niedziela, 17 lipca 2016

BTS Jikook - Cichy wielbiciel


Witam słonka <3

Przybywam z jikookiem dla MariAnne.

Nigdy więcej nie piszę czegokolwiek z Kookiem na dole...NIGDY!
To będzie moja trauma do końca życia...No pierwszy i ostatni raz serio, ale wszytko to dla ciebie Marii i mam nadzieję, że to docenisz :) 


 Perspektywa Kooka:


Witaj kochanie.
Szczerze to już nie pamiętam, który to liścik, ale jest tak samo wyjątkowy jak reszta.
Ale nie tak wyjątkowy jak ty.
Zastanawia mnie jedno...
Dlaczego ty mnie nie zauważasz?
Mijamy się dziennie kilka set razy, a Ty nic.
Dlaczego?
Nie masz pojęcia jak bardzo bym chciał cię teraz przytulić i pocałować.
Twój najukochańszy...


Znów ten list. Dostawałem takich kilka dziennie. W pracy, domu, wszędzie! Mam tego pomału dość. Dlaczego ten ktoś po prostu do mnie nie przyjdzie i nie powie, co mu leży na sercu, tylko pisze do mnie jakieś miłosne liściki i wysyła kwiaty. Mówi, że wiem kim jest, ale...ale ja do jasnej cholery nie mam pojęcia! 
- Przepraszam, ile te tulipany? - zapytała starsza pani. 
A no tak zapomniałem wam powiedzieć, że pracuje w kwiaciarni. Jestem jej właścicielem. Dorobiłem się tego wszystkiego sam. Rodzicie się mną w ogóle nie przejmują. Kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, chodzili na dyskoteki i każdy z nich sypiał z obcymi osobami. A ja...a ja na to wszystko patrzyłem. Ale mówią, że rodziny się nie wybiera...kiedy ja bym miał dziecko, to na pewno bym się tak nie zachowywał. 
- Cztery złote jeden - odpowiedziałem i wymusiłem delikatny uśmiech. Na szczęście nauczyłem się go robić dość szybko, ponieważ dla klientów trzeba być miłym i w ogóle uprzejmym. 
- Poproszę dwa - powiedziała po chwili zastanowienia i wyciągała już portfel. Ja w tym czasie chwyciłem dwa różowe kwiaty i owinąłem zieloną wstążeczką ich łodygi. Wziąłem pieniądze i schowałem je do kasy.
- Do widzenia - uśmiechnęła się klientka i powąchała tulipany, wychodząc. 
- Do widzenia - odpowiedziałem i znów wymusiłem uśmiech na mojej mordzie.  

Droga do domu mijała mi w spokoju z czego byłem bardzo szczęśliwy. Na niebie nie było, ani jednej chmurki, a słońce już zachodziło za horyzont. Jednak, kiedy wszedłem do mojego mieszkania i ujrzałem kolejny liścik pod drzwiami chciało mi się ryczeć. Chwyciłem kartkę i poszedłem z nią do salonu. Usiadłem na sofie i zacząłem czytać.

Dziś znów cię widziałem.
Widziałem jak czytałeś mój liścik. 
Jednak jedno mnie zabolało.
Nie uśmiechnąłeś się czytając go.
Czy ty mnie nie kochasz?
Dlaczego?
Nie widzisz moich starań?
Mam nadzieję, że będziesz mnie kiedyś darzył takim uczuciem jakim ja ciebie.
Twój wielbiciel....  

 Pozwoliłem, żeby moje łzy płynęły, ponieważ nie byłem w stanie ich zatrzymać. Nie umiałem. To wszystko mnie dobijało. Chciałem wiedzieć kim jest ten idiota, ale nie, on nawet nie raczył napisać. Dlaczego nie spotka się ze mną twarzą w twarz i powie prawdę? Na początku tyle lat byłem sam, tak bardzo chciałem kogoś mieć przy boku, a teraz okazuje się to być jakiś psychopata, który nie uraczy mnie swoim imieniem i nazwiskiem, zdjęciem...Czymkolwiek! Do jasnej cholery cz to takie ciężkie? Czy on nie może pojąć, że przez niego cierpię? 
 Zalany słonymi łzami zasnąłem. 


 Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie chętnie wstałem i do nich podszedłem. Kiedy je otworzyłem ujrzałem listonosza z...bukietem róż.
- Pan Jeon JeongGuk? - zapytał ja pokiwałem głową - Mam dla pana przesyłkę - uśmiechnął się i wręczył mi podarunek. 
Już chciał odchodzić, ale zatrzymał go mój głos.
- Przepraszam, ale mogę wiedzieć od kogo to?  - zapytałem z nadzieją
- Umm...nie mogę powiedzieć dokładnie, ale tamten pan pozwolił mi udzielić takich informacji jak: 
Rudowłosy, umięśniony i dobrze panu znany mężczyzna. 
- Dziękuję - znów wymusiłem uśmiech, który był odwzajemniony.
Wraz z bukietem poszedłem do salonu, usiadłem na fotelu i wyciągnąłem kolejny liścik. 

Mam nadzieję, że to ja będę Ci nie długo dawał osobiście kwiaty, a nie jakiś facet.
Widziałem jak wczoraj płakałeś...
To przez mnie?
Dlaczego?
Przecież ja cię tylko kocham...
 
