał wskazując na V, który płoną rumieńcami.







Jin 

SeokJin chodził energiczne po pokoju myśląc o czymś bardzo energicznie. 
- Co ja mam zrobić? - zapytał siebie, drapiąc się po brodzie. - Jungkook gwałci TaeTae co pięć minut, Suga ma to wszystko w dupie. Jimin i Hobi ruchają się po sto razy dziennie, a NamJoon... Jest gołą dupą - prychnął pod nosem. 
Blondyn podszedł do lustra i zaczął się w nim przeglądać. Robił coraz to dziwniejsze pozy. 
- Ty jesteś zawsze piękny - szepnął do siebie, puszczając oczko. 







Na koniec dnia całe BTS zebrało się zjęść kolację

- Mamy pomysł na wakacje - powiedział Suga z pełną buzią.
- Gdzie!? - krzyknęli wszyscy na raz, zatrzymując swoje łyżki w połowie drogi do buzi. 
- Norwegia - powiedział Rap mon, a na to słowo ponownie się rozmarzył.
- Może być tylko, że ja chcę pokój z Taehyung'iem. SAM - zaakcentował ostatnie słowo.
- Pod warunkiem, że go nie zgwałcisz - zagroził Jin.
- Ależ oczywiście. - Uśmiechnął się Jeon - Tylko najpierw będę musiał się wyżyć - wstał od stołu i czekał, aż V zrobi to samo. 
- Tylko nie zapomnij kilku rundek pod rząd - powiedział Jimin.
- Spoko - złapał Tae pod pachę i szedł z nim w stronę ich pokoju - Coś czuję, że będzie cię boleć dupa na tych wakacjach - uśmiechnął się do TaeTae'a.
- Ty nie wyżyty dzieciaku! - krzyknął Jin - A niech on tylko w ciążę zajdzie! - zagroził, wstając, aż do stołu. 
Jungkook słysząc jego słowa położył się na ziemi ze śmiechu. Nie mógł uwiżyć, że Seok coś takiego powiedział. Po chwili reszta również leża na podłodze wycierają ją. Tylko Jin i V stali lekko zawstydzeni.
- Kładziemy się też? - zapytał V.
- Chyba by wypadało - powiedział, a sekundę później położył się na podłodze. Blondyn uczynił to samo. 











~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieję, że się wam podobało :)
Jestem w trakcie pisania "Oczy w sercu", więc może w przyszłym tygodniu się pojawi, ale nie obiecuję :)
Nie zapomnijcie napisać komentarza, które bardzo motywują :)

 

sobota, 28 maja 2016

Scenariusz BTS Jimin #7 "Mechanik"

Witam słonka!
  Przybywam do was z scenariuszem, który jest z Jimin'em. 
MariAnne chciała w końcu ujrzeć jakiś scenariusz, bądź reakcje dlatego też ten scenariusz powstał.
Szczerze? 
Pisałam go trochę na siłę, ponieważ nie mam weny na żadną reakcję i scenariusze, ale nie chcę zostawiać bloga bez niczego...
Wypadało by też wstawić kolejną część "Oczy w sercu", a ja nawet nie mam napisanych kilku znań. 
PS. *** oznacza imię twojej przyjaciółki.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Wraz z przyjaciółką **** jechałście samochodem z małej imprezy. Niestety droga nie była piękna. 
Zapewne zapytacie dlaczego?
Ponieważ **** wybrała krótszą drogę, która prowadziła przez jakąś wieś. Noc była na prawdę piękna. Na ciemnym, granatowym niebie były śliczne, błyszczące, świecące gwiazdy i księżyc. Lekki wiatr muskał twoje włosy, delikatnie je rozczepując. Ale nie tylko twoje włosy, zielone liście również lekko falowały pod wpływem wiatru. Droga nie była wylana aswaldem, tak jak w dużych miastach, tylko żwirem, który już i tak trochę był wbity w podłoże. Samochód lekko podskakiwał, ale to jakoś nie przeszkadzało ci, ponieważ marzyłaś o tym, żeby być już w swoim domu, i położyć się do swojego łóżka. Starałaś się myśleć pozytywnie. Jednak w twojej głowie nadal były czarne scenariusze, że ktoś wyjdzie zza jakiegoś pnia z nożem i was zadźga. 
- O czym tak myślisz? - wyrwała cię z zamyśleń koleżanka.
- O tym, że ktoś nas zadźga - przyznałaś się.
*** parsknęła śmiechem, na twoją odpowiedź na co ty od razu obdarzyłaś ją karcącym spojrzeniem, na które od razy się uspokoiła. 
- Zobaczysz, że zaraz będziemy w domu. W końcu wybrałam krótszą drogę - obdarzyła cię uśmiechem, chcąc dodać ci otuchy, ponieważ zadała sobie sprawę, że ty się naprawdę boisz. 
- Mam nadzieję - dodałaś pod nosem, opierając brodę o dłoń.



