piątek, 22 lipca 2016

Przeczytaj, dobrze?


Witam słonka <3

Przychodzę z dość smutną informacją :(

Ostatnio nie mam chęci na żadne pisanie. Są wakacje, a ja większość czasu spędziłam na blogu, wiem to się może wydawać śmieszne, ale tak było :/
Więc chciałam bym zrobić sobie króciutką przerwę, dobrze?
Może jakiś tydzień?
Postaram się wrócić jak najszybciej :)
Może jak tak od siebie troszkę odpoczniemy to potem będzie wam się lepiej czytało? xd
Na prawdę przepraszam...
Również przepraszam osoby, które zamawiały u mnie różne rzeczy. Na prawdę przepraszam :///
Powinnam przeprosić zwłaszcza A.R.M.Y, czekasz już na tego TaeGiego tyle czasu, a ja nawet nie mam napisanego wstępu...Jest mi okropnie głupio i wstyd, serio.
Dziś również próbowałam napisać reakcję dla BTS FOREVER, ale nie wszyło nic sensownego...Usunęłam, ponieważ byś się tylko zawiodła. Ciebie też bardzo przepraszam :/
Czuję się okropnie głupio pisząc ten post, ale chciałam wam to jakoś powiedzieć, a nie siedzieć cicho na blogu.
Mam nadzieję, że to zrozumiecie i mnie nie zostawicie :)
Jeszcze raz przepraszam wszystkich czytelników i zwłaszcza A.R.M.Y i BTS FOREVER. Jest mi na prawdę wstyd, ale nie chcę już się więcej zmószać do pisania, bo tak było już kilkanaście razy.
Mam nadzieję, że wena do mnie szybko wróci i chyba jej się wtedy oświadczę, żeby już mnie nigdy nie opuszczała xd
Tak nawet w takiej sytuacji, próbuję zrobić coś śmiesznego...Cała ja...Poprawka cała GŁUPIA ja xd
Dobra już się bardziej nie pogrążam, bo już czuję się strasznie. Jak, co to nie daleko domu (pół kilometra) mam jezioro, więc xd
Dobra kończę, bo czuję, że teraz każdy weźmie mnie za jakąś nienormalną...ale ja taka jestem...DOBRA OLGA SKOŃCZ! kuźwa...ale się na siebie zezłościłam...ale ja nie raz siebie wkurzam...nie mogę przestać pisać takich bzdur, przepraszam~
Jeszcze raz wszystkich przepraszam
Życzcie mi weny <3
Kocham was słonka :*



Kook pomóż...bądź moją muzą xd
Ale on się poci. Teraz to dopiero zauważyłam...gorzej niż ja na sprawdzianie z matmy, oj dużo gorzej xd

A ten gif to ja kocham! Koszula + te włosy = robię, co chcesz xd

wtorek, 19 lipca 2016

Scenariusz EXO Sehun - No nie podchodź do niego!


Witam słonka

Przybywam z nowym scenariuszem, który jest z Sehunem, czyli moim (prawie) biasem.
Zamówiła go Taeyeon
Mam nadzieję, że Wam/Tobie przypadnie do gustu :)
Wiem tytuł po prostu jak mojego pierwszego scenariusza "Proszek do pieczenia" xd
W sumie na jego pomysł wpadłam, gdy przeglądałam z Sehunem gify...nie wiem jeszcze jak ja to uczyniłam, ale jakoś uczyniłam xd
Więc mam nadzieję, że Taeyeon się nie zawiedziesz!
Jak, co to mówiłam, że jak mi daje się wolną rękę to...no wychodzą po prostu dziwne rzeczy.
A dlaczego?
Bo mam na imię Olga i jestem tą taką najgłupszą Olgą na świecie xd
Przepraszam, ale piszę to w godzinach, kiedy zaczyna się moja "głupawka".
W ogóle ostatnio Tao, wydał fajną piosenkę, polecam. Posłuchaj :*   (ZWŁASZCZA TY ARMY, MAM NADZIEJĘ, ŻE TO BĘDZIE CI CHODZIĆ PO ŁBIE TYLE ILE MI CHODZIŁO Queen...)
Miłego czytania~


