Witam słonka!
No to przybywam do was z Vkookiem.
Jakoś miałam takie natchnienie i go napisałam :)
Koniec roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami!
Cieszycie się? Bo ja ogromnie!
W końcu koniec pytanie, sprawdzianów, kartkówek codziennie itp.
No, ale ja już zapraszam was do czytania :)))
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Od dziś ubóstwiam piątki - powiedziałem, nie mal podskakując w miejscu jak jakaś nastolatka, która idzie na koncert swojego idola.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego tak się cieszę.
No to ja może zacznę od początku, co wy na to?
Więc to było tak...
Obudziłem się pewnego ranka, a dokładniej był to poniedziałek 6 maja tego roku, niestety godziny nie pamiętam, ale to chyba przebolejecie?
Wracając do mojej historii po przebudzeniu jak to mam w zwyczaju, nałożyłem na stopy moje czarne kapcie i ruszyłem w stronę królestwa mojej mamy. Najprostszym słowem można to określić jako kuchnia, ale dla mojej rodzicielki to jak...życie w niebiosach i nie, nie przesadzam. Ja nie zachowuję się jak pięcio latek w porównaniu do mojego chłopaka. Imię mojego wybranka to Taehyung Kim...chyba już rozumiecie dlaczego nazwałem go dzieckiem. No kurde sorry, ale to imię do czegoś zobowiązuję...
Z jeszcze na pół przymkniętymi powiekami schodziłem powolnym, przymulonym krokiem po stopniach schodów. Mogłem wyczuć, że moja mama już użyję w kuchni nie tylko po wybornych zapachach, ale i głośnych odgłosach.
- Czy ona moruje mojego ojca?
Stanąłem w drzwiach i przypatrywałem się rodzicielce, co ona wyprawia z tą patelnią, garnkiem i nożem...O mój Boże ona ma nóż, jest niebezpieczna! Unicestwić ją!
- Co robisz? - zapytałem nieco wystraszony, ponieważ ta kobieta z ostrzem w ręku wyglądała jak jakaś postać, wyjęta prosto z krwawego horroru.
- O cześć synku - znów to zdrobnienie...ja takiego nie raz do V używam! Zajumałaś mój pomysł! - Robię śniadanie. Tata już pojechał do pracy. - odparła i uraczyła mnie krótkim spojrzeniem.
- Ta praca to piekło czy niebo? Gdzie poszła jego dusza?
- Aaaaa - pokiwałem głową.
-Przypomniało mi się coś! - krzyknęła i odskoczyła od blatu, ale nadal trzymała ten cholerny nóż, na jej tak radykalne ruchy, aż podskoczyłem - Dziś jedziesz na wieś do dziadków. Będziesz im pomagać przy bydle i w ogóle. - Mówiła z przedziwną ekspresją twarzy.
- Czy w ciebie moja kochana mamo wstąpił demon?...Czekaj coś ty powiedział?! Ja na wieść tam do babci i dziadka?! To jaja jakieś?!
- Że ja? - wskazałem na siebie palcem, podnosząc przy tym brwi.
- No tak ty Kookiś - potwierdziła.
- Chcę teraz zginąć...Albo nie! Przecież już nigdy nie będę mógł molestować TaeTae'a. Moment molestować?...Nie nie to jednak dobre słowo.
No i w sumie potem poczułem zawroty głowy, a po jakiejś godzinie już stałem z widłami przed moją Babcią.
Musiałem się budzić codziennie o szóstej rano, żeby potem zrobić oprzątkę. Nie raz narzekałem na obiady mamy, ale u Babci doznałem piekła piekieł, dzień w dzień grochówka. Po części czułem, że zaczynam mieć zansowany poziom depresji, ale ona automatycznie zjechała do poziomu zero, kiedy usłyszałem te cztery jakże magiczne dla mych uszu słowa:
- Jutro wracasz do domu...
Spakowałem się dzień wcześniej, a teraz siedzę jak na szpilkach i czekam na godzinę dwunastą. Ponieważ wtedy powrócę do mojego domku, i MOJEGO chłopaka.
Jako dobry wnuczek posprzątałem "tamtym czasowo" mój pokój. Aktualnie na zegarku widniała dziesiąta rano, więc muszę przetrwać jeszcze dwie godziny, czy ja dam radę? Dobra Jungkook myśl o tyłku V, a wszystko będę dobrze. Dzięki temu nie popadniesz w głęboką depresje...chyba.