Jechałaś, wpatrując się w drzewa. Widziałaś jedno przez sekundę, żeby zaraz zobaczyć drugie. Przez około pół kilometra widziałaś tylko jeden dom, a raczej chatę, którą nie wiadomo czy ktokolwiek zamieszkiwał. Widziałaś już kolejną roślinę wieloletnią, ale na tym się zatrzymały twoje oczy, ponieważ cały samochód się zatrzymał. 
- Co się dzieję? - zapytałaś parząc na ****.
- Czekaj, zaraz odpali - przekręciła kluczyk w stacyjce i nic. 
Ponowiła czynność jeszcze kilka razy i nadal nie zapalił. Zaczęłaś się już lekko trzaść ze strachu. No, ale co się dziwić byłaś tylko ty i **** na ciemnym zadupiu, gdzieś w lesie najprawdopodobniej. W końcu spojrzałaś na licznik z paliwem i, co ujrzałaś? 
Zero. 
- Przecież nie mamy paliwa! - krzyknęłaś - Nawet rezerwa się nie pali! - wymachiwałaś rękami.
- Nie możliwe - spojrzała **** na licznik - Faktycznie - dodała pod nosem.
- Co my teraz zrobimy!? - krzyknęłaś załamana.
- Damy radę - przyjaciółka oparła głowę o fotel. 
- Damy radę? - powtórzyłaś pytanie - Jesteśmy na jakimś zadupiu, w środku nocy! 
- Zamknij się w końcu! - krzyknęłaś, patrząc na ciebie, a ty natychmiast ucichłaś. Nigdy tak do ciebie nie mówiła - To ty chciałaś iść na tą cholerną imprezę! - zauważyła - Przepraszam - dodała po chwili.
- Nie to ja przepraszam. Nie powinnam tak zaczynać krzyczeć - przyznałaś się.
- Dobra chodźmy i spróbujmy poszukać jakiegoś domu - powiedziała, otwierając drzwi od pojazdu.
- Ale, że tak teraz? Tam w tej ciemności? - nie dowierzałaś w jej pomysł.
- Wiesz, co? Zabawię się w księżniczkę i poczekam na moje księcia na białym koniu - powiedziała sarkastycznie. 
bez słowa otworzyłaś drzwi i wyszłaś na drogę. Prawie dostałaś zawału, kiedy sowa przeleciała tuż nad twoją głową. 
- Nie bój się tak - zaśmiała się ****
- To nie śmieszne - mruknęłaś.
- W twoim wykonaniu to do kabaretu by się nadało - otarła pojedynczą łzę, która znalazła się na jej policzku pod wpływem śmiechu. 
- Chodź, musimy poszukać tego domu.
Dziewczyna pokiwała głową i ruszyła za tobą, w nie wiadomym kierunku.


 - Wiesz do kod idziemy? - zapytała ****
- Tak wiesz co mam mapę na ręce - powiedziałaś sarkastycznie już któryś raz dzisiejszego wieczoru.
Szłyście jeszcze klika minut w ciszy, gdy **** nagle krzyknęła. Przestraszyłaś się nie na żarty. Myślałaś, że ujrzała jakiegoś złego człowieka, albo co innego zagrażającego waszemu życiu. 
- Co się dzieję! - pisnęłaś do ****, która stała jak wryta. 
- Dom... Widzę do cholery dom! 
- Nie gadaj! - nie uwierzyłaś jej. 
- No tam - wskazała palcem jakiś budynek. 
- Boże kocham cię! - krzyknęłaś składając ręce jak do modlitwy. - Biegnijmy tam - dodałaś, patrząc na koleżankę.
- A co jeśli to jacyś kanibale? - zapytała lekko przerażona tą wizją. 
- Nie bredź głupot ! - szturchnęłaś ją w ramie - Chodź - ciągnąłeś ją za rękę.
- Najwyżej skończę na grillu - zaśmiała się nie zręcznie. 


Droga do domu nie zajęła wam zbyt dużo czasu. Z zewnątrz był to nie za wielki budynek z piętrem. Otynkowany i pomalowany na zielono. W sumie nawet ci się spodobał. Na drugim planie mogłaś ujrzeć mały garaż. Podwórko miało również mały ogródek, ale nie wiedziałaś za bardzo z czym, ponieważ ciemność ograniczała twoją widoczność. 
Stanęłaś przed brązowymi drzwiami i spojrzałaś w oczy przyjaciółki. Kiedy ona pokiwała głową twierdząco, zapukałaś niepewnie w drzwi. Chwilę wam nikt nie otwierał, a, kiedy drzwi już się otworzyły mogłaś zobaczyć dość wysokiego mężczyznę. Maił czarne włosy, i jakieś luźne spodnie. Tylko. Nic więcej, żadnej koszuli, więc mogłaś podziwić jego mięśnie brzucha. 
- W czym mogę pomóc? - zapytał o dziwo nie zaspanym głosem. 
- Czy mogłybyśmy skorzystać z telefonu? Wracaliśmy do domu i, zabrakło paliwa w aucie - powiedziała trochę zestresowana ****, kiedy ty cały czas patrzyłaś na muskuły chłopaka. 
- Oczywiście - uśmiechnął się. 
- Dziękujemy - odpowiedziała **** za ciebie. 
Czarnowłosy zaprosił was gestem dłoni do środka i poszedł zapewne po telefon. 
- Odzywaj się coś - mruknęła **** do ciebie, kiedy chłopak zniknął za drzwiami. 
- Ok - odpowiedziałaś. 
Nie czekałyście długo, ponieważ chłopak był przy was z komórką w kilka sekund.
- Proszę - podał użądzenie ****.
- Dlaczego jej?! Ja to jakaś gorsza?!
 Dziewczyna wcisnęła numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, drugi, trzeci i nic. W końcu włączyła się sekretarka. 
- Nie odbiera - powiedziała zmartwiona. 
- To może panie zostaną u mnie na noc? Nie jestem jakimś psychopatą, więc bez obaw - zaśmiał się, kiedy zobaczył nasze speszone miny? - To jak? 
- No dobrze - palnęłaś. 
- Świetnie. Jestem Park Jimin - uśmiechnął się podając ci dłoń. 
- ___ ___, a to **** - uścisnęłaś rękę, którą potem podał przyjaciółce, która uczyniła to samo co ty wcześniej. 
- W takim razie pokażę wam gdzie będziecie spać - uśmiech nie schodził mu z twarzy, a oczy z ciebie.
Zaprowadził was po schodach na piętro i otworzył drewniane drzwi. Potem pokazał łóżka, zaprowadził do łazienki gdybyście chciały z niej z korzystać i powiedział gdzie jest jego pokój, gdybyście coś chciały, bądź nie wiedziały. 
Po małym oprowadzaniu wróciłyście do waszego pokoju i rzuciły się na łóżka. 
- Na początku myślałam, że to zły pomysł, ale to łóżko mnie do siebie przekonało - zaśmiała się ****.
- Mnie za to przekonał sam Jimin.