Korea to kraj, który cię urzekał pod każdym niemal względem. Podobało ci się tu mnóstwo rzeczy. Centra handlowe, które z zewnątrz były nowoczesne i składały się w 80% z szkła, a w środku w ogóle, co innego, bardziej przytulnego i ciepłego. Urzekały cię również Koreańskie parki. Podobały ci się w nich wszystkie kwiaty, drzewa i po prostu cała roślinność. Mogłaś usiąść na drewnianej ławeczce, która była przy fontannie, w której z kolei bawiły się małe dzieci. Albo mogłaś usiąść na innej ławce, gdzie nie było zbytnio ludzi i zastanowić się nad wieloma rzeczami. Kolejną rzeczą, która była dla ciebie cudowna były dzieci. Tam były one bardziej zdyscyplinowane, co nie oznaczało, że chodziły w marszu i się w ogóle nie bawiły zabawkami. One po prostu miały ogromny szacunek dla innego człowieka, dla innego zwierzaka, dla innego domu, dla całego świata. Starsi ludzie również byli niczego sobie. Zawsze mili, pomocni, życzliwi i nie żerowali na ludzkim nie szczęściu. Wręcz przeciwnie!  Oni jeszcze dawali to szczęście!
Jeszcze inną rzeczą była muzyka. Miałaś kilka swoich ulubionych zespołów, których namiętnie słuchałaś dniami i nocami.
A ty byłaś Polką, która mieszkała w tym cudnym kraju już pięć lat.
Oczywiście pierwsze dni były cholernie trudne. Malutkie mieszkanko, które było jak twój stary pokój i kuchnia w Polsce. Nie raz brakowało ci pieniędzy. Nie raz, nie miałaś co jeść. Nie raz miałaś jakieś problemy z czynszem i opłatami. Kiedyś nawet zgubiłaś paszport.
Ale zawsze dawałaś sobie radę. Wychodziłaś z na prawdę ciężkich i trudnych sytuacji. Nie dawałaś się poniżać i porównywać do marginesu społecznego, bo tego nie chciałaś. Mimo wszystko dbałaś o swój wizerunek. Chciałaś być jak najlepsza dla swoich przyjaciół, sąsiadów, szefów, a nawet zwykłych babci, które sprzedawały kapustę na targu. Nawet dla nich chciałaś być doskonała. Chciałaś być po prostu wzorem.
I udało ci się.
W oczach swoich bliskich i znajomych, byłaś najlepsza, wręcz idealna. Każdy cię podziwiał, że dawałaś radę wyjść z tak krytycznych sytuacji.
Dzięki swojej ciężkiej pracy, teraz miałaś o wiele łatwiej w życiu. Może nie zarabiałaś milionów, ale nie martwiłaś się, że na początku miesiąca zabraknie ci pieniędzy.
Pracowałaś w małej kawiarence, nie daleko swojego domu. Lubiłaś tą pracę. Miałaś bardzo miłą szefową, sami pracownicy byli wspaniali. Jeśli miałaś jakikolwiek problem, nawet ten najmniejszy typu "zgubiłam pomadkę", one ci pomagały. Tak "one", ponieważ nie pracowali tam żadni mężczyźni. To nie tak, że twoja szefowa ich nie tolerowała, po prostu od nich nie było żadnych zgłoszeń o pracę, więc, co począć?
W pracy miałaś multum koleżanek, a jedna była twoja przyjaciółką, taką której szukałaś przez długie, długie lata. Była to blondynka, średniego wzrostu, która interesowała się tańcem, a na imię miała Momo. To ona pomagała ci na początku twojej pracy, a teraz spotykałyście się nawet po niej. Spędzałyście ze sobą prawie całe dnie.
Jednak był jeden minus mieszkania tutaj...
Każdy kraj ma swoje wady i nie dopasuje każdemu. Tylko tutaj nie chodziło o politykę, czy coś podobnego, co to, to nie. Chodziło bardziej o kogoś.
Od pewnego czasu do kawiarni przychodził pewien mężczyzna. No, niby nic dziwnego, w końcu też jest człowiekiem, to może tam przychodzić, siedzieć, jeść i w ogóle. Tylko, że za każdym razem życzył sobie, żebyś to ty go obsłużyła. Cały czas się na ciebie patrzył i uśmiechał. Nie raz zapisywał na serwetce numer telefonu z dopiskiem "zadzwoń" i sprytnie ci podrzucał do fartuszka. Oczywiście nigdy tego nie zrobiłaś, ponieważ jego zachowanie jest dość niepokojące. Momo ci powtarzała, żebyś zadzwoniła na policję i go zgłosiła, ale ty nie chciałaś robić żadnej sensaci.
Tego dnia nieznajomy również siedział w kawiarni i się na ciebie patrzył z tym specyficznym uśmiechem. Momo poszła i chciała go obsłużyć. Jednak jak szybko do niego poszła, to jeszcze szybciej wróciła z grymasem na twarzy.
- Znów mówi, że chcę, żebyś to ty do niego poszła - westchnęła i odłożyła na blat swój notes z długopisem. - Powinnaś coś z tym zrobić. Facet nie jest normalny, cały czas się na ciebie patrzy i wręcz przeszywa wzrokiem. Wiesz jak to wygląda z boku? Jak by był jakimś zboczuchem, który tylko czeka, aż wejdziesz w jakąś opustoszałą uliczkę, a potem robi, to co ma zrobić. - Mówiła wszystko szeptem, patrząc prosto w twoje oczy. Za to ty starałaś się patrzyć, gdziekolwiek tylko nie na nią i niego.
- Dobra skończ - szepnęłaś - Idę do niego. - westchnęłaś i chwyciłaś swój notes z piórem.
- Nie, nie idź proszę - jęknęła Momo, ale ty już byłaś w drodze do mężczyzny - Wariatka...Z kim ja się przyjaźnię? - prychnęła sarkastycznie. 
Z każdym kolejnym krokiem twoje nogi robiły się jak z waty, a wzrok mężczyzny w cale nie pomagał, bo wiercił w tobie dziurę. Miałaś ochotę stamtąd odejść, ale nie mogłaś, bo jak by to wyglądało? Jednak na reszcie znalazłaś się przed chłopakiem.
- Co mogę podać? - zapytałaś drżącym głosem. Nie chciałaś pokazywać po sobie zdenerwowania, ale nie umiałaś dobrze kryć swoich emocji i tak było zawsze. Osobnik spojrzał na ciebie od góry do dołu, a najwięcej czasu poświęcał na dekolt i usta, przez co czułaś, że twoje policzki przybierają ciepłych odcieni.
- Dlaczego nigdy nie zadzwoniłaś? Tyle razy dawałem ci numer telefonu - wypalił i przechylił delikatnie głowę  w bok. Uciekałaś swoim spojrzeniem w każde możliwe miejsce. Co miałaś mu odpowiedzieć?
- Przepraszam, ale nie przypominam sobie, żebym była z panem na "ty" - odważyłaś się spojrzeć w jego oczy, czego pożałowałaś od razu.
Były piękne. Ciemnobrązowe, niemalże czarne. Migotały w nich, co jakiś czas iskierki. Musiałaś przyznać, że w nich tonęłaś, ale nie mogłaś sobie na to pozwolić, przecież ty go nawet nie znałaś...
Czyżby to była miłość od pierwszego wejrzenia? 
- Przepraszam - zaśmiał się nerwowo i poprawił na fotelu kiwając głową, jednocześnie zagryzając swoje wargi  - Ale szerze chciałbym coś pani powiedzieć - wyznał, ponownie patrząc wprost w twoje patrzałki, a ciebie zaczął dziwnie łaskotać brzuch. - Czy miała by pani może ochotę... - zatrzymał się na chwilę i przygryzł dolną wargę. Poczułaś nagły przypływ gorąca - Czy może byśmy się kiedyś wybrali do jakiegoś miejsca razem? - zapytał z nutką nadziei w głosie. 
No teraz to facet cię zatkał...
Nie znałaś nawet jego imienia, a on proponuje ci wyjście razem. Zastanawiałaś się czy nie musisz iść do laryngologa...
- Przepraszam, ale ja nawet nie znam pańskiego imienia i w ogóle - westchnęłaś, kręcąc przecząco głową.
- Nazywam się Oh Sehun i mam dwadzieścia dwa lata. - powiedział spokojnie. - Na prawdę bardzo chciałbym panią poznać - znów te oczy...momentalnie dałaś sobie liścia w swoim umyśle.
- No, ale dlaczego chcesz mnie poznać? - zapytałaś. Teraz to ty już nie mówiłaś "pan".
- Bo wydajesz mi się interesującą osobą. - wzruszył ramionami - Wiem, że to może dziwnie wygląda, jak ja tu przychodzę i się na ciebie patrzę. Nie chciałem wyjść na jakiegoś zboka, który ma tylko jedno w głowie, ja chciałem po prostu cie poznać - podrapał się po karku, a na jego policzkach można było zobaczyć delikatne rumieńce. Nie no teraz to wymiękłaś...Był za słodki. Cholernie, bardzo za słodki.
- Emm...To ja jestem (imię) (nazwisko) i mam (wiek) lat. I w sumie to czemu by się nie spotkać? - uśmiechnęłaś się, a racjonalne myślenie poszło do Chin, Japonii, albo jeszcze gdzie indziej.
Chłopak na twoją odpowiedź podniósł głowę i obdarzył cię uśmiechem, który również był zdecydowanie za słodki! Cholera...
 - Bardzo się cieszę - wyznał i uśmiechnął się jeszcze szerzej tak jak i ty.


Wracałaś do Momo, która cały czas baczniej obserwowała waszą rozmowę. Miałaś ochotę tam podskakiwać, ale nie mogłaś, bo jeszcze by cię za niepoczytalną wzięli.
- No i jak? - zapytała ciekawa.
- Co jak? - uśmiechnęłaś się głupio. Doskonale widziałaś, o co jej chodziło, ale wolałaś się z nią troszkę podroczyć.
- Boże - klepnęła się ręką w czoło - Nie mów mi, że się z nim umówiłaś - spojrzała na ciebie z pod swojej blond grzywki, a ty tylko pokiwałaś twierdząco głową i zaciskałaś usta, żeby nie wybuchnąć ze śmiechu. - Nie wierzę już, że na tym świecie są normalni ludzie...straciłam nadzieję. - pokręciła głową - Zamówił chociaż coś? - zapytała.
- Ciasto czekoladowe i kawę zbożową - powiedziałaś i poszłaś po zamówienie.
- Nie ja już tej osoby nie poznaję. Czy ją porwali kosmici? A może dopiero teraz przeżywa okres dojrzewania? - zadawał sobie sama pytania. - W sumie to...mam to w dupie - westchnęła i wycierała kolejne szklanki. - A może jednak nie powinna mieć tego w dupie? - przekrzywiła delikatnie głowę.
- Czego nie powinnaś mieć w dupie? - zapytałaś, stając obok niej, a ona o mal nie potłukła szkła. Teatralnie złapała się za serce.
- Ciebie.
- No to na pewno nie powinnaś mieć mnie w dupie - zaśmiałaś się, za co oberwałaś od koleżanki ścierką po ramieniu, co tylko spotęgowało twój chichot.