Żeby zabić czas włączyłem telefon i rozpocząłem przeglądać zdjęcia. Oczywiście moje i V.
(taka mała galeria dla was :P)
Po oglądaniu fotografii, poczytałem kilka yaoi...oczywiście Vkooków. Podobało mi się, że ludzie dodają coraz to więcej takich one shotów, bądź opowiadań z ze mną na górze. No w końcu w prawdziwym życiu to ja dominuje.Nie raz z takich opowiadań naszych fanów czerpię wenę na nowe gry z Taehyungiem.
Byłem w połowie cudownego rozdziału, ale ktoś musiał mi to oczywiście przerwać. Kto? Moja babcia.
- Kookiś dzidziuś na ciebie czeka w samochodzie! Pośpiesz się, bo inaczej będziesz jeszcze doił krowy! - krzyknęła z dołu.- Doić krowy? Nigdy w życiu! - Już schodzę! - zabrałem swoją walizkę i bluzę, a potem zbiegłem po schodach na dół. Dziadek faktycznie czekał już na mnie w aucie.
- Do zobaczenia Babciu - przytuliłem ją na pożegnanie.
- Przyjedź do nas niedługo - uśmiechnęła się promiennie.
- Jeśli chcecie jakiegoś rolnika, to zatrudnijcie, a nie mnie wiecznie wykorzystujecie... - Na pewno nie długo przyjadę - odwzajemniłem grymas na twarzy.
Po pożegnaniach i uściskach wyszedłem na zewnątrz, a potem do
starego samochodu dziadka.
- No to do domu - skomentował i włączył silnik pojazdu.
- Tak - odparłem - Taehyung czekaj na mnie!
Droga dłużyła mi się niemiłosiernie, a nie sorry to ten samochód ledwo wyrabiał. Staruszek włączył radio Maryję i w tym
momencie chciałem wypaść z tego auta i iść a pieszo.
- Umm...- zacząłem swoją drogocenną wypowiedź - Może włączymy jakąś muzykę, co ty na to?
- Jasne Kookiś - uśmiechnął się i wyjął jakąś płytę, a po chwili wylądowała ona w odtwarzaczu.
- Puki na to czas pogadamy jak za dawnych lat! (Cała piosenka) - zaczął śpiewać.
- Co to za język? Nic nie rozumiem - spojrzałem na niego z podnoszoną brwią.
- To jest wnuczuś język polski. Ładny, co nie? uczyłem tego zdania
jakieś pół godziny - wypiął pierś do przodu w znaku, że jest z siebie dumny.
- Aha - pokiwałem głową na znak, że rozumiem - Serio chciało ci się uczyć tego? Dla mnie każde słowo brzmi tak samo - przyznałem.
- To wydaje się takie trudne. No może mi łatwiej się tego uczyło, bo moja Babcia była polką i na dodatek jestem humanistą.
- Aaaa...Czekaj, co?! Twoja Babcia była polką?! Dlaczego ja nic nie wiem? Gdzie ten kraj w ogóle leży?! - patrzyłem na niego wyczekująco.
- Oj nie mówiłem ci?...aish Jungkook czego oni was w tej szkole uczą? Polska leży niedaleko Niemiec, tam gdzie graliście koncert - odpowiedział.
- Moja cała rodzina ma mnie chyba głęboko w dupie...
- Odżywiaj się dobrze! Pozdrów mamę i przyjedź do nas nie długo - krzyczał dziadek z samochodu i jednocześnie machał ręką na pożegnanie, gdy ja już stałem przed drzwiami wejściowymi.
- Dobrze! - również pomachałem dłonią - Ale rolinkiem u was to ja nigdy nie zostanę. Zapomnijcie...
- Nareszcie w swoim pokoju - westchnąłem i padłem na łóżko.
Oczywiście wcześniej mama prowadziła ze mną wywiad na temat tego jak mi było u dziadków.
Podam wam kilka jej pytań:
No zapoznałeś kogoś?!
Dobrze cię tam karmili?!
Co tam robiłeś?
Bardzo się zmęczyłeś?
Dzidkowie pytali się o mnie i o tatę?!
