Witam słonka
Jeśli nie czytałeś/aś pierwszej części to najpierw się z nią zapoznaj, a potem wróć tu :) 1 CZĘŚĆ
Więc nie miałam kompletnie weny, żeby stworzyć kolejną część...Ale kiedyś trzeba xd
Trochę się do niej zmuszałam, ale chciałam ją dokończyć.
Ostatnio rozsadza mnie wena, więc dlatego macie tak dużo dodawane :P
Miłego czytania :)
- Co? - zapytałaś widząc stronę - Czy to ten słynny nawiedzony dom?
- No jeśli umiesz czytać, to tak - oznajmiła uradowana Solji - Zdecydowałyśmy się, że jutro tam pójdziemy...I ty - wskazała na ciebie palcem - idziesz z nami.
Westchnęłaś cicho. Nie jednokrotnie słyszałaś o zaginionych osobach w tym domu i licznych zabójstwach. Policjanci znajdowali tam ściganych kryminalistów i nie tylko. Kiedyś przypadkowa grupa nastolatków znalazła tam poćwiartowane ciało kobiety.
Dziwiłaś się, że dostęp do tego mrocznego miejsca nie jest jakoś odcięty, a może tam wejść nawet pięcio latek. Jednak wiadomość o tym, iż jutro ty i twoje przyjaciółki tam będziecie lekko cię przytłaczała. Nie chciałaś tam iść ze strachu. Bałaś się, że już możesz nie wrócić i nie zobaczysz swojej rodziny i nie będziesz miała szansy spełniać swoich marzeń.
- Dobra, jutro ruszymy z samego rana, a teraz spać - zarządziła Hyerin i zabrała laptop blondynce, która próbowała go jeszcze zatrzymać, ale nie dała rady i odpuściła.
Rozłożyłyście śpiwory na podłodze, w których po chwili się znajdowałyście. Powieki zaczęły niekontrolowanie opadać, aż zasnęłyście.
Obudziło cię jakieś szturchanie. Otworzyłaś jedno oko i ujrzałaś Hani, która była już uszykowana.
- Wstawaj, bo pójdziemy bez ciebie - zaśmiała się dźwięcznie.
- Dla mnie jeszcze lepiej! Możecie mnie nawet tu zamknąć!
Wstałaś szybko i sięgnęłaś po pobliską szczotkę i przeczesałaś z grubsza włosy.
- Gdzie reszta? - zapytałaś
- Czekaj już na dole - oznajmiła i kiedy zobaczyła cię uszykowaną, pchnęła drzwi, przez które wyszłyście w dwójkę.
Faktycznie reszta czekała na was przed wyjściem.
- Idziemy? - zapytała Junhwa.
- Ja nigdzie nie chcę iść!
Jednak mimo twoich sprzecznych myśli, wszyscy energicznie i twierdząco pokiwali głowami.
Wasza szóstka przemierzała chodnikiem w stronę lasu, w którym znajdował się mroczny dom. Każda mówiła każde słowo z nieopisanym entuzjazmem. Za to ty maszerowałaś w grobowej ciszy, przysłuchując się tylko historią swoich koleżanek. Nie chciałaś im wchodzić w środek zdanie, jak miałaś w zwyczaju, żeby potem one się irytowały i mówiły o szacunku wobec starszych od siebie. Pewnie byś to wszystko robiła, gdyby nie fakt, iż jesteście coraz bliżej miejsca, o którym myśląc miałaś gęsią skórkę.
Na horyzoncie można było już ujrzeć ten przeklęty las. Nogi pod tobą zaczęły się trząść, jak by się w galaretkę bawiły. Jednak nie chciałaś żadnej tego mówiąc, bo chciałaś zachować twarz nieustraszonej dziewczyny.
Myślałaś, że las od środka będzie jeszcze bardziej straszny i tak też było.
Wszystkie buki, dęby, sosny, świerki były pochylone, a na jednej z ich gałęzi wisiały grube sznury. Na swoich końcach były powiązane tak, że ludzka głowa idealnie by się tam zmieściła.
Nieba nie było widać w ogóle, ponieważ drzewa były za wysokie i pokonywały promienie słoneczne, więc w gęstwinie było niewyobrażalnie zimno. Nawet najgorszy mróz jaki przeżyłeś nie był w stanie zmierzyć się tym tu.
Każda z was była do siebie przyciśnięta, ponieważ ścieszka była bardzo wąska, a żadnej nie widziało się z niej schodzenie.
Bo może spotkał by was taki los jak czerwonego kapturka?
Lepiej nie sprawdzać.