Byłaś już po pracy i znajdowałaś się w swoim domu. Szykowałaś się na dzisiejsze spotkanie z Sehunem. Wzięłaś długi prysznic, wyszorowałaś porządnie zęby, ubrałaś się w najlepsze ciuchy i w ogóle zrobiłaś siebie na milion dolarów. Teraz tylko czekałaś, aż chłopak przyjdzie po ciebie do domu.
Usłyszałaś dzwonek do drzwi, przez co ruszyłaś do nich z ogromnym uśmiechem na twarzy. Zerknęłaś jeszcze na zegarek i dostrzegłaś, że chłopak przyszedł punktualnie co do minuty. Przejrzałaś się ostatni raz w lustrze i otworzyłaś drzwi. Sama nie wiedziałaś, dlaczego tak bardzo się przejmowałaś wyglądem przy tym chłopaku, ale coś cię do tego ciągnęło.
- Hej - przywitał się i wyciągnął zza pleców bukiet kwiatów - To dla ciebie - uśmiechnął się i pokrył rumieńcami. Miałaś ochotę złapać go za policzki i wytarmosić go za nie, ale musiałaś się powstrzymywać.
- Cześć i bardzo dziękuję - odwzajemniłaś grymas na twarzy i wzięłaś od chłopaka bukiet. - Skąd wiedziałeś, że moje ulubione? - zapytałaś ze śmiechem, bo taka była prawda, że trafił idealne w twój gust.
- Nie wiedziałem - zaśmiał się - Strzelałem - wzruszył ramionami. - To idziemy na miasto? - zapytał.
- Jasne, tylko wstawię je do wazonu.


 Szłaś po chodniku u boku blondyna. Teraz mogłaś dostrzec, że jest sporo od ciebie wyższy. Co jakiś czas zerkałaś w jego stronę i uśmiechałaś się pod nosem, tak żeby chłopak tego nie dostrzegł.
- Czemu tak cały czas się uśmiechasz? - zapytał rozbawiony twoim zachowaniem - Słodka jesteś - powiedział, dostrzegając soczyste rumieńce.
Czy ja mówiłam, że robiłaś to tak, żeby nie dostrzegł?
Jak tak to przeprasza...Na pewno tego nie zobaczy jak się tak szczerzysz.
- Może pójdziemy do parku? Mam dla ciebie tam niespodziankę - zapytał.
- Jasne - odpowiedziałaś, wciąż bardzo zawstydzona.


Towarzystwo chłopaka bardzo ci odpowiadało. Wyszło, że oboje interesujecie się tańcem i rapem. Czas płynął nieubłaganie, tak że na niebie były już gwiazdki i pełny księżyc. W parku wszystko to wyglądało jeszcze ładniej.
- Zamknij oczy - polecił, obdarzając cię jednym ze swoich piękniejszych uśmiechów. Wykonałaś polecenie, mimo, iż mógł cię przecież teraz wsadzić do jakiegoś auta i wywieść do innego kraju. Jednak miałaś do niego w pewnym stopniu zaufanie...
- Zostań - szepnął do twojego ucha, owiewając je ciepłem, a po twoim ciele przeszły przyjemne dreszcze.
Usłyszałaś jak odchodzi, a potem do twoich uszu dobiegła muzyka.
- Możesz już otworzyć - usłyszałaś chłopaka, ale nigdzie go przy tobie nie było. Jednak, kiedy je otworzyłaś wszystko się wyjaśniło.
Sehun stał na scenie z grupą innych chłopaków i zaczął koncert. Tańczył trudną chorografię i rapował. (powiedzmy, że do "Call me baby", ok?).
Podobał ci się jego głos, jednak, kiedy rapował był on jeszcze lepszy. Nie mogłaś od niego oderwać wzroku. Chłopak, co jakiś czas puszczał do ciebie oczka, przez co ponownie się rumieniłaś.
Chłopcy opuścili już scenę, a dziewczyny zaczęły piszczeć i krzyczeć.
- No i jak? - zapytał cię znajomy cię głos z tyłu. Odwróciłaś się i twoja twarz znajdowała się teraz kilka centymetrów od tej Sehuna. Chłopak uśmiechnął się uwodzicielsko. - Nie raz już traciłem siły do tańca, ale kiedy widziałem taką kobietę, od razu dodawała mi się motywacja - zaśmiał się, nadal nie odsuwając twarzy, przez co czułaś jego oddech na na własnych ustach - Dziękuję - szepnął i ucałował cię w skroń, po chwili przytulając.
- Ja również dziękuje - szepnęłaś cicho, ale chłopak mógł doskonale to usłyszeć.
Po dłuższej chwili oderwaliście się od siebie i wracaliście do domu.
- To jutro też przyjdziesz do kawiarni i będziesz zbywał moją koleżankę? - zapytałaś żartem, na co oby dwoje zaczęliście się śmiać.
Droga mijała wam bardzo spokojnie i miło, dzięki rozmowie. Po chwili dostrzegłaś znajomą ci blond czuprynę i chudą figurę.
- Ejj tam jest moja koleżanka z kawiarni - powiedziałaś i wskazałaś na nią palcem.
- I przy niej jest też mój kolega z zespołu. - Dostrzegł swojego przyjaciela - Ciekawe, czy też tak przesiadywał w kawiarni - zaśmiał się.
- Gorzej - powiedziałaś, patrząc na chłopaka - On przesiadywał przed jej domem - oby dwoje wybuchliście śmiechem, przez co zwróciliście na siebie uwagę pary.
- Dobra spadamy, bo zaraz do nas podejdą i się nie odczepią - powiedział Oh i szliście dalej.
Po chwili poczułaś jak twoja komórka wibruję.

 Od: Momo
Słodko razem wyglądacie <3


No i jak się podobało? 
Mam nadzieję, że nie zwaliłam i w miarę coś z tego wyszło, bo czuję, że jednak jest to kolejna praca do tych, które leżą na dnie Pacyfiku. 
Chyba scenariusz jest jednym z dłuższych...
Liczę na wasze komentarze i twoją opinię  Taeyeon  <3
 

niedziela, 17 lipca 2016

BTS Jikook - Cichy wielbiciel


Witam słonka <3

Przybywam z jikookiem dla MariAnne.

Nigdy więcej nie piszę czegokolwiek z Kookiem na dole...NIGDY!
To będzie moja trauma do końca życia...No pierwszy i ostatni raz serio, ale wszytko to dla ciebie Marii i mam nadzieję, że to docenisz :) 


 Perspektywa Kooka:


Witaj kochanie.
Szczerze to już nie pamiętam, który to liścik, ale jest tak samo wyjątkowy jak reszta.
Ale nie tak wyjątkowy jak ty.
Zastanawia mnie jedno...
Dlaczego ty mnie nie zauważasz?
Mijamy się dziennie kilka set razy, a Ty nic.
Dlaczego?
Nie masz pojęcia jak bardzo bym chciał cię teraz przytulić i pocałować.
Twój najukochańszy...