Pytali się czy będziesz miał braciszka, albo siostrzyczkę?...Czekaj teraz, co?! Ona zadała i takie pytanie?! Nie ja nie chcę rodzeństwa, będę musiał się nim opiekować!
No i w sumie ona zadawała mi milion pytań, a ja ją ugasiłem tylko jednym.
Czy wiesz, że mama twojego taty była polką? To kraj w europie niedaleko Niemiec.
No i rozpoczęła się histerii. Dlaczego ona o tym nie wiedziała? Zaczęła już nawet mojego ojca wołać...aish. Wykorzystałem oczywiście sytuację i po cichutku wszedłem po schodach do mojego pokoju. No, a teraz leże na łóżku. Na szczęście jutro jest sobota i nie muszę iść do szkoły.
- Może spotkam się jutro z moim kochanie? W sumie to dobry pomysł.
Sięgnąłem po telefon, który tak niedawno położyłem pod poduszką. Odblokowałem go i wcisnąłem wiadomości. W mgnieniu oka napisałem esemesa do mojego chłopaka, a zaraz potem go do niego wysłałem.
Do: Taehyung <3
Właśnie wróciłem od dziadków, więc może masz ochotę spotkać się jutro?
Szczerze stęskniłem się za tobą słodziku :P
Myślałem tam o tobie na okrągło. Nawet, gdy dawałem jeść gęsiom.
Nie no...on serio się rumienie, kiedy NAPISZE MU W WIADOMOŚCI "słodziak"?
Dobra zapomniałem przecież on ma na imię Kim Taehyung, a to do czegoś zobowiązuję. Szkoda, że nie mogę go teraz zobaczyć z wypiekami na twarzy. Wtedy mam ochotę tak złapać za jego policzki i nimi tarmosić, potem całować, a w sumie na początku to zrobić mu zdjecie.
Do: Taehyung <3
Jak mam nie mówić na takiego słodziaka słodziak?
No to spotkamy się jutro, kotku :)
A o której?
Do: Taehyung <3
Dobranoc kociaku <3
Po tej krótkiej wymianie zdań, zasnołem.
Następnego dnia obudziłem się około dziesiątej rano. Dopiero po chwili przypomniało mi się, że dziś za dwie godziny mam się spotkać z miłością mojego życia. Wbiegłem do łazienki, w której wziąłem szybki, orzeźwiający prysznic, a potem owinąłem się brązowym ręcznikiem wokół bioder. Potem już w moim pokoju narzuciłem na siebie jakiś pierwszy lepszy t-shirt i spodnie. Zbiegłem po schodach na dół i zjadłem na szybko dwie kanapki. Poszedłem po mój telefon, na którym przelotnie sprawdziłem czy nie mam żadnych wiadomości i jak się okazało nie było żadnej. Schowałem małe urządzenie do tylnej kieszeni spodni i poprawiłem włosy, a potem wyszedłem przed dom. Chwyciłem deskorolkę, która była oparta o mur domu. Szybko na nią wskoczyłem i popędziłem jak najszybciej w stronę domu mojego słodziaka.
- Mam dziesięć minut. Kook nie daj dupy, a weź tą Tae'a.
Pozostały mi dwie minuty, a ja już pukałem w drzwi domu V. Możecie się zastanawiać dlaczego tak się bałem spóźnić. A to dlatego, że Tae zacząłby się zachowywać jak moja mama, która dowie się, że dostałem jedynkę w szkole. Serio czuję się jak bym miał dwie matki.
Moje rozmyślania zostały przerwane, ponieważ V otworzył drzwi.
- Kookiś! - rzucił mi się na szyję, przez co prawie spadliśmy ze schodów. - Nie zostawiaj mnie nigdy więcej samego. Jimin się do mnie kleił, kiedy cię nie było przy mnie. - wyznał i cmoknął mnie w policzek.
- Rzuca się na szyję, ok. Mam go nie zostawiać samego, ok. Jimin się do niego kleił, CO TO TO NIE!
- Czekaj Mruczuś jak to się do ciebie Park dobierał? - zapytałem w miarę spokojnie.
- Normalnie. Robił wszystko to co ty - odsunął się od mnie.
- Jak to wszystko? Czyli sypiał z tobą też!?
- Nie, nie sypiać to nie sypiał - machał rękoma.
- Ok ja już sobie z nim pogadam.