 Następnego dnia zeszłyście na dół po przebudzeniu się. 
- Dzień dobry - przywitał się Park.
- Dzień dobry - powiedziałyście w tym samym czasie. 
Następnie zasiedliscie do stołu i sporzyliście omlety.  W czasie jedzenie, Jimin powiedział, że znalazł jakiś czarny samochód na środku drogi i przyprowadził go do garażu. Po śnaidaniu poszliście wszyscy zobaczyć czy to wasze auto. 
I co się okazało?
Że to wasze! 
- Dziękujęmy! - krzyknęłyście szczęśliwe.
- Nie ma za co - zaśmiał się Park - Wlałem już paliwo, więc już jeździ. 
Potem jeszcze chwile rozmawialiście do momentu, kiedy **** oznajmiła, że musi iść po telefon. Dziewczyna pobiegła w kierunku drzwi od domu, a ty i Jimin zostaliście sam na sam. 
- Wiesz... - zaczął - Ja chyba się w kim zakochałem - wyznał, spuszczając wzrok.
- Ja też... w tobie.
- Naprawdę? - zapytałaś.
- Tak i chciałbym wykorzysytać moment, że jesteśmy sam na sam... Więc ty jesteś tą osobą - szepnął - Wiem, że to głupie, ponieważ nawet się nie znamy, ale czuję do ciebie ogromną sympatię. Więkrzą niż do własnej matki - zaśmiał się nerwowo.
- Chyba czujemy to samo - również spuściłaś wzrok.
- To chyba miłość - uśmeichnął się 
- Chyba 
- Mogę cię... no wiesz... pocałować -zapytał 
Nic mu nie powiedziałaś tylko podeszłaś w jego stronę i wspięłaś się na palce, żeby dosięgnąć jego warg, która lekko musnęłaś.
- Jesteś słodka - uśmiechnął się w twoje usta. 
- Kocham cię - szepnęłaś 
- Ja ciebie też - przytulił się do ciebie.
- ***** powiedz moim rodzicom, że nocuję u jakiejś koleżanki! - krzyknęłaś do przyjacółki, a chłopak uśmiechnął się słodko, całując twój policzek.
- Dobra!










~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Co o tym sądzicie?
Koniec w ogóle zdupiłam wiem, przepraszam :(
Błędów zapewne też jest do dupy dużo...
Napiszcie chociaż komentarz...  

piątek, 27 maja 2016

Vkook "Mały, nocny problem"

Cześć słonka!
Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze, u mnie coraz lepiej :) Przybywam do was z one shot'em. Miał od się pojawić wczoraj, ale zamiast niego pojawił się "dzień w dormie chłopaków z BTS". Mam pytanie. Czy osoby, które piszą równiesz mają taki napływ weny w nocy? Ja tak. Wczoraj siedziałam z tym około pół godziny, a była dróga w nocy. Dziś dodałam zdjęcia itp. Mam nadzieję, że się wam spodoba :) 






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Czy tylko ja kocham Kook'a w tych włosach? :*





Całowaliśmy się. Na początku były to niewinne muśnięcia, które jednak po chwili stały się bardziej agresywne, zaborcze,  pełne pożądania. Położyłem cię na łóżku i napastowałem teraz twoją szyję, za to się wiłeś. Zdobiłem cię krwistymi śladami, oznaczałem jak swojego. Poprawka ty jesteś mój, tylko i wyłącznie mój. Wiłeś się i jęczałeś głośno moje imię, co mnie niemiłosiernie podniecało. Wplątałeś palce w moje włosy lekko za nie ciągnąc. W moim spodniach było coraz mniej miejsca, u ciebie w cale nie było lepiej. Twoje ciało zaczęły pokrywać malutkie kropelki potu. Już zacząłem z ciągać twoje bokserki, ale....