Znów ten list. Dostawałem takich kilka dziennie. W pracy, domu, wszędzie! Mam tego pomału dość. Dlaczego ten ktoś po prostu do mnie nie przyjdzie i nie powie, co mu leży na sercu, tylko pisze do mnie jakieś miłosne liściki i wysyła kwiaty. Mówi, że wiem kim jest, ale...ale ja do jasnej cholery nie mam pojęcia! 
- Przepraszam, ile te tulipany? - zapytała starsza pani. 
A no tak zapomniałem wam powiedzieć, że pracuje w kwiaciarni. Jestem jej właścicielem. Dorobiłem się tego wszystkiego sam. Rodzicie się mną w ogóle nie przejmują. Kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, chodzili na dyskoteki i każdy z nich sypiał z obcymi osobami. A ja...a ja na to wszystko patrzyłem. Ale mówią, że rodziny się nie wybiera...kiedy ja bym miał dziecko, to na pewno bym się tak nie zachowywał. 
- Cztery złote jeden - odpowiedziałem i wymusiłem delikatny uśmiech. Na szczęście nauczyłem się go robić dość szybko, ponieważ dla klientów trzeba być miłym i w ogóle uprzejmym. 
- Poproszę dwa - powiedziała po chwili zastanowienia i wyciągała już portfel. Ja w tym czasie chwyciłem dwa różowe kwiaty i owinąłem zieloną wstążeczką ich łodygi. Wziąłem pieniądze i schowałem je do kasy.
- Do widzenia - uśmiechnęła się klientka i powąchała tulipany, wychodząc. 
- Do widzenia - odpowiedziałem i znów wymusiłem uśmiech na mojej mordzie.  

Droga do domu mijała mi w spokoju z czego byłem bardzo szczęśliwy. Na niebie nie było, ani jednej chmurki, a słońce już zachodziło za horyzont. Jednak, kiedy wszedłem do mojego mieszkania i ujrzałem kolejny liścik pod drzwiami chciało mi się ryczeć. Chwyciłem kartkę i poszedłem z nią do salonu. Usiadłem na sofie i zacząłem czytać.

Dziś znów cię widziałem.
Widziałem jak czytałeś mój liścik. 
Jednak jedno mnie zabolało.
Nie uśmiechnąłeś się czytając go.
Czy ty mnie nie kochasz?
Dlaczego?
Nie widzisz moich starań?
Mam nadzieję, że będziesz mnie kiedyś darzył takim uczuciem jakim ja ciebie.
Twój wielbiciel....  

 Pozwoliłem, żeby moje łzy płynęły, ponieważ nie byłem w stanie ich zatrzymać. Nie umiałem. To wszystko mnie dobijało. Chciałem wiedzieć kim jest ten idiota, ale nie, on nawet nie raczył napisać. Dlaczego nie spotka się ze mną twarzą w twarz i powie prawdę? Na początku tyle lat byłem sam, tak bardzo chciałem kogoś mieć przy boku, a teraz okazuje się to być jakiś psychopata, który nie uraczy mnie swoim imieniem i nazwiskiem, zdjęciem...Czymkolwiek! Do jasnej cholery cz to takie ciężkie? Czy on nie może pojąć, że przez niego cierpię? 
 Zalany słonymi łzami zasnąłem. 


 Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie chętnie wstałem i do nich podszedłem. Kiedy je otworzyłem ujrzałem listonosza z...bukietem róż.
- Pan Jeon JeongGuk? - zapytał ja pokiwałem głową - Mam dla pana przesyłkę - uśmiechnął się i wręczył mi podarunek. 
Już chciał odchodzić, ale zatrzymał go mój głos.
- Przepraszam, ale mogę wiedzieć od kogo to?  - zapytałem z nadzieją
- Umm...nie mogę powiedzieć dokładnie, ale tamten pan pozwolił mi udzielić takich informacji jak: 
Rudowłosy, umięśniony i dobrze panu znany mężczyzna. 
- Dziękuję - znów wymusiłem uśmiech, który był odwzajemniony.
Wraz z bukietem poszedłem do salonu, usiadłem na fotelu i wyciągnąłem kolejny liścik. 

Mam nadzieję, że to ja będę Ci nie długo dawał osobiście kwiaty, a nie jakiś facet.
Widziałem jak wczoraj płakałeś...
To przez mnie?
Dlaczego?
Przecież ja cię tylko kocham...
 
Nie chciałem myśleć nad słowami, które przeczytałem, ponieważ pewnie znów bym się poryczał. Za to postanowiłem zastanowić się nad "rysopisem" mężczyzny.
Rudy, dobrze zbudowany i go znam...To określenie pasuje do Jimina, ale...ale przecież to nie możliwe, żeby to był on. Wstałem z fotelu i poszedłem pod prysznic. Nie siedziałem pod nim długo, ponieważ nie miałem ochoty na nic. Dosłownie na nic...nawet na życie.
 
W kwiaciarni usiadłem na małym taborecie, ponieważ nie było klientów, czyli miałem chwilę oddechu. Zobaczyłem, że w luce pod drzwiami wsuwa się kolejna mała karteczka. Szybko wstałem z stołka i otworzyłem drzwi, ale niestety nikogo nie zobaczyłem. Chwyciłem lis i usiadłem z powrotem na krześle.
 
Jeszcze, kiedyś będziemy razem, obiecuję...
Ja zawsze dotrzymuje słowa. 
A tak w ogóle jak Ci się podobały kwiaty?
Starałem się wybrać jak najlepsze, ale nie mam pewności, czy trafiłem w Twój gust.
Twoja miłość...
 
- Ja pierdole - przekląłem pod nosem. 
Wstałem z miejsca i  podszedłem do małego sejfiku, z którego wyciągnąłem pieniądze. Zacząłem je liczyć, chcąc wiedzieć jakie mam zyski z tej kwiaciarni. Może ją zamknąć, a może nie? Jedak kiedy doliczyłem się dużej kwoty, iż nie miałem siły dalej liczyć, zmieniłem zdanie. Schowałem pieniądze z powrotem do schowka i zacząłem obsługiwać kolejnych klientów. 


 
Kiedy powróciłem do domu i zobaczyłem kolejny liścik, postanowiłem wszystko skończyć raz na zawsze. Chwyciłem wszystkie bukiety kwiatów, które dostałem od tego psychopaty i poszedłem do mojej sypialni. Usiadłem na środku i wyjąłem z tylnej kieszeni zapalniczkę. Chyba domyślacie się, co chcę zrobić...Chcę się zabić...Nie zniosę tego dłużej. O ile przez ten cały czas dawałem radę tak teraz nie daję już. Ja już nie mam na to siły. To jest za dużo. 
Złapałem jeden kwiat i odpaliłem zapalniczkę....Po chwili wszystko się ładnie paliło. Zapach był specyficzny, ale na reszcie wszystko to skończę. Po chwili mój dywan, łóżko i inne meble stały w płomieniach. Przez moją głowę nawet nie przeszła myśl o ucieczce. Nie chciałem uciekać, ponieważ potem dalej bym się męczył z tym psychopatą, a w taki sposób będę miał spokój. Uwolnię się od tego chorego faceta, od uczucia porzucenia i przestanę już płać nad moją rodziną. Tam wyżej będę miał święty spokój....





I, co o tym sądzicie?
Jak się podobało?
Liczę na wasze komentarze <3

Reakcja BTS - Gdy dowiedzą się, że w ich wytwórni będą nowe dziewczyny


Witam słonka!