- teraz go nie ma. Nie ma nikogo - ostatnie zdanie powiedział nieco zniżonym toniem i czarodziejskim uśmiechem. Skubany chcę mnie do łóżka zaciągnąć.
Nic nie powiedziałem, tylko chwyciłem go za pośladki i podniosłem do góry, jednocześnie łącząc nasze usta w pocałunku. Chłopak oplótł mnie nogami w pasie, a ręce zarzucił na szyję. Dotarliśmy na kanapę, na którą rzuciłem chłopaka, a zaraz nad nim zawisłem. No oczywiście droga nie była taka prosta, ponieważ jeśli idziecie z czymś i się do tego całujecie ciężko jest się nie obijać o pobliskie meble. Po chwili pogłębiłem pocałunek i już chciałem sciągać jego koszulkę, gdy usłyszałem, że drzwi się otwierają. Spojrzałem przerażonym wzrokiem na chłopaka pod mną, a on szybko przewrócił nas tak, że ja leżałem na kanapie i opierałem głowę o oparcie, a V chwycił telefon i wpiął w niego słuchawki, które szybko włożył do uszu, a potem przytulił się do mnie.
- Udawaj, że śpisz - szepnął, zamykając oczy, a ja zaraz ponowiłem czynność.
Słyszałem jak reszta wchodzi do salonu i czułem ich wzrok na sobie.
- No, aż mi żal dupę ściska - powiedział Jimin.
- Trzymaj mnie V, bo mu zaraz w dyńkę przywalę!
- Dobra weź ich zostaw w spokoju - oznajmił Suga, a po chwili usłyszałem jak idą do innego pomieszczenia.
- Nie dadzą mi się tobą nacieszyć kotku - szepnął i pocałowałem go w skroń.
- Tak też jest przyjemnie - wtulił się we mnie jeszcze bardziej.
- Ale potem i tak będziemy ze sobą spać? Musisz mi to jakoś wynagrodzić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- No tak ty Kookiś - potwierdziła.
- Chcę teraz zginąć...Albo nie! Przecież już nigdy nie będę mógł molestować TaeTae'a. Moment molestować?...Nie nie to jednak dobre słowo.
No i w sumie potem poczułem zawroty głowy, a po jakiejś godzinie już stałem z widłami przed moją Babcią.
Musiałem się budzić codziennie o szóstej rano, żeby potem zrobić oprzątkę. Nie raz narzekałem na obiady mamy, ale u Babci doznałem piekła piekieł, dzień w dzień grochówka. Po części czułem, że zaczynam mieć zansowany poziom depresji, ale ona automatycznie zjechała do poziomu zero, kiedy usłyszałem te cztery jakże magiczne dla mych uszu słowa:
- Jutro wracasz do domu...
Spakowałem się dzień wcześniej, a teraz siedzę jak na szpilkach i czekam na godzinę dwunastą. Ponieważ wtedy powrócę do mojego domku, i MOJEGO chłopaka.
Jako dobry wnuczek posprzątałem "tamtym czasowo" mój pokój. Aktualnie na zegarku widniała dziesiąta rano, więc muszę przetrwać jeszcze dwie godziny, czy ja dam radę? Dobra Jungkook myśl o tyłku V, a wszystko będę dobrze. Dzięki temu nie popadniesz w głęboką depresje...chyba.
Żeby zabić czas włączyłem telefon i rozpocząłem przeglądać zdjęcia. Oczywiście moje i V.
(taka mała galeria dla was :P)
Po oglądaniu fotografii, poczytałem kilka yaoi...oczywiście Vkooków. Podobało mi się, że ludzie dodają coraz to więcej takich one shotów, bądź opowiadań z ze mną na górze. No w końcu w prawdziwym życiu to ja dominuje.Nie raz z takich opowiadań naszych fanów czerpię wenę na nowe gry z Taehyungiem.
Byłem w połowie cudownego rozdziału, ale ktoś musiał mi to oczywiście przerwać. Kto? Moja babcia.
- Kookiś dzidziuś na ciebie czeka w samochodzie! Pośpiesz się, bo inaczej będziesz jeszcze doił krowy! - krzyknęła z dołu.- Doić krowy? Nigdy w życiu! - Już schodzę! - zabrałem swoją walizkę i bluzę, a potem zbiegłem po schodach na dół. Dziadek faktycznie czekał już na mnie w aucie.