Nie chciałem myśleć nad słowami, które przeczytałem, ponieważ pewnie znów bym się poryczał. Za to postanowiłem zastanowić się nad "rysopisem" mężczyzny.
Rudy, dobrze zbudowany i go znam...To określenie pasuje do Jimina, ale...ale przecież to nie możliwe, żeby to był on. Wstałem z fotelu i poszedłem pod prysznic. Nie siedziałem pod nim długo, ponieważ nie miałem ochoty na nic. Dosłownie na nic...nawet na życie.
 
W kwiaciarni usiadłem na małym taborecie, ponieważ nie było klientów, czyli miałem chwilę oddechu. Zobaczyłem, że w luce pod drzwiami wsuwa się kolejna mała karteczka. Szybko wstałem z stołka i otworzyłem drzwi, ale niestety nikogo nie zobaczyłem. Chwyciłem lis i usiadłem z powrotem na krześle.
 
Jeszcze, kiedyś będziemy razem, obiecuję...
Ja zawsze dotrzymuje słowa. 
A tak w ogóle jak Ci się podobały kwiaty?
Starałem się wybrać jak najlepsze, ale nie mam pewności, czy trafiłem w Twój gust.
Twoja miłość...
 
- Ja pierdole - przekląłem pod nosem. 
Wstałem z miejsca i  podszedłem do małego sejfiku, z którego wyciągnąłem pieniądze. Zacząłem je liczyć, chcąc wiedzieć jakie mam zyski z tej kwiaciarni. Może ją zamknąć, a może nie? Jedak kiedy doliczyłem się dużej kwoty, iż nie miałem siły dalej liczyć, zmieniłem zdanie. Schowałem pieniądze z powrotem do schowka i zacząłem obsługiwać kolejnych klientów. 


 
Kiedy powróciłem do domu i zobaczyłem kolejny liścik, postanowiłem wszystko skończyć raz na zawsze. Chwyciłem wszystkie bukiety kwiatów, które dostałem od tego psychopaty i poszedłem do mojej sypialni. Usiadłem na środku i wyjąłem z tylnej kieszeni zapalniczkę. Chyba domyślacie się, co chcę zrobić...Chcę się zabić...Nie zniosę tego dłużej. O ile przez ten cały czas dawałem radę tak teraz nie daję już. Ja już nie mam na to siły. To jest za dużo. 
Złapałem jeden kwiat i odpaliłem zapalniczkę....Po chwili wszystko się ładnie paliło. Zapach był specyficzny, ale na reszcie wszystko to skończę. Po chwili mój dywan, łóżko i inne meble stały w płomieniach. Przez moją głowę nawet nie przeszła myśl o ucieczce. Nie chciałem uciekać, ponieważ potem dalej bym się męczył z tym psychopatą, a w taki sposób będę miał spokój. Uwolnię się od tego chorego faceta, od uczucia porzucenia i przestanę już płać nad moją rodziną. Tam wyżej będę miał święty spokój....





I, co o tym sądzicie?
Jak się podobało?
Liczę na wasze komentarze <3

8 komentarzy:

  1. Mam tylko jedno pytanie...Coś ty zrobiła z moim umysłem...Znowu T_T
    Genialne!! <3
    U mnie scenariusz z V ;) Zapraszam!
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Omaiga, to było naprawdę genialne! Spodziewałam się jakiegoś happy endu w postaci, że nie wiem, spotkają się, będą parą lub Jungkook przyłapie Jimina na podrzucaniu liścików (...), no, wszystkiego xD Ale zdecydowanie nie śmierci, co mnie pozytywnie zaskoczyło, bo było nieprzewidywalne. Masz za to naprawdę duży plus u mnie ;)
    Zaraz dołączę do obserwatorów ^^
    A przy okazji zapraszam na mojego bloga, jeżeli będziesz miała czas ;)
    http://magic-hell-and-me.blogspot.com/
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło <3
      Właściwie na początku miałam takie plany jak napisałaś, ale potem zdecydowałam się na coś takiego...
      Dziękuję <3

      Usuń
  3. Aish , to było ... takie ... Policja już Cię szuka ! Co ty ze mną robisz ?! xd Tak jak Taeyeon spodziewałam się jakiegoś Happy Endu :D Zaskoczyło mnie takie zakończenie :D Chciałaś zabić Jungkooka ?! Jak ty mogłaś ?! xd Nie no ... taki żacik xd A tak ogólnie scenariusz mi się bardzo podobał :D I tak jak zawsze :D Życzę weny i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znajdą mnie...jestem pod mostem i mnie tu nie znajdą...o nie słyszę moje imię! Fuck, znów muszę uciekać xd
      Kook jest moim biasem jednym z największych bust na świcie i nie zbijałam bym go, bo na początku miały być odwrotne role...czyli Jimin by zdechł, ale MariAnne chciała Jungkooka jako uke...bolało jak pisałam one shota xd
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. Omo to było świetne.
    Chociaż nie ukrywam, że wolałam inne zakończenie ^^
    Mimo to cholernie mi się podobało :)
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ale z innym zakończeniem było by przewidywalnie i w ogóle
      Dziękuję <3

      Usuń