Więc oto ja przychodzę z nową reakcją BTS.
Pomysł był na spontanie...Jak większość rzeczy na tym blogu...xd
Reakcje nie będą jakieś długie, ale mam nadzieję, że śmieszne :)
Mam zamiar, żebyście się chociaż uśmiechnęli je czytając :D
Ostatnio znów czuję jak wena mnie rozrywa od środka, ale (kuźwa, bitch znów masz jakieś "ale"!
Weź se to "ale" w dupę wsać i mi daj święty spokój z tym twoim wiecznym "ale", kuźwa"
ALE po pierwsze nie wiem, co mam pisać...
A po drugie mam ostatnio ochotę tylko na yaoi...ale i tak go kuźwa nie piszę xd
Więc bez dłuższych wstępów zapraszam do czytania <3




Jin


Jin dowiedziawszy się tak cudownej dla niego informacji, o mal nie dostał zawału szczęścia. W ich wytwórni trenowali zazwyczaj (zawsze) chłopcy, a tu teraz taka (miła) odmiana. 
Seok teraz siedział w swoim królestwie nazywanym kuchnią i piekł ciasteczka. 
- I jak ja mam zacząć tą rozmowę? - zapytał siebie i wpatrywał się w rosnące wypieki w piekarniku. 
Jego doświadczenie miłosne było małe...nawet bardzo małe. Miał on raptem dwie dziewczyny i...i to w przedszkolu. 
- Może... - zastanawiał się chwilę - Może wyjdziesz ze mną gdzieś po pracy? - potarł dłonią swoją brodę - Nie, nie to przecież nie może być tak! Jeszcze pomyśli, że się zakochałem...Muszę być nie dostępny...Może wyjdziesz za mnie? Tak to jest dobre, to jest bardzo dobre!





Suga

Suga na początku się nie przeją tą informacją...Może dlatego, że po prostu był zaspany? A gdy on jest zaspany to nie rozumie niczego. Nie będzie nawet wiedział ile to 2+2. 
Dopiero, gdy minęły z dwie godziny on zaczaił, ten przełom w ich wytwórni. 
Szybko zbiegł z łóżka i podszedł do lustra, patrząc sobie wprost w oczy. 
- Dobra przecież nie jestem taki zły...Przecież ja mam swag, czym ja się przejmuję? - stanął bokiem do lustra  i podciągnął swoją koszulkę, żeby zobaczyć swój "abs", którym zaczął robić...falę? - No na to ja na pewno je wyrwę...A teraz Min YoonGi musisz iść spać, żeby być wypoczętym na to spotkanie i nie zaspać.




J-hope

- Chłopcy mam dla was dobrą wiadomość - oznajmił lider zespołu.
- Jedziemy na wakacje? - zapytał najmłodszy z iskierkami nadziei w oczach, jednak Rap Mon pokręcił przecząco głową.
- W naszej wytwórni będą dziewczyny! - krzyknął i klasnął w dłonie. 
- Ale takie do towarzystwa? - zapytał Jimin z przedziwnym uśmiechem. - Bo jak tak...to ja jestem już duszą w Busan. 
- One będą miały debiut za trzy miesiące - westchnął NamJoon - Muszą się ponoć douczyć tańczyć. 
- Ja je nauczę tego ruchu! Będą miały miliony fanów, patrzcie - Krzyknął Hobi  i zaczął...emm...shaikować, twerkować i robić fale, a chłopcy nie wierzyli własnym oczom. - Ja je nauczę - szepnął do siebie.




Rap Monster

NamJoon dowiedział się o nowych dziewczynach od Sugi. Od tamtego momentu siedzi zamknięty w swoim gabinecie. Kartki latały w powietrzu jak i długopisy. 
Blondyn z całych sił starał się napisać piosenkę, ale coś mu nie wychodziło. 
Zdesperowany rzucił przed siebie ostatnią kartkę i pióro, po czym oparł się plecami o oparcie fotela. 
- Będę forever alone i mam to w dupie!  - krzyknął sfrustrowany.



Jimin

Jimin siedział w swoim pokoju i rozmyślał jak zaimponować dziewczyną. Przez jego głowę przechodziły najróżniejsze opcje...Od dania czekoladek, od bycia tajemniczym wielbicielem, aż po zdarcie z siebie koszulki i zaczęcia tańczenia do piosenki "SexyBack" Justina Timberlakea, jednak to odpadło, ponieważ zdał sobie sprawę, że to może je spłoszyć. 
Ostatecznie usiadł tyłem do lustra, następnie odwrócił głowę w stronę swojego odbicia, przyłożył kciuk do ust i zaczął mówić z według niego seksownym uśmiechem "My names is Ji-Min".
- Nie no na to, to polecą na pewno! - klasnął w dłonie i położył się plecami na łóżku - Kto się oprze  takiej wiewiórce jak ja?




V

Taehyung chciał być pierwszym, który porozmawia z nowymi dziewczynami. Nie powiedział nic, a nic swoim przyjaciołom. 
Po treningu wybiegł z sali i biegiem kierował się w stronę dormu. Chłopcy stali osłupieni, ponieważ Tae nigdy nie biega, a teraz nagle zaczął uprawiać jogging? 
Blondyn wszedł cały zdyszany do swojego pokoju i zaczął przekopywać szafę w celu znalezienia odpowiedniego stroju. 
- Bad boy, elegant, luzak, czy słodki chłopczyk? - pytał sam siebie, przeglądając wszystkie ubrania. - Może elegant? Będę wtedy wyglądał na bogacza i może na mnie polecą? - zadał koleje pytane i wyjął ciemny garnitur. 
Ubrał wybranie ubranie i teraz przyszedł moment na dodatki. 
- Co ja mam wybrać? - podrapał się w tył głowy. - Okulary! - krzyknął i wybrał wspomniany dodatek - Teraz jestem inteligentnym elegantem. Dlaczego ja się tak nie ubierałem na karnawał?




Jungkook

Jungkook i Jin siedzieli na balonie popijając coca-cole. 
- Kook, a słyszałeś, że mają być u nas nowe dziewczyny, które będą miały debiut za trzy miesiące? - zapytał blondwłosy, uśmiechając się delikatnie do młodszego. 
- C-co? - zająknął i się i prawie wypluł napój, który miał w ustach. 
- No to, co słyszałeś - zaśmiał się tamten. 
- Taaa....jasne...Już ci nie wierze! Ostatnio powiedziałeś, że dasz mi dychę, jeśli pozmywam...do dziś jej nie widzę! - skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 
- Nie zachowuj się jak Taehyung... 
- Co ja? Jakie dziewczyny? kiedy? Jaka dycha? Jakie pieniądze? - znikąd pojawił się jasnowłosy. - Jungkook idziemy tam we dwójkę! - krzyknął i ciągnął zdezorientowanego chłopaka  za ramię. 





BONUS

Kiedy nadchodzi dzień spotkania



Jin

 Jin był cały spięty podczas rozmowy z brunetką, że nawet nie wiedział, kiedy dał jej swój numer telefonu. 
- Jin, a miałeś być niedostępny - prychnął pod nosem i kierował się w stronę dormu.




Suga

Obudził go budzić. Zerknął na zegarek i krzyknął
- Kuźwa znów zaspałem!...Dobra, kiedy indziej się z nimi spotkam... - wtulił się w swoją poduszkę.




J-hope

- My mamy tak tańczyć? - spytały zaskoczone dziewczęta.
- Ja chciałem tylko pomóc - podniósł rękę w geście obronnym. 




 Rap Mon

- Walę to...nigdzie nie idę Suga - powiedział Nam, który był przytulony do swojego długopisu. - Będę wiązał przyszłość z nim! - krzyknął, pokazując na przedmiot.




Jimin

- Ja nie dam rady! Ja się poddaje! Ja mam dżem, on mi wystarcza! - wykrzyczał i zajadał się kolejnymi łyżkami jagodowego dżemu. 




V

 - Jestem jak milion dolarów...W szambie...Jak milion dolarów w szambie...