- Do zobaczenia Babciu - przytuliłem ją na pożegnanie.
- Przyjedź do nas niedługo - uśmiechnęła się promiennie.
- Jeśli chcecie jakiegoś rolnika, to zatrudnijcie, a nie mnie wiecznie wykorzystujecie... - Na pewno nie długo przyjadę - odwzajemniłem grymas na twarzy.
Po pożegnaniach i uściskach wyszedłem na zewnątrz, a potem do
starego samochodu dziadka.
- No to do domu - skomentował i włączył silnik pojazdu.
- Tak - odparłem - Taehyung czekaj na mnie!
Droga dłużyła mi się niemiłosiernie, a nie sorry to ten samochód ledwo wyrabiał. Staruszek włączył radio Maryję i w tym
momencie chciałem wypaść z tego auta i iść a pieszo.
- Umm...- zacząłem swoją drogocenną wypowiedź - Może włączymy jakąś muzykę, co ty na to?
- Jasne Kookiś - uśmiechnął się i wyjął jakąś płytę, a po chwili wylądowała ona w odtwarzaczu.
- Puki na to czas pogadamy jak za dawnych lat! (Cała piosenka) - zaczął śpiewać.
- Co to za język? Nic nie rozumiem - spojrzałem na niego z podnoszoną brwią.
- To jest wnuczuś język polski. Ładny, co nie? uczyłem tego zdania
jakieś pół godziny - wypiął pierś do przodu w znaku, że jest z siebie dumny.
- Aha - pokiwałem głową na znak, że rozumiem - Serio chciało ci się uczyć tego? Dla mnie każde słowo brzmi tak samo - przyznałem.
- To wydaje się takie trudne. No może mi łatwiej się tego uczyło, bo moja Babcia była polką i na dodatek jestem humanistą.
- Aaaa...Czekaj, co?! Twoja Babcia była polką?! Dlaczego ja nic nie wiem? Gdzie ten kraj w ogóle leży?! - patrzyłem na niego wyczekująco.
- Oj nie mówiłem ci?...aish Jungkook czego oni was w tej szkole uczą? Polska leży niedaleko Niemiec, tam gdzie graliście koncert - odpowiedział.
- Moja cała rodzina ma mnie chyba głęboko w dupie...
- Odżywiaj się dobrze! Pozdrów mamę i przyjedź do nas nie długo - krzyczał dziadek z samochodu i jednocześnie machał ręką na pożegnanie, gdy ja już stałem przed drzwiami wejściowymi.
- Dobrze! - również pomachałem dłonią - Ale rolinkiem u was to ja nigdy nie zostanę. Zapomnijcie...
- Nareszcie w swoim pokoju - westchnąłem i padłem na łóżko.
Oczywiście wcześniej mama prowadziła ze mną wywiad na temat tego jak mi było u dziadków.
Podam wam kilka jej pytań:
No zapoznałeś kogoś?!
Dobrze cię tam karmili?!
Co tam robiłeś?
Bardzo się zmęczyłeś?
Dzidkowie pytali się o mnie i o tatę?!
Pytali się czy będziesz miał braciszka, albo siostrzyczkę?...Czekaj teraz, co?! Ona zadała i takie pytanie?! Nie ja nie chcę rodzeństwa, będę musiał się nim opiekować!
No i w sumie ona zadawała mi milion pytań, a ja ją ugasiłem tylko jednym.
Czy wiesz, że mama twojego taty była polką? To kraj w europie niedaleko Niemiec.
No i rozpoczęła się histerii. Dlaczego ona o tym nie wiedziała? Zaczęła już nawet mojego ojca wołać...aish. Wykorzystałem oczywiście sytuację i po cichutku wszedłem po schodach do mojego pokoju. No, a teraz leże na łóżku. Na szczęście jutro jest sobota i nie muszę iść do szkoły.
- Może spotkam się jutro z moim kochanie? W sumie to dobry pomysł.
Sięgnąłem po telefon, który tak niedawno położyłem pod poduszką. Odblokowałem go i wcisnąłem wiadomości. W mgnieniu oka napisałem esemesa do mojego chłopaka, a zaraz potem go do niego wysłałem.
Do: Taehyung <3
Właśnie wróciłem od dziadków, więc może masz ochotę spotkać się jutro?
