piątek, 10 czerwca 2016

Scenariusz BTS V #8 "Spacer z psem"


Witam słonka!

No to mamy kolejny scenariusz...
Wpadłam na to widząc fotografie na samym dole posta. 
Oczywiście większość rzeczy jest na spontanie :P
Mam w planach napisać jeszcze reakcje, ale, kiedy to ja już nie wiem....
No w sumie to mogę już życzyć miłego czytania :)




Biegłaś do domu z torbą pełną chipsów i różnych napojów gazowanych. Pędziłaś w prędkości światła, ponieważ za pół godziny miał się rozpocząć twój ulubiony serial z aktorem, który dopiero zadebiutował w branży filmowej, ale jest z twojego ukochanego zespoły k-pop'owego BTS, a jego imię to Kim Taehyung.
Wyciągnęłaś z torebki klucz on domu, a po chwili drzwi już były otwarte. Zamknęłaś je z hukiem, a do ciebie w mgnieniu oka przybiegł twój pies <>.
- <> nie mam teraz czasu, weź idź się zajmij czymś porządnym. - próbowałaś go jakoś wyminąć -
 Ja na przykład będę oglądać w telewizji mojego idola. - powiedziałaś, kładąc zakupy na blacie kuchennym, a pies zrezygnowany poszedł w kierunku salonu.
Włożyłaś popcorm do mikrofalówki, w tym samym czasie przygotowując inne smakołyki. Nie długo potem przyszła również twoja zamówiona pizza. Na koniec zebrałaś wszystko i poukładałaś na stoliku, który znajdował się przed sofą w salonie. Na fotelu pod oknem leżał twój pies z smutnym wzrokiem, wpatrującym się w niewiadomy ci punkt. Postanowiłaś zignorować zachowanie swojego pupila i włączyć telewizję. Usiadłaś wygodnie na kanapie, od razu przełączając na kanał, gdzie zaraz miałaś zobaczyć swojego idola. Pies westchnął cicho, kiedy zaczęłaś krzyczeć widząc twarz V.
- On jest boski...-  wymamrotałaś z buzią pełną różnych produktów spożywczych.
<> przez ten cały czas, kiedy oglądałaś swego Kim'a na ekranie miewał swoje różne psie myśli. Z resztą sama jego mina pozostawała wiele do rzeczenia, a ty nawet nie zwracałaś na niego swojej najmniejszej uwagi.
- Boże on zdejmuje koszulkę! - krzyknęłaś, a pies sam się wystraszył na twój donośny głos.
Minęło już pół godziny, a ty dalej wlepiałaś swoje spojrzenie w produkcje, a raczej Taehyung'a. Opróżniłaś już jedną butelkę coli i do tego paczkę chipsów. Nie zwracałaś uwagi na to, że jesteś na diecie od miesiąca, a pies co chwile kierował swoje spojrzenie to na ciebie, kiedy się darłaś i nie mal mdlałaś, a raz to na ten cały film. <> chodził co trzy godziny na spacer, żeby załatwić swoje sprawy i się wybiegać. Nawet nie zwróciłaś na to uwagi, że pies nie był na podwórzu około sześciu godzin. Twój pupil czuł, że długo nie wytrzyma. W pewnym momencie zeskoczył z sofy i zaczął szczekać, jednocześnie biegając w kółko.
- Cicho bądź! - uciszałaś go, ale to nie pomagało - Oglądam, nie widzisz? - spojrzałaś w jego oczy i już nie dałaś się dużej prosić. - Jak co to obejrzę najwyżej powtórkę - mruknęłaś pod nosem.
Wstałaś leniwie z kanapy i ruszyłaś w stronę drzwi, jeszcze wcześniej gasząc telewizje i żegnając się z widokiem biasa.
- Chodź diable - zażartowałaś z pupila i podrapałaś go za uchem.
Wyciągnęłaś z małej szafeczki smycz, która zaraz znalazła się na szyi twego zwierzęcego przyjaciela. Sama założyłaś buty i szarą bluzę. Otworzyłaś drzwi i wyszłaś na zewnątrz wraz z <>. Zamknęłaś wejście domu na klucz i pobiegłaś z czworonogiem do parku, w którym ostatnio najlepiej wam się spędzało czas.