Jungkook 

- Nikt mi się nie oprze...Jestem za słodki! Pokaże swoje zęby i już będą leżały na ziemi! Nawet koszulki nie będę musiał podciągać...Jestem geniuszem.



No, i co o tym sądzicie?
Mam nadzieję, że się podobało :D
 Liczę na wasze komentarze <3

sobota, 16 lipca 2016

Oczy w sercu #7


Witam słonka <3

No to na reszcie mamy rozdział :D
Miłego czytania <3





Perspektywa Jungkooka:


Mimo porannego incydentu, który nie ukrywam bardzo mnie zdenerwował, śniadanie minęło w spokojnej i...rodzinnej atmosferze.
Ale niech on sobie nie myśli, że ja zapomnę, to co widziałem i będziemy jak bracia. To, że zrobił dobre naleśniki jeszcze niczego z mojej strony nie oznacza...o nie, nie. On dotknął MOJEGO Taehyunga i to w bardzo nie właściwy sposób.
Czy on też będzie go pragnął to jak Jimin? ....
Właśnie Jimin...Zapomniałem o nim całkowicie. Założę się, że on nas teraz szuka i zrobi wszystko, żeby dać mi popalić i...zabrać Taea.
Może mnie torturować, bić i robić, co tylko chce, ale nie ma prawa tknąć Taehyunga. On nawet nie ma prawa o nim myśleć!
Park po prostu nie zasługuje na nikogo tak wspaniałego jak V. On, co najwyżej to może posiadać jakąś dziwkę z burdelu i tyle. Nic więcej.
A, dlaczego?
Bo jest cholernym śmieciem. Myśli, że jak ma trochę przypakowane to już każdego zdobędzie...A prawda jest taka, że jest ogromnym słabeuszem, który nie jest nic wart.
Teraz powinienem się skupić całkowicie na Taehyungu. Powinienem go bronić przed wszystkim, być na każde jego zawołanie, nawet to najmniejsze. A przede wszystkim powinienem być blisko niego i to jak najbliżej.
Moje myśli zostały zagłuszone przez dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć - rzucił Tae i wstał od stołu.
Chciałem go złapać i posadzić z powrotem na krześle, a sam iść sprawdzić kto to taki. A to wszystko dlatego, że bałem się o niego cholernie. Przecież tam za tymi drzwiami może być Park Jimin. A V bez nas nic nie wskóra. Bo on nie ma tyle siły, co ja, albo Suga...no może ewentualnie JB, ale o nim to nawet nie myślę, bo mnie od razu krew zalewa.
Po chwili zobaczyłem w progu Taehyunga z jakąś kopertą w ręce.
Miałem ochotę się na niego rzucić i wyściskać i posprawdzać, czy nic mu nie jest. W końcu mógł się zaciąć nawet tą kopertą, nie?
A to dlatego, że nazywa się Kim Taehyung.
Blondyn otworzył kopertę i wyjął z niej jakiś papier. Jego oczy śledziły teks.
- T-to wezwanie n-na p-policję - zaczął się jąkać - W-wezwanie o-o pobicie Ji-imina przez G-guka - łzy zaczęły kręcić się w jego oczach, a ja i reszta szybko wstaliśmy od stołu i podeszliśmy, a raczej podbiegliśmy do niego. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że Jimin poszedł na policje. A to jest jednak gówno...zaczął mnie prowokować i teraz będzie grał nie winnego?
Gówno nad gównami.
- Ale jak? Przecież on cię prowokował, prawda? - zdziwił się Min.
Przejął kartkę od blondyna chcąc sprawdzić, czy tamten nie przeczytał czegoś źle. A V szybko zamknąłem w swoich ramionach.
- Na serio ta Meda miała czelność iść na policje i tak kłamać! - warknął zły i położył list na blacie - No nic pójdziemy tam i powiemy naszą wersie.
- Jeśli nam nie uwierzą to ja już sam nie będę wierzył w sprawiedliwość - rzucił JB i pokręcił głową. No w końcu ten facet ma jednak rozum...


 - YoonGi mówię ci po raz setny, że mogę zostać sam i nikt nic mi nie zrobi - powiedział już lekko zirytowany V.
- Ale obiecaj, że nikomu nie otworzysz drzwi, ani nie wyjdziesz na zewnątrz sam, nawet do sąsiadki, okay? - powtarzałem to jedno zdanie cały czas.
Chłopak wypuścił powietrze i przytaknął głową. Bardzo nie chciałem, żeby został on sam w tym wielkim domu. Przecież jak by mu się coś stało to bym sobie tego za żadne skarby nie wybaczył...
Przestałem myśleć, ponieważ czułem jak coś mnie ciągnie. Spojrzałem w bok i ujrzałem JB, który trzymał mnie za ramię i wlókł w stronę auta.
Ale ja się jeszcze nie pożegnałem z Taehyungiem!
Ja muszę wrócić! No puść mnie! No nie pakuj mnie to tego auta! Co ty w glinę się bawisz!? No nie dotykaj już mnie!


Perspektywa V:

Czy oni myślą, że ja to jestem jakimś słabeuszem?
Ile się można pytać i upewniać, że dam sobie rade?
Przecież nie pojechali na pół roku, a na kilka godzin...W dodatku mogą do mnie dzwonić, więc chyba nie ma się czym przejmować, co nie?
Aż z tego zdenerwowania idę sobie zrobić kawę...



Perspektywa Jimina:

Ten gówniarz jeszcze mi za wszystko zapłaci. Myśli, że ja mu nie dam popalić? Za to, że podniósł na mnie rękę, będzie pokutował kilkadziesiąt lat.  W tym czasie Taehyung się załamię, że nie ma przy nim "jego wybranka życia" i to będzie dla mnie idealna okazja. Będę go pocieszał, kupował kwiaty i czekoladki. Tae się od mnie uzależni i będzie ze mną już do końca, a ten Jeon będzie mógł tylko płakać w tej pace, bo nie będzie mógł nic zrobić.
Chyba, żeby tak go szybciej zdobyć?
Czemu by nie?!
Muszę tylko poczekać, aż będzie sam w domu. Napiszę pewien list, przepełniony moją miłością do niego i potem... Park Jimin jesteś pieprzonym romantykiem i geniuszem!




Perspektywa V:





Siedziałem na krześle i wpatrywałem się w mój gorący napój. Para pięknie się unosiła nad cieczą. Dmuchałem w nią, co jakiś czas, dzięki czemu powstawały dziwne, fantazyjnie, ale i za razem piękne
wzory. Chwyciłem za ucho kubeczka i upiłem kilka dużych łyków. Kawa działa na mnie jak lek na uspokojenie.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Lekko się wzdrygnąłem, ponieważ to nie możliwe, żeby oni wrócili w przeciągu piętnastu minut. Jednak odstawiłem kubek i powolnym krokiem ruszyłem do źródła dźwięk. Przyłożyłem oko do judasza, ale nikogo nie zobaczyłem, przez co się jeszcze bardziej wystraszyłem. Miałem już odchodzić, kiedy zobaczyłem pod drzwiami białą kopertę. Podniosłem ją i zacząłem oglądać z każdej strony. Na środku był duży napis
"DLA TAEHYUBGA <3". Powróciłem do kuchni i napiłem się jeszcze kawy, po czym otworzyłem przesyłkę. Okazał się to list.
Zacząłem śledzić uważnie tekst, który trochę mnie zszokował...