Szczerze stęskniłem się za tobą słodziku :P
Myślałem tam o tobie na okrągło. Nawet, gdy dawałem jeść gęsiom.
23:55
Serio myślałem o nim, kiedy karmiłem gęsi...
Na odpowiedź nie musiałem długo czekać. Może to on czekał cały ten czas, aż do niego napiszę?
Oooo V jaki ty jesteś słodki, że chyba zaraz okresu dostanę.
Od: Taehyung <3
Cześć Kookiś!
Nareszcie wróciłeś! Ile cię nie było!
Też się za tobą stęskniłem!
Nie mów na słodzika, bo się zawstydzam...
Jasne, że mam jutro czas! Może spotkamy się u mnie?
23:57
Nie no...on serio się rumienie, kiedy NAPISZE MU W WIADOMOŚCI "słodziak"?
Dobra zapomniałem przecież on ma na imię Kim Taehyung, a to do czegoś zobowiązuję. Szkoda, że nie mogę go teraz zobaczyć z wypiekami na twarzy. Wtedy mam ochotę tak złapać za jego policzki i nimi tarmosić, potem całować, a w sumie na początku to zrobić mu zdjecie.
Do: Taehyung <3
Jak mam nie mówić na takiego słodziaka słodziak?
No to spotkamy się jutro, kotku :)
A o której?
23:58
Od: Taehyung <3
Ale ty jesteś Kook...wiesz, że się zawstydzam, a ty to jeszcze potęgujesz :'(
Może o 12:00?
23:59
Do: Taehyung <3
Bo kocham to robić :P
Spoko pasuje mi :)
00:00
Od: Taehyung <3
Dobranoc księciu z bajki :* <3333
00:01
- Ale romantyzmDo: Taehyung <3
Dobranoc kociaku <3
00:02
Po tej krótkiej wymianie zdań, zasnołem.
Następnego dnia obudziłem się około dziesiątej rano. Dopiero po chwili przypomniało mi się, że dziś za dwie godziny mam się spotkać z miłością mojego życia. Wbiegłem do łazienki, w której wziąłem szybki, orzeźwiający prysznic, a potem owinąłem się brązowym ręcznikiem wokół bioder. Potem już w moim pokoju narzuciłem na siebie jakiś pierwszy lepszy t-shirt i spodnie. Zbiegłem po schodach na dół i zjadłem na szybko dwie kanapki. Poszedłem po mój telefon, na którym przelotnie sprawdziłem czy nie mam żadnych wiadomości i jak się okazało nie było żadnej. Schowałem małe urządzenie do tylnej kieszeni spodni i poprawiłem włosy, a potem wyszedłem przed dom. Chwyciłem deskorolkę, która była oparta o mur domu. Szybko na nią wskoczyłem i popędziłem jak najszybciej w stronę domu mojego słodziaka.
- Mam dziesięć minut. Kook nie daj dupy, a weź tą Tae'a.
Pozostały mi dwie minuty, a ja już pukałem w drzwi domu V. Możecie się zastanawiać dlaczego tak się bałem spóźnić. A to dlatego, że Tae zacząłby się zachowywać jak moja mama, która dowie się, że dostałem jedynkę w szkole. Serio czuję się jak bym miał dwie matki.
Moje rozmyślania zostały przerwane, ponieważ V otworzył drzwi.
- Kookiś! - rzucił mi się na szyję, przez co prawie spadliśmy ze schodów. - Nie zostawiaj mnie nigdy więcej samego. Jimin się do mnie kleił, kiedy cię nie było przy mnie. - wyznał i cmoknął mnie w policzek.
- Rzuca się na szyję, ok. Mam go nie zostawiać samego, ok. Jimin się do niego kleił, CO TO TO NIE!
- Czekaj Mruczuś jak to się do ciebie Park dobierał? - zapytałem w miarę spokojnie.
- Normalnie. Robił wszystko to co ty - odsunął się od mnie.
- Jak to wszystko? Czyli sypiał z tobą też!?
- Nie, nie sypiać to nie sypiał - machał rękoma.
- Ok ja już sobie z nim pogadam.
- teraz go nie ma. Nie ma nikogo - ostatnie zdanie powiedział nieco zniżonym toniem i czarodziejskim uśmiechem. Skubany chcę mnie do łóżka zaciągnąć.