Obudziłem się cały zdyszany i zlany potem. 
- Znów ty Tae - szepnąłem ocierając czoło.  
W moim pokoju było ciemno, ale co się dziwić była piąta w nocy. Za pewne tylko ja teraz nie spałem i całym dormie. W moich bokserkach poczułem ciasność. Odchyliłem lekko kołdrę i zobaczyłem wypukłość pod materiałem. Westchnął cicho, myśląc co ma teraz począć. Miałem już sam załatwić swój problem, ale wpadłem na genialny pomysł. Przecież to przez V mam namiot w bokserkach, więc czemu blondyn ma pozostać bezkarny? To tylko i wyłącznie przez niego mój penis teraz pulsował, chcąc dać o sobie znać. Nie myśląc zbytnio, wypełzłem z pod cieplutkiej kołdry, kierując się w stronę drzwi. 
- To ty powinieneś tu do mnie przyjść i mi pomóc, a nie ja mam jeszcze z tobą łazić - szepnąłem do siebie , jednocześnie otwierając drewniane drzwi. Zanim moja cała postać stanęła na korytarzu, wolałem się rozejrzeć i upewnić, że nikt nie idzie i nie zauważy mojej wypukłości. Bo nie daj Boże, żeby tak się stało i co ja bym temu komuś powiedział? "Ahh to taki mały incydent, zaraz V mi z nim pomoże". No właśnie to nie tędy droga moi drodzy. Upewniwszy się, że jednak nikogo nie ma wyszedłem już cały na ciemny korytarz, zamykając bezdźwięczne za sobą drzwi. Jeszcze raz rozejrzałem się po pomieszczeniu, a potem starałem się iść najcieszej jak tylko umiałem do pokoju mojego chłopaka. Samo chodzenie nie było zbytnio łatwe, ponieważ mój członek dawał o sobie znać i to dość porządnie . Przynajmniej na tyle, że czułem jak zaczyna mnie już pomału boleć. Po mimo, że pokój TaeTae nie znajdował się jakoś specjalnie daleko od mojego własnego, zdawało mi się, że idę tam ruski rok. 
- Dobra myśl o jakiejś łące, pachnących kwiatach, twój kutas w cale cię nie rozrywa - szeptałem do siebie, unosząc lekko głowę do góry. 
Nie spełna kilka minut później, znajdowałem się już pod drzwiami mojego chłopaka. 
- Pomożesz mi - szepnął do siebie, uśmiechając się jednocześnie. 
Otworzyłem po cichutku drzwi i ujrzałem ciebie. Spałeś sobie smacznie, rozwalając się na całym łóżku. Nie miałeś pojęcia co cię za chwilę spotka. Zamknąłem drzwi na klucz, żeby nikt nam nie mógł przeszkodzić. Powolnym krokiem zbliżałem się w twoją stronę, w pobliżu twojej osoby robiło mi się jeszcze bardziej gorąco. 
- Co to ze mną robisz? - szepnąłem blisko twojego ucha, lekko przygryzając płatek twojego ucha, licząc, że w końcu się obudzisz. 
I jak myślicie obudził się?
A sąd, że. Ani drgnął. Mimo wszystko nie zniechęciłem się, nie należę do osób, które łatwo się poddają, o nie to zdecydowanie na ja. 
Położyłem deliktanię dłoń na twoje biodro i musnąłem twoje usta. 
Zadziała?
No jasne, ten sposób nawet ze śpiączki, by mógł go obudzić. 
- Co? Co chcesz? - zapytał zaspany. Przecierał piąstkami oczka, do tego lekko rozczochrane włosy, dodawały mu mnóstwo uroku, słodkości. 
- Miałem z tobą niegrzeczny sen, a teraz mam mały problem - mruknąłem zmysłowo do jego ucha, jednocześnie liżąc jego małżowinę. 
- No i, co mnie to interesuje? - podniósł jedną brew do góry. 
- Nie czujesz się winny? - dopytałem, zerkając w jego wielkie oczy.
- Ani trochę - mruknął - Jestem śpiący, załatw to sam - chciał już całe swoje ciało przykryć kołdrą, co ja wykorzystałem i wśliznąłem się pod nią.
- Ejjj wyłaź - próbował mnie zepchnąć, ale nawet nie przesunął mnie o milimetr. Siłownia robi swoje.
- Pomożesz po dobroci, czy siłą? - szepnąłem uwodzicielsko.
- Nie mów do mnie takim głosem - załapał się za policzki, które zapewne były już mega czerwone. 
- Moje słonko się zawstydziło? - uśmiechnąłem się. 
- N-nie, możesz wyjść z pod tej kołdry. Naprawdę nie mam siły. - nie zdejmował rączek ze swoim policzków. 
- Nie, nie mogę. Ty nie masz siły? - zapytałem - do prawdy? - szepnąłem w jego usta, łapiąc za jego krocze. 
Chłopak zareagował cichym jękiem i otwartymi ustami, co oczywiście wykorzystałem. 
Jak?
Bardzo prosto. Wpuściłem swój spragniony język do jego jamy ustnej i zacząłem badać wnętrze. Pomimo, że znałem je nie mal na pamięć, sprawiało mi to dużo przyjemności. Śliskim mięśniem przejechałem po jego zębach, podniebieniu, żeby zaraz zacząć szalony taniec naszymi mięśniami, jednocześnie uciskałem jego krocze, co skutkowało cichymi pomrukami, a nie raz jękami. 
Cały czas czułem, że moja męskość prosi się o uwagę. I to w trybie natychmiastowym. 
- K-kook...- wyjęczał - kocham c-cię - starał się złożyć jakoś zdanie. 
- Wiem - uśmiechnąłem się w jego usta.
Przewróciłem nas tak, że V leżał na plecach, a ja siedziałem na jego biodrach, ocierając się o jego męskość. Starałem się nad sobą panować, mimio wszystko nie chciałem go skrzywdzić. 
- Nadal nie masz siły - zapytałem kilka milimetrów na jego ustami. 
- Może troszkę - zaśmiał się.
- To zaraz ją całkowicie odzyskasz - pocałowałem jego wargi. 
Zacząłem zdejmować jego białą koszulkę nocną, a potem składałem pocałunki na jego szyi i klatce piersiowej. Zassałem się na jego szyi, tworząc soczystą malinkę. Następnie całowałem, lizałem i lekko przygryzałem jego podbrzusze. Chłopak wił się pod mną, przez co czułem, że zaraz zerwę jego bieliznę i przelecę. 
- Chcesz więcej? - zapytałem, kładąc dłonie na jego bokach bielizny. 
- T-tak - wymruczał. 
Jednym zdecydowanym ruchem zdiąłem z niego bokserki, a moim oczom ukazał się już jego stojący przyjaciel. Położyłem na nim dłoń, co spowodowało sapnięcie ze strony mojego kochanka. 
- Zrób to już - wciskał głowę w poduszki.
- Ale co? - udałem idiotę. 
- Przeleć mnie - szepnął zmysłowo, podnosząc głowę i patrząc w moje oczy. 
- Jak tak bardzo chcesz - wzruszyłem ramionami. 
Zdjąłem swoją koszulkę, a potem bielizne i to wszystko wylądowało nie wiadomo gdzie w pokoju bruneta. Mój penis pulsował niemiłosiernie. V podniósł głowę wyżej w celu zobaczenia mojego problemu. 
- No nieźle - zaśmiał się nerwowo.
- Już nie raz to w sobie miałeś - złapałem za jego biodro. 
Chłopak odrzucił z powrotem głowę na poduszki. Poddał mi się całkowicie. 
Naplułem na moje palce i wsunąłem w niego najmniejszy. 
- Cholera - syknął. 
Spojrzałem na niego i zacząłem poruszać nim w środku chłopaka. Po chwili dołożyłem i drugi, co poskutkowało jękiem ze strony chłopaka, który z kolei poskutkował na mojego członka, który chyba był już cały czerwony i chciał wybuchnąć. Czułem, że już dużej się nie powstrzymam, a mój chłopak jest już dobrze przygotowany. Wysunąłem palce z niego wnętrza i położyłem dłonie na jego biodrach mocno je trzymając. Chłopak rozchylił jeszcze bardziej nogi, chcąc dać mi lepszy dostęp. Nakierowałem na jego dziurkę mojego członka i podrażniłem go samą główką.
- Jungkooook - wyjęczał moje imię. 
Słysząc to wszedłem w niego cały jednym szybkim ruchem. 
- Ja pierdziele - powiedziałem, odchylając głowę do tyłu z rozkoszy. 
Czułem jak jego mięśnie zaciskają się na mnie. Odczekałem chwilę, żeby mógł się przyzwyczaić do tego uczucia. 
- Możesz już - poinformował mnie. 
Zacząłem poruszać się w nim w umiarkowanym tempie, blondyn zaciskał swoje usta. Zaciskał nerwowo kołdrę w pięściach. Przyśpieszyłem swoje ruchy, odnajdując jego najsłodszy punk w ciele, a może bardziej w jego wnętrzu, bo na zewnątrz są jeszcze inne bardzo słodkie.
 - Tuuu - wykrzyczał, zginając swoje ciało w łuk.
- Jezus Tae jesteś cudny - powiedziałem, wbijając palce w jego boki. 
Czułem, że już długo nie wytrzymam, więc przyśpieszyłem swoje ruchy do maksimum. 
- Ja już nie dam rady - wyjęczał.
- Spokojnie, dojdź. - wyszeptałem. 
Po chwili biała baź wytrysnęła z członka Taehyung'a, brudząc jego brzuch. Ja również po chwili dałem upust przyjemnośći. Wbiłem się w niego dochodząc w jego wnętrzu. 
- Cudnie - wyszeptałem. 
Wyszedłem z jego wnętrza i opadłem na obok niego. 
- Musisz mieć częściej takie sny - zaśmiał się, jak by mu od razu cała energia wróciła. 
- Taaaa - popatrzyłem na niego - Mam sobie iść, czy pozwolisz mi u siebie spać? - zapytałem uśmiechając się. 
- Zostań - wtulił się w mój tors. 
Zaczął mnie owijać niczym koala, na co chciało mi się śmiać.
- A ty się w węża dusiciela bawisz - poczochrałem jego włosy.
- Może - zaśmiał się niewinnie. 
- Kocham cię - pocałowałem go w czoło.
- Ja ciebie mocniej - uśmiechnął się.
- Znów zaczynasz - westchnąłem
- Ponieważ tak bardzo cię kocham.
- Mój koala - przycisnąłem go mojego ciała.
- Moje drzewo.
- Jezus, ale, żeś porównanie znalazł - zaśmiałem się. 
- Jak nie pasi, to już więcej się ze mną nie prześpisz i będziesz mógł iść do swojego pokoju - spojrzał groźnie, ale jednocześnie słodko w moje oczy.
- Dobra pasi, pasi 