Taehyungu jesteś dla mnie całym światem. 
Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał się budzić obok ciebie.
Nie wiesz jak bardzo chciałbym trzymać cię w swoich ramionach. 
Ale nie mogę tego zrobić, przez jednego gówniarza.
Jeon JeongGuk...To jego wybrałeś.
Nie mnie.
Wiesz jak się czuję?
Nie wiesz, ponieważ nie ma cię przy mnie.
W czym on jest lepszy od mnie?
Wytłumacz mi to proszę.
Ale nie martw się kochanie, jestem bliżej ciebie niż Ci się wydaję.
Dosłownie na wyciągnięcie ręki...
Odwróć się za siebie, kotku.
Zgadnij kto to taki. 


Tak ja było napisane, tak też zrobiłem. W tym momencie chciałbym bardzo Jungkooka przy mnie wraz z Sugą i JB.
Stał tam we własnej osobie Park Jimin.
- Stęskniłeś się kociaku? 



No i jak się podobało?
Liczę na wasze komentarze <333

czwartek, 14 lipca 2016

Scenariusz BTS Suga - Możesz przyjść do parku?


Witam słonka <3

Przychodzę z kolejnym scenariuszem.
Wybrałam YoonGiego, ponieważ chcę go dedykować MariAnne.
Wiem jak on na ciebie działa xd
Mam nadzieję, że ci/wam się spodoba :D
Miłego czytania <3




Siedziałaś w salonie przed telewizorem oglądając jakiś program rozrywkowy. Była piętnasta, a ty cały dzień się nudziłaś i zapowiadało się na to, że reszta dnia będzie wyglądać tak samo. Chciałaś się dziś spotkać ze swoim chłopakiem Sugą, ale on był zajęty, ponieważ przygotowywał się do nowej piosenki i nowego teledysku. Co prawda Min powiedział, że możesz przyjść na miejsce nagrań, ale wiedziałaś czym by się to skończyło. Myślałaś, że będziesz tam tylko zawadzać i przeszkadzać w spokojnej pracy, a potem przyjdzie wielki Park Jimin i najwyraźniej w świecie będzie cię podrywać i mówić z podtekstami. Musiałaś przyznać, że ta smoła (czyli Jimin xd) nieźle cię wkurzała tą swoją pewnością. Zadrżałaś, kiedy poczułaś, że twój telefon wibruję. Wyciągnęłaś komórkę i przeczytałaś wiadomość.


Od: Suga :*
Kotku, będziesz miała czas, żeby się spotkać wieczorem?
Jeśli tak to bądź w parku pod fontanną o dwudziestej, okey?
Kocham cię <3

Nie myśląc dużo, szybko wystukałaś literki na dotykowym ekranie i wysłałaś odpowiedź, która dla ciebie była do przewidzenia.

Do: Suga :*
Oczywiście, że będę miała!
Dobrze, będę na miejscu o dwudziestej ^^
Też cię kocham <3


Zerknęłaś na zegarek.
- Osiemnasta - szepnęłaś i wstałaś z wygodnej kanapy, po czym pobiegłaś do toalety się ogarnąć, żeby nie wyglądać przy Minie jak zombie.
Weszłaś do kabiny i odkręciłaś kurek z ciepłą wodą. Chwyciłaś pomarańczowy żel pod prysznic i zaczęłaś myć nim ciało. Krople wody dokładnie spłukiwały z ciebie kosmetyk, tak że po chwili zaczęłaś wycierać się dokładnie ręcznikiem.
Suszyłaś swoje włosy, podśpiewując piosenkę, która ostatnio chodzi ci po głowie (ARMY ja cię do sądu za tego Queen pozwę! Ona cały czas mnie truję...xd).
Rozczesałaś już suche włosy i wyszłaś z łazienki.
W swojej sypialni uszykowałaś ubrania i je nałożyłaś. Wybrałaś czarne szorty i zwykłą, zwiewną, białą bluzkę. Ubrania były letnie jako, iż były wakacje.
Wybrałaś jeszcze zwykłą bransoletkę i zrobiłaś delikatny makijaż przy toaletce. Zbiegłaś na dół, chwyciłaś telefon i pędem ruszyłaś w stronę drzwi. Zanim jeszcze wyszłaś, założyłaś zwykłe sandałki na nogi i dopiero teraz w pełni gotowa szłaś do parku.

Wiatr przyjemnie muskał twoją twarz i lekko rozwiewał włosy. Latarnie nie były jeszcze zapalone, ponieważ na zewnątrz nie było ciemno.

Ujrzałaś jasną czuprynę swojego chłopaka, na co ogromnie się ucieszyłaś. Widziałaś się z nim średnio co dwa dni, ale i tak zawsze za nim bardzo tęskniłaś.

- Cześć, kochanie - szepnęłaś do jego ucha, a chłopaka przeszły lekkie dreszcze. Uśmiechnęłaś się pod nosem, ponieważ wiedziałaś, że to twoja zasługa.
- Hej - uśmiechnął się i pocałował w kącik twoich ust - Siadaj - poklepał miejsce obok siebie na ławce, a ty zrobiłaś to, o co poprosił - Bo ja mam sprawę - powiedział, przebierając palcami - Bo ja od dłuższego czasu się zastanawiałem nad naszym związkiem - wyznał, a ty się już przestraszyłaś, że chłopak chce zakończyć waszą znajomość. Jednak szybko się przekonałaś, że to nie prawa, ponieważ YoonGi klękał przed tobą z czerwonym pudełeczkiem, a w nim był piękny pierścionek.
- Boże YoonGi - krzyknęłaś i przytuliłaś chłopaka. Zaczęłaś płakać, ale ze szczęścia, poczułaś zimny metal na swoim palcu i domyśliłaś się, że to pierścionek.
- Kocham cię, kotku - szepnął do twojego ucha, a tym razem to ciebie przebiegły dreszcze.


No i co o tym sądzicie?
Czuję, że zwaliłam...
Ale to właśnie miał być taki krótki i słodki scenariusz...
Tak to sobie przynajmniej zaplanowałam...
Pisze dużo kropek xd
Liczę na wasze komentarze <3

środa, 13 lipca 2016

Masz wiadomość - Vkook #1

Witam słonka <3
Przybywam z pierwszym oficjalnym rozdziałem *brawa*
Jeśli nie czytałeś/aś zapowiedzi to na nią zajrzyj, ponieważ opisałam tam mniej więcej naszych bohaterów.
Miłego czytania ^^




Perspektywa V:
Dziś wróciłem do domu szczęśliwy jak nigdy, a wszystko to zasługo mojego najlepszego przyjaciela Jimina. Ale zanim się rozpędzie, to może wam opowiem, dlaczego taki szesnastolatek jak ja się tak cieszy, okey?
Więc Park Jimin, tak to ta ruda wiewióra, albo pomarańczka jak wolicie, podała mi nazwę chłopaka na chacie, który posiadam. Sam chłopak jest niczego w sobie. Ma wszystko idealne! Szkolny bad boy to moja słabość, a w dodatku od jest nie miłosiernie przystojny, uroczy i seksowny naraz!
Niestety życie nie było było by życiem, gdy on tak po prostu ze mną był.
W sumie to nie wiem, czy on zdaje sobie sprawę, że ja w ogóle istnieje...Dlatego trzeba to zmienić!
Położyłem się na idealnie zaścielanym łóżku i wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni mojego mundurka. Tak wiem nawet mi się przebrać nie chciało, ale sorry ja tu odgrywam misję mojego życia, co nie? Więc proszę o wyrozumiałość...(wyobraźcie sobie to jego napalnie xd)
Jednym zwinnym ruchem odblokowałem komórkę i szybko wszedłem na chat. Wyszukałem osoby o nazwie "CIASTEK". I był...on tam kuźwa był!
Wpatrywałem się w jego konto kilka minut i w końcu zaprosiłem do znajomych. Co prawda nie miał zdjęcia profilowego, więc równie dobrze mógł to być pedofil...ALE TO NA PEWNO MÓJ CRUSH!
W cale nie kazał mi czekać długo, aż zakceptuje moje zaproszenie, ponieważ po minucie miałem go już LEGALNIE, PRAWNIE w moich kontaktach.
Czuję, że zaraz zemdleję...