Nic nie powiedziałem, tylko chwyciłem go za pośladki i podniosłem do góry, jednocześnie łącząc nasze usta w pocałunku. Chłopak oplótł mnie nogami w pasie, a ręce zarzucił na szyję. Dotarliśmy na kanapę, na którą rzuciłem chłopaka, a zaraz nad nim zawisłem. No oczywiście droga nie była taka prosta, ponieważ jeśli idziecie z czymś i się do tego całujecie ciężko jest się nie obijać o pobliskie meble. Po chwili pogłębiłem pocałunek i już chciałem sciągać jego koszulkę, gdy usłyszałem, że drzwi się otwierają. Spojrzałem przerażonym wzrokiem na chłopaka pod mną, a on szybko przewrócił nas tak, że ja leżałem na kanapie i opierałem głowę o oparcie, a V chwycił telefon i wpiął w niego słuchawki, które szybko włożył do uszu, a potem przytulił się do mnie.
- Udawaj, że śpisz - szepnął, zamykając oczy, a ja zaraz ponowiłem czynność.
Słyszałem jak reszta wchodzi do salonu i czułem ich wzrok na sobie.
- No, aż mi żal dupę ściska - powiedział Jimin.
- Trzymaj mnie V, bo mu zaraz w dyńkę przywalę!
- Dobra weź ich zostaw w spokoju - oznajmił Suga, a po chwili usłyszałem jak idą do innego pomieszczenia.
- Nie dadzą mi się tobą nacieszyć kotku - szepnął i pocałowałem go w skroń.
- Tak też jest przyjemnie - wtulił się we mnie jeszcze bardziej.
- Ale potem i tak będziemy ze sobą spać? Musisz mi to jakoś wynagrodzić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jak się podobał Vkook?
Ponownie większość rzeczy wyszła spontanicznie :P
Nie zapomnijcie, napisać komentarza :)
OMÓJBOŻE!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak uwielbiam ten parking ^^ ( chociaż VMin to też kusząca para xD)
Scenariusz świetny, czekam z niecierpliwością na kolejne twoje prace ^^
Ja również uwielbiam ten parking, a vmin to tak na drugim miejscu xd
UsuńDziękuje za tak miły komentarz :)
JAK JA NIENAWIDZĘ (PODKREŚLAM) VKOOKA XDDD TYLKO JIKOOK, #teamjikook XDDD
OdpowiedzUsuńNie przeczytam tego, no nie, za dużo cukru XD Zjechałam ledwo do tych SMS-ów XDDD
MAJ FREND NASTĘPNY MA BYĆ JIKOOK XD
*a tak serio, i tak pewnie przeczytam to XDDD <3*
Radze przeczytać koniec...:P
UsuńJikook? Myślałam o vminie, ale...nie wiem :P Możliwe, ale i tak Jungkook na górze, nie lubię, kiedy jest piętro niżej :P
A widzisz ja za to kocham vkook'a (ale Kook na górze:P).
Ja się wychowałam na Jikook'u, z tymi wszystkimi memami, gifami, yaoi, więc jak inaczej XD
UsuńNo i oczywiście, że Jimin na górze, nie zgadzamy się XDD
No i mam coś takiego do V... Nie wiem, czym to spowodowane, dużo czasu przebywam z moją najlepszą przyjaciółką, która V nie trawi, i...
Usuń1. Jej argumenty mnie do niego nie przekonują
2. Widziałam nagrania, na których na fanmeetingach był po prostu wredny dla fanów, między żartami a wrednością jest cienka granica ;-;
No ale cóż XD I tak kocham jego głos, i potrzebuję czegoś, co mnie do niego zachęci, tak, jak było kiedyś XD
Save me, maj frend XDD
Jimin na górze?! Park może być na górze tylko (moim zdanie) perzy V, Jin'ie, Hobiemu i Namjoonowi :P
UsuńUratuje cię jakoś, may frend! Nie martw się, jeszcze pokochasz vkook'a (Ciastko na górze oczywiście:P)!
Ja może tak kocham vkook'a, bo się na nich wychowałam (dobra wychowałam się na yaoi z nimi:P), no i tak jakoś mnie zarazili sympatiom do siebie :P
A idź, Jimin na dole, Z KIMKOLWIEK? XDDDD
Usuń