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 



No i jak się podobało?
Jezus to była moja pierwsza taka pełna scena erotyczna, którą napisała. Mam nadzieję, że nie wyszło wszystko zbytnio tragicznie...
Jaki chcecie następny parking? 
Liczę na wasze komentarze :)))

czwartek, 26 maja 2016

Dzień w dormie chłopaków z BTS #3

Witam!
Więc tak powracam z kolejną częścią. Mój brak weny twórczej trwał jakieś trzy dni...no super hiper dużo, co nie :P W tym tygodniu mam zamiar dodać jeszcze rozdział "Oczy w sercu", ale nic nie obiecuję. Jeśli chodzi o te dziwne rzeczy w moim życiu, to już ucichły (chwała Bogu). Może dlatego, że byłam u dziadka? Nie wiem, ale nie chcę już do tego wracać.  
Wiem, że miałam dać one shot'a, ale jakoś tak to mi się napisało :P
A ja teraz zapraszam was do przeczytania mojej pracy :))) 


 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



 Rap Mon x Suga x Jin

- Suga! - Krzyknął przerażony Seok, jednocześnie rzucając łyżkę do zlewu - Przecież puściliśmy Jungkook'a do pokoju z Tae'em! Ten młody go tam chyba zgwałci!  - zaczął krzyczeć, przerażony wizją zgwałconego blondyna. 
Min najpierw patrzał się na niego jak na babę w okresie, a po chwili parsknął śmiechem.  
- O jednego idiotę miej by było - zaśmiał się, w dalszym ciągu opierając o blat. 
- Jak ci zaraz patelnią w łeb przywalę, to będzie właśnie o jednego idiotę mniej! - wrzasnął i chwycił patelnię, na co YoonGi zaczął zasłaniać twarz rękoma. - Trzeba tego kosmitę iść ratować. - powiedział, już spokojniej i odłożył przyrząd, którym kilka sekund wcześniej chciał zabić koreańczyka.  
- Daj się Jung'owi wyżyć - powiedział bardzo spokojnym tonem. 
- Ja cię zaraz rozniosę w tej kuchni, no przysięgam! - ponownie ciśnienie mu wrosło.
Jin znów chwycił metalową patelnię i wymachiwał nią przed twarzą chłopaka. Zaraz zapewne złamał by mu nos nią gdyby nie Monster. Blondyn widząc w jakim stanie jest jego księżniczka, szybko podbiegł do niego i zabrał mu patelnię, nie chcąc mieć trupów w domu. 
- Hej, hej kotek uspokój się. Oddychaj - masował jego ramię chcąc go uspokoić. 
- Jak ja mam być spokojny, jak Jungkook rucha Taehyung'a. Wiesz przecież, że Kook teraz ćwiczy na siłowni i ma na pewno pięć razy więcej siły niż rok temu. A co za tym idzie? To, że V nie będzie miał swojej dupy! - zaczął się już zapowietrzać i czerwienieć, a Nam widząc w go w takiej sytuacji czuł, że raz zacznie się śmiać i skończy w trumnie.  
- Na pewno nie będzie tak źle z naszym kosmitą -  zaśmiał się nerwowo Namjoon. 
- Nie? Nie! Jak chcesz, żeby nie było tak źle, to idź do ich pokoju i to przerwij! - krzyknął. 
- Sorry ja nigdzie nie idę, już jedno porno na żywo przed chwilą widziałem - uniósł ręce do góry. 
Jin słysząc słowa swojego chłopaka, opuścił swoją szczękę niemal do samej podłogi, za to Suga był już cały czerwony od wstrzymania śmiechu, ale jeśli chciał dalej żyć musiał twardo się trzymać. 
- Nic nie mówiłem - Rap Mon odwrócił się do chłopaków tyłem i zmierzał w kierunku pokoju V i Jungkook'a. 
- I pomyśleć, że to ja jestem tu liderem - szepnął pod nosem. 