Droga nie zajęła wam dużo czasu, ponieważ biegłaś za psem ile sił w nogach. Przekroczyliście zieloną bramę i szliście wzdłuż szarego chodnika. Po prawej stronie widniał stary plac zabaw, na który już nikt nie mógł wejść, a mimo to młodzież nie raz przechodziła przez ogrodzenie i rozsiadała się na ławkach, popijając różne trunki. Po lewej stronie płynęła mała rzeczka, w której było kilka kaczek i niestety jakiś śmieci, które wrzucają ludzie pomimo, że, co kilka metrów jest kosz. Poza potokiem był również mały most, którym można było przejść do prawdziwego królestwa. Przekroczyłaś wcześniej wspomnianym pomostem i szłaś dalej. Udało ci się dotrzeć do twojej ulubionej części tego ogrodu. Przestąpiłaś mur z czerwonej cegły, którą porastały liczne różowe róże. Dokoła rosły wysokie drzewa liściaste jak i iglaste. Gdzie nie gdzie były różne krzaki. Ruszyłaś w stronę starodrzewa, pod którym zawsze siedziałaś, gdy tyko tu zagądałaś, czyli na prawdę często. Tym drzewem był olbrzymi dąb.
 Dlaczego był on twoim ulubionym?
Ponieważ lubiłaś siedzieć pod drzewami, a po drugie stąd miałaś widok na niemal cały park. Usiadłaś na lśniącej, soczystej trawie, a pies tuż obok ciebie.
- Chcesz sam pobiegać? - zapytałaś nie czekając na odpowiedź, bo przecież jej nie uzyskasz od psa, odpięłaś jego smycz, a on w kilka sekund zniknął z twojego pola widzenia.
Zaczęłaś rozmyślać nad swoją egzystencją, gdy coś przykuło twoja uwagę. Po chwili dostrzegłaś osobę, której się nigdy tu nie spodziewałaś. Tam stał we własnej osobie Kim Taehyung. Zupełnie spokojnie robił sobie zdjęcia różnych roślin, rozglądając się dookoła. Nigdy się nie spodziewałaś, że on przyjedzie do polski.  Nie myśląc dużo ruszyłaś pewna w jego stronę.
- Annyeong - powiedziałaś lekko się kłaniając.
- Annyeong, czy mówisz po polsku i może stąd jesteś? - zapytał cię po twoim ojczystym języku, a ty omal nie zemdlałaś.
- Tak jestem stąd. Mówisz dobrze po polsku - spuściłaś głowę. Bałaś się, że nie będziesz zaraz wiedzieć co masz powiedzieć i będzie ci wstyd,a potem będziesz musiała się z nim pożegnać, a tego za nic na świecie robić nie chciałaś.
- Dzięki - usta ułożył w swój specyficzny, kwadratowy uśmiech, a tobie się, aż gorąco zrobiło. - A ty znasz koreański? - zapytał.
- Trochę - przyznałaś.
- Masz słodki akcent - zaśmiał się - Zarówno jak mówisz po koreańsku i polsku.
- Dzięki - czułaś na swoim policzkach soczyste rumieńce. Ale sorry no kto, by się nie czerwienił, gdyby jego bias życia mówił mu tak cudne rzeczy? (Kook liczę na ciebie:P).
Rozmawiałaś z chłopakiem jeszcze trochę czasu i nawet nie zwracałaś uwagi na to, że nieświadomie się do siebie przybliżaliście. Właśnie chciałaś odpowiedzieć mu na jakieś pytanie, ale poczułaś jak coś na ciebie skacze. Przygotowałaś się na spotkanie z chodnikiem i ośmieszeniem przed V, ale poczułaś jak czyjeś ręce lądują na twoich biodrach trzymając je dość mocno, a jeszcze obok usłyszałaś znajome ci szczekanie twojego psa. Otworzyłaś oczy, a twoja twarz