Ciastek: Hej ᵔᴥᵔ
Czy on mi wysłał emotkę? Ja umieram...

Alien16: Cześć ^o^ 

Ciastek: Jak na imię takiej słodkości? 

Boże on mnie nazwał "słodkością"! Mogę umierać...ALBO NIE CHCĘ, ŻEBY POWIEDZIAŁ, ŻE MNIE KOCHAM, BOŻE DAJ MI JESZCZE KILKA LAT!

Alien16: Dlaczego to ja mam pierwszy podawać imię? Powinieneś ty zacząć ^^

Ciastek: Jeśli moja księżniczka tak chcę to czemu nie?

Ciastek: Jestem Jeon JeongGuk, ale możesz mi mówić Jungkook *całuję w rękę*

Dostanę zawału..

Alien16: Miło mi...Ja jestem Kim Taehyung :D

Ciastek: A ile ma latek taka piękność?

To za dużo, ale muszę dać radę. TAE TY PISZESZ Z SWOIM CRUSHEM!

Alien16: Emm dlaczego to ja mam wszystko mówić pierwszy? A z resztą nie wiesz jak wyglądam :P

Podroczę się, a co!

Ciastek: Ja wyczuwam twoją piękność, więc wiesz :D Ja podałem pierwszy imię, więc ty pierwszy podajesz wiek :P

Alien16: Mam 16 lat ≧◡≦ 

Ciastek: No to jesteś młodziutki. Ja mam 19 

Alien16: Nie jestem w cale taki młody!

Ciastek: Dobra nie wkurzaj się na mnie xd

On jest nie możliwy...

Ciastek: A jak wyglądasz? 

Alien16: Teraz ty musisz dać pierwszy :P

Ciastek: Szybko się uczysz...

Ciastek: Musiałem teraz zrobić :D

Ciastek: Musiałem teraz zrobić :D 

Gorąco mi trochę (bardzo). Czemu on jest tak cholernie przystojny?! Idealny crush...

Ciastek: Teraz ty, mały 

Alien16: Ja? Nie, bo się mnie wystraszysz...przy tobie jest dnem, dna Pacyfiku...I mam jeszcze dużo innych powodów, ale ci ich nie podam!

Ciastek: Zapewne dużo osób mówi ci, że jesteś słodki, co nie?

Alien16: Weź się...

Alien16:  Zaraz ci wyślę....Nie odpowiadam za zniszczony ekran telefonu....

Nie odpowiadam za zniszczony ekran telefonu 

Ciastek: Miałem dobre przeczucia. Jesteś cholernie słodki. Jak taki kotem :)

Chyba się rumienię...

Ciastek: Jeśli chcesz mogę być twoim panem ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

Teraz na pewno się rumienię...

Alien16: Eee...Może zagramy w fakty?

Ciastek: Sprytna zmiana tematu, przyznam. Możemy,  ale ty zaczynasz  i możemy dodać plus jedno pytanie.

Alien16: Ok

Alien16: 
1. Mam na imię Kim Taehyung
2. Jestem orientacji homoseksualnej
3. W szkole nie jestem popularny
4. Nie mam rodzeństwa
5. Nie mam chłopaka
6. Mama chciała mnie wysłać na szkołę przetrwania, ale ja się trzymałem łóżka i płakałem, więc pozwoliła mi w końcu zostać w domu...
Pytanie: Lubisz żelki?

Ciastek: 
Odpowiedź: Tak lubię żelki (?)
1. Mam na imię Jeon JeongGuk
2. Jestem bi
3. Uwielbiam sport i byłem sto razy na szkole przetrwania
4. Mam młodszego brata
5. W szkole jestem dość popularny
6. Nie jestem w związku
Pytanie: To mogę być twoim panem, kotku?

Czemu znów to pytanie? Co ja mam mu odpowiedzieć?! Oczywiście, że chcę nim bym, ale nie mogę wyjść na jakiegoś łatwego chłoptasia!

Alien16: Co ty mnie tym jednym pytaniem torturujesz? xd

Trzeba jakoś wybrnąć...

Ciastek: Zadałem je tylko dwa razy....To będziesz moim kotkiem? Teraz trzy xd

Alien16:...Ładną pogodę mamy....słoneczko świeci...

Ciastek: Będziesz moim kotkiem, kochanie?

Alien16: Teraz się troszkę zachmurzyło, ale i tak jest ładnie, lubię taką pogodę.

Ciastek: Słonko moje drogie powoli tracę cierpliwość i możesz dostać o mnie nie delikatną 
karę...Więc odpowiedz mi dziecinko, chcesz zostać moim koteczkiem? 

Alien16: Sorry mama mnie woła! Muszę iść! Potem odpiszę!

Uda się, uda się, uda się go zniechęcić do tego pytania, uda się, uda się.

Ciastek: Dobrze idź. Ale potem i tak napisze. I napiszę moje pytanie. 

Jednak się nie uda...

Ciastek: Nie lubię, kiedy się mnie zbywa....I jak się dowiem, że cię mama nie wołała to przyjdę do ciebie i...zrobię coś bardzo nieprzyzwoitego...Mnie kotku nie okłamiesz ( ͡° ͜ʖ ͡°) 

No teraz to na pewno się nie uda....MAM PRZESRANĘ, JEŚLI ON SPODKA MNIE W SZKOLE....I tak się nie dowiesz, że mnie mama nie wołała...

*godzinę później*

Poczułem wibracje w swojej kieszeni. Wyjąłem telefon i odczytałem nową wiadomość od Jungkooka.

Ciastek: Mówiłem, że mnie nie oszukasz. Mamusia cię nie wołała, więc mnie oszukałeś, a co za tym idzie? Mój kotek będzie musiał ponieść karę. Radzę szykować cztery litery, bo nie mam zamiaru być delikatnym kochankiem, skarbię. Takiej ilości klapsów jakie ja ci dam, nie dostałeś i nie dostaniesz nigdy ^^

Że ku*a jak?!
JAK?!
CZY JA MAM TU JAKIEŚ KAMERY?!
Ale on na mnie działa, że już się podnieciłem...
Ale...MAM PRZERĄBANE! JAK ON MNIE W SZKOLE PRZYPADKIEM SPOTKA TO CHYBA NA SERIO ... Boże ratuj!  Dobra muszę jakoś sensownie wybrnąć...SENSOWNIE TAE!

Aleien16: Co? Ale mnie serio mama wołała. I zresztą jeszcze nie zgodziłem się być twoim kotem. A nawet, co ja się martwię i tak nie wiesz, gdzie mieszkam, więc nic mi nie zrobisz :P

Ciastek: Ja mogę widzieć każdy twój ruch, kochanie. Nie dawałeś mi odpowiedzi, więc ja ją podjąłem. Wiem do jakiej szkoły chodzisz...ja też do niej chodzę. Myślałeś, że cię nie poznam? Ja w tej budzie znam każdego...nawet pierwszo gimnazjalistów, kotku. Na jutro szykuj dupcie :)
Nie dam ci się kuźwa tak łatwo...


No i  co o tym sądzicie?
Przepraszam za wszystkie błędy :(
1026 słów :D
Liczę na wasze komentarze <3