HoSeok x Jimin

Dwójka zakochanych zmierzała w stronę kuchni, wcześniej się wahając, ponieważ słyszeli głośnie krzyki Jin'a. Dokładnie jednak nie słyszeli o czym mówią, więc pomyśleli, że najstarszego Hyung'a obdzierają ze skóry.  Dlatego właśnie zdecydowali się zejść tam na dół. 
- A co jeśli nas zabiją? - zapytał Hobi, nerwowo wtulając się w ramię Jimin'a.
- Obronię cię - uśmiechnął się pomarańczowowłosy. 
Raper na jego odpowiedź uśmiechnął się nerwowo i pocałował w policzek. Schodzili schodek po schodu, jednocześnie nasłucjując jakich kolwiek dźwięków na początku w sumie nic nie słyszeli, ale po chwili do ich uszu dobiegł... jęk? Tak to był zdecydowanie jęk! O kuźwa. 
- Oni może jednak tam się kochają - stwierdziła nadzieja zespołu. 
- Ale to nie jest jęk Sok'a. No, a raczej YoonGi, czy NamJoon hyung nie byli by na dole. Więc zostaje... taehyung. - powiedział cicho tak, żeby tylko jego chłopak mógł go usłyszeć. 
- Coś czuję, że V nie będzie chodzić przez kilka lat - zachichotał Hobi.
- Ej nie śmiej się, to mój najlepszy kumpel. Komu ja teraz będę dokuczał, przecież Jungkook go zniszczy...
- Nie marudź tyle, tylko chodź na ten dół. - pośpieszał go HoSeok.
Dwója widząc w kuchni na szczęście ubranego Min'a i Jin'a odetchnęli z ulgą. 
- Gdzie reszta? - zapytał J-hope, ale domyślał się odpowiedzi. 
- Jungkook gwałci Taehyunga, a NajJoon próbuje uratować sytuację - powiedziała desperacko wszystko księżniczka zespołu.
Na drugim planie można było ujrzeć Sugę, który nadal bardzo dzielnie walczył z swoim śmiechem. 
- Ahaaa - pokiwał głową Park. 







Jungkook x V

- Obiecałem ci, że nie będziesz chodził przez pięć lat? - zapytał władczo brunet, szarpiąc blondyna za włosy, a jednocześnie wykonując kolejne pchnięcia w jego tyłek.
- T-tak - powiedział ledwo Tae, który już widział mroczki przed oczami z tej całej przyjemności. Jungkook w takiej ostrej wersji nieco go przerażał, a jednocześnie podniecał do granic możliwości. 
- Więc dotrzymam swojej obietnicy - dał swojemu kochankowi ostrego klapsa w prawy pośladek. Przez chwilę wpatrywał się w czerwony ślad, żeby zaraz trafić w prostatę wokalisty. Oczywiście nie obyło się bez kolejnego przeciągłego jęku, którego Jeon nawet  nie próbował uciszyć. 
- Będziesz już posłuszny? - warknął przy jego uchu, które lekko przygryzł i przyśpieszył ruchy biodrami czując, że zaraz dojdzie. 
- O-oczywiście - zajęczał jak rasowa pani do towarzystwa. 
Kook załapał za jego biodra i przyśmpieszył do maksimum. Czuł zaciskające się mięśnie na jego członku i już nie dał rady się powstrzymać spuścił się w swojego kochanka, na co on wykrzyczał jego imię. 
- Ubieraj się szybko - mruknął do V, wychodząc z jego wejścia, żeby zaraz ubrać bieliznę i jeansy. 
- Łatwo ci powiedzieć. Ciebie nie ruchał w dupę ktoś z siłą Pudziana - warknął do niego, ledwo schylając się do swojej odzieży. 
- Pyskujesz? Chcesz jeszcze raz? - zaczął iść w jego stronę. 
- Myślisz, że dam się tak łatwo? - podniósł brew. 
- Tak, tak właśnie myślę - powiedział, popychając TaeTae'a na plecy, a on starał się jakoś oswobodzić z przygnątającego go ciała. Z resztą bardzo seksownego ciała. 
Jungkook już chciał przewrócić go na brzuch i zacząć znów molestować, ale ktoś mu musiał przerwać tę boską chwilę. 
- Ejjj młody opanuj fiuta i nie gwałć już TaeTae'a - powiedział opanowanym głosem Rap Monster. 
- Musiałeś popsuć tak boską chwilę - powiedział Jung odwracając głowę w kierunku Monstera.  
- Jezusie dziękuję, że go tutaj sprowadziłeś! - wykrzyczał kosmta, wyrywając się brunetowi. 
- Nie martw się możemy dokończyć w nocy - uśmiechnął się zadziornie Kook.
- Ejj jak już mówiłem ogarnij fiuta - zaśmiał się NamJoon.
- Przypomnę ci to jak będziesz się kochać z Jinem. - warknął do niego brunet. 
V wykożysatał moment, że dwója raperów się ze sobą kłuci i zabrał swoje ubrania i kuśtykając wybiegł z pokoju do kuchni. 
- Ja żyjęęę! - wykrzyczał na cały dorm. 








 Na koniec dnia całe BTS zebrało się zjeść kolację

- Pycha! - krzyknął Jimin jedząc potrawę zrobioną przez Jin'a.
- Nie podlizuj się tak - zaśmiał się do niego Kook. 
- Spadaj - prychnął pod nosem. 
- Jezu V w końcu do nas przyszedłeś! Ale czekaj dlaczego ty... kulejesz?! - krzyknął przerażony Jin - Jungkook coś ty tu zrobił!.
- Ja nic - uśmiechnął się złowieszczo.
- Czekaj myślałem, że powstrzymałem cię od gwałcenia go - spojrzał NamJoon na Kook'a.
- A kto powiedział, że nie mogłem tego zrobić wcześniej - zaśmiał się ciastek.
- Czyli podwójna rundka? Moja krew, piona młody! - ucieszył się Park.
- Dom wariatów - prychnął pod nosem SeokJin.
- Ale jakich pozytywnym! - w końcu Sua mógł się zaśmiać.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


I jak wam się podobało?
O gółem staram się, żeby seria była zabawna, ale nie wiem czy wychodzi...
Dziś Kook pokazał się od strony ostrego pierniczka :P 
Miło by było przeczytać jakieś komentarze :)  

niedziela, 22 maja 2016

Reakca BTS #9 "Gdy mają nieczyste myśli z tobą"