Wydawało ci się, że każde drzewo wyciąga w waszą stronę swoje gałęzie, żeby potem was w nie zabrać i powiesić na sznurze.
Roślinność wydawała nieprzyjemny, w tej sytuacji straszny szelest.
Co jakiś czas stąpałaś po mięciutkim mechu.
Do waszych uszu dobiegały również zwierzęce odgłosy, ale nie widziałyście na swojej drodze, ani jednego zwierzaka.
Żaden komar was nie atakował i żadnego nie widziałyście. Może się przestraszyły tego miejsca i się z tond ulotniły?
Po twoim ciele przebiegły dreszcze, a pohukiwania słowy i wycie wilka w cale nie polepszały twojej sytuacji szybkiego bicia serca.
Ludzie nie raz chodzą do takich miejsc, żeby poczuć dreszczyk emocji, czy tam adrenalinę, ale w tym miejscu można mieć tylko atak serca i oczekiwać pomocy, która nigdy nie nadejdzie...
Ścieszka cały czas prowadziła prosto, aż doszyłyście do polany. Na środku stała jakaś młoda dziewczyna. Ubrana była cała na czarno, a na głowę widiał również ciemny kaptur. Lekko pofalowane, blond włosy falowały na delikatnym wietrze. Jej skóra była okropnie blada. Wasze twarze również pobladły, ale było im daleko do takiego odcieniu jaki miała nieznajoma.
- Nie bójcie się mnie - powiedziała twoim ojczystym językiem i głosem, który był całkiem miły, ale zostawiał po sobie nie przyjemne echo. - Ja wam nic nie zrobię, ale nie idźcie do tego domu - wskazała dłonią na ciemną chatkę, której nawet nie zauważyłaś, ponieważ poświęciłaś całą uwagę blondwłosej - Idziecie na śmierć...Nie powtarzajcie moje błędu, jesteście za młode - powiedziała z żalem i rozpłynęła się w powietrzu.
- Co ona mówiła? - zapytała ciebie LE.
- Mówiła, żebyśmy tam nie szły, bo czeka na nas śmierć i nie możemy powtórzyć jej błędu - powtórzyłaś słowa ducha.
- Wierzysz jej? - zapytała Solji z grymasem na twarzy.
- No ja tak - oznajmiłaś - Ja nigdzie nie idę - machnęłaś dłonią.
- W takim razie tracisz swój honor - powiedziała Hani, zakładając ręce na piersi.
Spojrzałaś na nią z nie dowierzaniem. Przecież wy faktycznie możecie nigdy nie wrócić.
- Idziesz z nami, albo okazujesz się tchórzem - dokończyła.
- Nie zmuszajmy jej...Ja też nie jestem za tym, żeby tam wchodzić może wró... - Junghwa urwała, ponieważ jakaś nie znana nam postać uderzyła ją w głowę.
Każda z nas zaczęła piszczeć. Po chwili dostrzegłam jeszcze kilku innych mężczyzn. Twoje przyjaciółki były przez nich schwytane i miały przyłożone do nosa jakiś biały materiał. Chciałaś je ratować, ale poczułaś jak ktoś chwyta cię za nadgarstki i ciągnie w swoją stronę.
- Wybacz - powiedział z żalem w głosie jakiś rudowłosy chłopak, po czym przyłożył ci do twarzy ten sam materiał, co innym. Poczułaś się osłabiona, widziałaś przez mgłę jak twoje koleżanki próbują się bronić. Jakiś blondwłosy chłopak niósł Junghwae, a po chwili ciemność....
No, i co o tym sądzicie?
Mam nadzieję, że przypadło do gustu :)
Zbierałam się z tą częścią jakiś czas, ale jest :D
Pozostała nam trzecie, chyba najtrudniejsza dla mnie...
Liczę na wasze komentarze <3
Omo, wyszło ci to naprawdę genialnie !
OdpowiedzUsuńTeraz dzięki tobie mam pomysł na kolejny scenariusz :D
Czekam na kolejne części ^^
P.S ten gif jest mega :D
Cieszę się, że mi wyszło, ponieważ pisanie tego było dla mnie torturą xD
OdpowiedzUsuńCiesze się, że masz dzięki mnie pomysł na scenariusz :D
;-;
OdpowiedzUsuńJak mogłaś, teraz muszę czekać
Ty zua
Ja chcę już mordowanie
W następnej części ma być dużo Sugi xd
Sugi? Ciekawe czemu xd
UsuńJestem zue...już wiem jak cię torturować :P
Postaram się napisać jak najszybciej, ale opornie się do tego zbieram xd