znajdowała się niebezpiecznie blisko tej Tae'a. Wyłączyłaś słuch i nie słuchałaś tych irytujących szczeknięć, w tym momencie najważniejszy był blondyn. Mimo wszystko miałaś resztki zdrowego rozsądku i chciałaś się jakoś wyplątać z uścisku, ale po chwil poczułaś pod plecami twardą powierzchnie, za to  na sobie dość duży ciężar, a na ustach czyjeś inne. Taehyung leżał na tobie, a na jego plecach pies położył swoje przednie łapy, żebyście się nie mogli wydostać. Chłopak zaśmiał się nerwowo, ale po chwili ponowne przyległ swoimi ciepłymi wargami do tych twoich. Było to krótkie muśnięcie, a po sekundzie stałaś już na nogach nawet nie wiedząc jak i, kiedy to się stało.
- Przepraszam - rzucił i już chciał odejść, ale powstrzymał go twój głos.
- Nie to ja przepraszam za mojego psa - wskazałaś na wyraźnie zadowolonego ze swoich działań zwierzaka.
- Mądry z niego pies - uśmiechnął się szeroko i pogładził go po głowie, na co tamten wypchał swój jęzor. - Wiesz - zaczął i zwrócił się tym razem do ciebie - w sumie słowa "przepraszam" używa się, kiedy obiecujemy, że już tego więcej nie zrobimy, czyli ja nie powinienem go używać, ponieważ... - nie dokończył swojej wypowiedzi tylko ponownie, połączył wasze usta. Tym razem pocałunek trwał znacznie dużej, jego duże silne dłonie wylądowały na twoich policzkach. - Ponieważ to powtórzę i tak - wyszeptał w twoje usta.
- Coś czuję, że ktoś nam zrobił zdjecie, a potem będziesz miał przez mnie kłopoty - powiedziałaś ze skruchą w głosie, jednocześnie spuszczając głowę.
Chłopak popatrzył na ciebie swoimi dużymi oczami i powiedział:
- Nawet jeśli, to ja nigdy tego nie pożałuje - również spuścił wzrok - Wiesz, mówią, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje ja osobiście nigdy w to nie wierzyłem, ale teraz to się zmieniło. Właśnie teraz jestem w takim uczuciu. Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale...ja się chyba w tobie zakochałem tak na prawdę - spojrzał w twoje oczy i...


Obudziłaś się cała zlana potem i chyba gorączką czterdziestu stopni celsjusza. Popatrzałaś na zegarek, który znajdował się nad twoimi drzwiami i wskazywał drugą w nocy.
- Zbyt się ekscytujesz tym filmem - szepnęłaś i poszłaś dalej spać.







No i co o tym sądzicie?
Przepraszam za wszystkie błędy, ponieważ na pewno wszystkich nie znalazłam :(
Mam nadzieję, że mnie na zabijecie za to zakończenie xd
Nie zapomnijcie napisać komentarza :)

<3

5 komentarzy:

  1. TAAAAAK, TO BYŁ TYLKO SEN XDD
    Nie no, mi się śnił raz Suga XD Bardzo podobnie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się jeszcze żaden bias nie śnił :D (mam się cieszyć, czy nie?).
      No sen, sen :P

      Usuń
  2. AIsh to było tak cholernie urocze, że nadal się uśmiecha do siebie jak idiotka xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też często uśmiecham się sama do siebie :P
      Mamy coś wspólnego :P

      Usuń
  3. I kolejny scenariusz ideolo XD Jak Ci się chce to poproszę o scenariusz z Jungkookiem♥

    OdpowiedzUsuń