Cześć Promyczki!
Więc tak jestem oto ja Olga z reakcją BTS, którą chciała A.R.M.Y. Starałam się napisać ją jak najszybciej, ponieważ wiem, że teraz nie masz za bardzo humorku, więc może ta reakcja Ci go chociaż troszkę przywróci :) Mam nadzieję, że się Wam, no i Tobie kochana się spodoba :)
Miłego czytania :)))




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~






Jin

Dziś Seok wpadł na genialny według niego plan. Postanowił nauczyć cię kilku azjatyckich potraw. Zabrał cię do swojego królestwa, które nazywało się kuchnią. W następnej kolejności wyjął książkę kucharską i ci ją podał.
- A teraz pokaż swoją samodzielność - posłał ci wredny uśmieszek.
Spojrzałaś na niego swoim złowieszczym wzrokiem i chwyciłaś grubą księgę, wybierając jakiś przepis. Postanowiłaś nie pchać się na głęboką wodę, więc wybrałaś coś co w miarę umiałaś i już próbowałaś. Wybrałaś sushi. Położyłaś lekturę na blat kuchenny i zaczęłaś wyciągać wszystkie potrzebne rzeczy. Został tylko ryż, który znajdował się na jednej z najwyższych półek w kuchni. Nie chciałaś pokazywać chłopakowi, że musi ci pomagać i postanowiłaś sama sobie poradzić z tym problemem. Chłopak widząc to uśmiechnął się pod nosem i podszedł do lodówki, z której wyciągnął swój ulubiony sok pomarańczowy. Wlał go do kubeczka i włożył słonkę, zabrał napój i wrócił na swoje krzesło, żeby przyglądać się twoim zmaganiom. Kiedy ty w końcu złapałaś za krzesło i ustawiłaś pod szafką z potrzebnym ci produktem, a w tym samym czasie Jin zamknął swoje oczy i zaczął rozmyślać na tobą. Tylko nie tak normalnie, grzecznie, tylko raczej nie grzecznie. Wyobrażał sobie ciebie leżącą, a na twoim ciele znajdowało się sushi, które on z ciebie zjadał. 
- Dobra weź mi pomóż, bo mnie zaraz szlag trafi - mruknęłaś, odwracając się w jego stronę, nadal stojąc na krześle.
- Jasne mój cukiereczku - uśmiechnął się i ochoczo do ciebie podszedł, wyciągając ryż w ciągu kilku sekund. - A co my potem zrobimy z tym sushy? - zapytał, gładząc twój policzek.
- No nie wiem - udałaś zamyślenie - Najprawdopodobniej zjemy - odwróciłaś się w stronę książki i zaczęłaś przyrządzać jedzenie. 
Jin spojrzał na ciebie i cicho westchnął. Myślał, że może się domyślisz.








Suga

Wszyscy się śmieją, kiedy ktoś mówi, że Min YoonGi jest geniuszem. Ponieważ w to w ogóle nie wieżą. Ale jednak powinni w to w końcu uwierzyć. Dlaczego? Ponieważ Suga wymyślił plan, któremu można by dać nobla. Poprosił cię o pomoc w wybraniu ubrań... tak w wyborze ubrań.  Szczęśliwy z swojej genialności, zmierzał do swojego pokoju, w którym i ty miałaś za chwilę się zjawić. Min otworzył drewniane drzwi i wszedł do środka. Nie długo potem również i ty zaszczyciłaś go swoją obecnością. 
- Okej zaraz coś ci wybiorę - uśmiechnęłaś się do niego i podeszłaś do jego szafy otwierając nią. 
Szperałaś w jego garderobie, zupełnie nie świadoma, że Suga ci się przygląda z różnymi myślami w głowię. 
- To jest taka okazja, że mogę ją rzucić na łóżko i... yhm...
Po kilku minutach w końcu wybrałaś dla niego strój podając mu go. 
- Ubieraj się szybko, bo zaraz idziemy. Jeszcze wyjdziemy bez ciebie. - uśmiechnąłeś się i poklepałaś go po ramieniu. 
Kiedy zamknęłaś za sobą drzwi Min, dotknął miejsca na jego ciele, które przed chwilą ty dotykałaś. 
Uśmiechnął się zam do siebie, nagle poważniejąc na twarzy.
- Ej a gdzie bielizna? - pomyślał przeglądając ubrania. - Mogłabyś mi chociaż mi pomóc się ubrać.








J-hope

Hobi dziś zabrał cię na gofry do miasta, ponieważ miał zamiar wyznać ci swoje uczucia. Właśnie staliście przed okienkiem, w którym zamawialiście jedzenie. 
- Nie dam rady. 
HoSeok bił się z własnymi myślami. Bał się odrzucenia z twojej strony. Wolał już być przyjacielem, niż stracić cię na zawsze. J-hope dał pieniądze sprzedawcy i wziął wasze słodkości. 
- Proszę - dał ci jednego z dwóch gofrów, uśmiechając się przy tym promiennie. 
- Dziękuje - również się uśmiechnęłaś. 
Zajęliście wolną ławkę i rozpoczęli posiłek. Hobi od czasu do czasu dyskretnie na ciebie zerkał, a jego kąciki ust prawie niewidocznie unosiły się ku górze. Był w połowie swojego jedzenia i ponownie przeniósł swoje dyskretne spojrzenie na ciebie. Tylko tym razem o mało o nie upuścił swojego jedzenia, na dodatek zrobiło mu się gorąco. Niby taki drobiask, na który by nikt nie zwrócił większej uwagi, za to dla Hobiego było to coś ogromnego. Mianowice, kiedy zajadałaś się swoim posiłkiem, niechcący ubrudziłaś kąciki ust bitą śmietaną, która wiadomo co przypominała. Raper zasłonił swoje usta dłonią, żeby zaraz nie zrobić jakiegoś głupstwa. 
- Dlaczego tak na mnie działasz? Szlag by to wszystko trafił...








Rap Monster

Dziś była sobota, więc postanowiłaś posprzątać łazienkę. Siedziałaś już tam półtorej godziny, a końca nie było widać. W końcu zostało ci tylko umyć podłogę. Wlałaś ciepłą wodę do miski i dodałaś płyn do mycia kafelki. Położyłaś miskę na podłodze i zamoczyłaś w niej niebieską ścierkę, zaraz wycierając podłogę. W tym samym czasie Rap Mon szedł do toalety, żeby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Jednak przystanął przy otwartych na rozcież. Patrzył z zainteresowanym wzrokiem na twoją osobę. Ponieważ byłaś w dość dwuznacznej pozycji. Mianowicie klęczałaś tyłem do blondyna, który może nie wydawał się zboczony, ale jednak w głębi siebie jest i to porządnie. Nie zauważył kiedy po jego brodzie zaczęła cieknąć ślina. Stał tak kilka minut, po czym zdecydował się opuścić pomieszczenie, ponieważ czuł, że może nad sobą przestać panować. No i skończyło by się to bardzo źle dla ciebie jak i dla niego.







Jimin

- Jeśli będę ciężko pracował może w końcu inni to docenią? - zapytał sam siebie pomarańczowowłosy. 
Wstał z skórzanego fotela i zaczął kierować się w stronę sali tanecznej, która znajdowała się w piwnicy. Ostrożnie zszedł po betonowych schodach i otworzył białe drzwi, które były okropnie drogie, ponieważ jeśli ktoś puści sobie muzykę na full i będzie miał te drzwi, będzie miał spokój od sąsiadów. Po prostu nie przepuszczały dźwięków.. chyba mogę to tak opisać? Jednak doznał szoku kiedy je otworzył. Głośna muzyka była puszczona z otwarzacza, a ty tańczyłaś układ EXID "Hot Pink". Jimin był zdziwiony takim obrazem, ponieważ zawsze mówiłaś, że nie umiesz tańczyć, a chłopcy nie naciskali na ciebie. Ale jednocześnie był zadowolony, że tylko i wyłącznie jego oczy mogły widzieć te piękne widoki. Na początku podrapał się po głowie mierząc wzrokiem całe twoje ciało, ale po chwili na jego usta wkradł się ogromy uśmiech. Miał nieopisaną ochotę tam do ciebie dołączyć i zacząć tańczyć z tobą do piosenki Troublemaker'a "Now". W jego głowie pojawiły, również inne pomysły. Skoro jest głośna muzyka i drzwi nie przepuszczają żadnych dźwięków można by to odpowiednio wykorzystać. 
- Park Jimin jesteś cholernie kretywny.








V

- Nie no ja kiedyś zabiję HoSeok'a. - mruknął sam do siebie TaeTae - Po co on nam daje tak wycisk? Przecież zdążymy się tego całego układu do Fire nauczyć i to na perfekto - machnął dłonią. 
Chłopak po tak ciężkim dla niego dniu postanowił wziąć prysznic. Dlatego, więc właśnie szedł w niego stronę. Otworzył drzwi i nie spodziewał się nigdy w życiu tego co tam zobaczył. Jego obiekt westchnień, czyli prościej twoja osoba była pod prysznicem. Szkło było zaparowane, więc nie mógł do końca zobaczyć cię, ale doskonale wiedział, że to ty. Nie wiedział co ma począć. Wycofać się i udawać, że coś takiego nie miało nigdy miejsca, czy może zdjąć ubrania i dołączyć do ciebie. Ty nie byłaś niczego świadoma i brałaś dalej kąpiel. Blondyn stał tak jeszcze chwilę, po czym odwrócił wzrok i zwilżył wargi swoim śliskim językiem. 
- Nie, nie Taehyung nie możesz jej zrobić krzywdy. Musisz nad sobą panować. Chronić ja, a nie krzywdzić.
Zaczął powoli się wycofywać i zamknął za sobą cichutko drzwi. 
- Będę cię zawsze chronił księżniczko - szepnął bardzo cicho, przeczesując dłonią włosy.









Jungkook

Dziś Jeon poprosił cię, żebyś pomogła mu z lekcjami, ponieważ czegoś tam nie rozumie. Oczywiście to był tylko pretekst. Jungkook był bardzo mądrym chłopcem. Radził sobie wybitnie w szkole, jak i życiu. Teraz siedział sobie przy biurku oczekując twojej osoby. Nie musiał w cale długo czekać, ponieważ pojawiłaś się zaskakująco szybko.  Usiadłaś przy nim pytając:
- No to z czym masz problem? - spojrzałaś w jego oczy, a jemu zrobiło się gorąco. Oczy, o których śnił nocami właśnie się na niego patrzyły. Poprawka oczy osoby, o której śnił nocami, się na niego patrzyły.
- Z geografią - skłamał.
Kiwnęłaś głową, że rozumiesz i zaczęłaś mu tłumaczyć materiał z ostatniej lekcji.
Chłopak udawał, że cię słucha, ale tak nie było. Myślami był w ogóle gdzie indziej. Myślał nad tym jak by to było być z tobą, o nocach i oczywiście jako, że był chłopakiem miał niegrzeczne scenariusze. Jeon mimo, że jest młody z wieku, jest bardzo dojrzały psychicznie.
- Słuchasz ty mnie? - szturchnęłaś go w ramię.
- Co?... Tak, jasne - uśmiechnął się krzywo.
- Znów te oczy... Poprawka, osoba o tych oczach. 
 









~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 


No i co o tym sądzicie?
Nie powychodziło wszystko tak ja chciałam... aish... Ponowie było dużo rzeczy, które wymyśliłam na spontanie. W tedy mi się udało, a teraz? 
Jeśli miałam bym oceniać tę reakcję od 1-10, to nie wiem co bym dała.
Chciałam przeprosić A.R.M.Y. jeśli totalnie cie zawiodłam :( 
Ale chyba ten zły humor dopada i mnie.... Jakaś choroba czy, co :P
Totalnie wszystko piszę teraz na chama, ponieważ nie chcę zostawiać bloga bez niczego... 
Przechodzę w moim życiu dosłownie dziwnych rzeczy.
Przepraszam za błędy, ale nie mam siły, żeby ich wyszukiwać :(
Napiszcie chociaż komentarz proszę, to może doda mi chociaż trosze ochoty na dalsze pisanie :)