Witam promyki!
Przychodzę do Was z scenariuszem, który dedykuję Neko. Mam nadzieję, że Tobie/Wam się spodoba.
Tak swoją drogą to dawno nie było tu scenariusza, co nie? No, ale już to nadrabiamy :) Brzuchal już nie boli, więc biorę się za pisanie :P
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wstałaś leniwie z łóżka, zaraz je ścieląc. Przeciągnęłaś się i od razu zaczął zżerać cię stres. Dlaczego? Ponieważ miałaś dziś rozmowę o pracę, której nie mogłaś zawalić. Bardzo potrzebowałaś tej pracy. Chociaż by po to, żeby opłacić mieszkanie, kupić jedzenie i inne potrzebne do życia rzeczy. Nie mogłaś wiecznie czerpać pieniędzy od rodziców, musiałaś wziąć się w garść i zacząć pracę. Więc dlatego wyłaś SIWI do biura, które ma dobrą opinię. Nie czekałaś zbyt długo na odpowiedź, ponieważ miałaś bardzo dobre wykształcenie, co dawało ci bardzo duże możliwości. Władałaś czterema językami, polskim, koranskim, angielskim i japońskim. Ukończone studia. No i do tego wszystkiego byłaś bardzo ładną kobietą, a teraz pracodawcy patrzą niestety na urodę. Ale wracając do twojego poranka, właśnie uświadomiłaś sobie, że natura cię wzywa i to pilnie. Nie myśląc dużo, poszłaś szybko do toalety, która znajdowała się niedaleko twojej sypialni.
- Jednak są plus mieszkania samemu. Nie muszę czekać, aż ktoś łaskawie opuści łazienkę.
Zamknęłaś za sobą drzwi i skorzystałaś z toalety. Następnie weszłaś pod prysznic i odkręciłaś kurki z wodą. Letnia woda leciała prosto na twoje ciało. Miałaś gęsią skórkę, ponieważ w pomieszczeniu nie było za ciepło. Po skończonym prysznicu wyszłaś na niebieski dywanik, który znajdował się przed kabiną i nie mal od razy otuliłaś się puchatym, białym ręcznikiem. Sięgnęłaś po szczotkę, która znajdowała się na półce i przeczesałaś kilka razy włosy. Na sam koniec nałożyłaś krem na twarz i wyszłaś zamykając za sobą drzwi. W następnej kolejności skierowałaś się do kuchni zrobić sobie jakiej lekkie śniadanie. Schodząc po schodach, zerknęłaś na zegarek, który wisiał nad drzwiami wejściowymi do twojego mieszkania.
- Mam jeszcze dwie godziny - szepnęłaś i zeszłaś już na sam dół, od razu kierując się w stronę lodówki.
Otworzyłaś srebrne drzwi i wyciągnęłaś mleko, z szafki obok wyjęłaś płatki kukurydziane i swoją ulubioną, niebieską misę. Nasypałaś do naczynia płatki i zalałaś białym płynem. Wyciągnęłaś jeszcze łyżkę i poszłaś ze swoim śniadaniem do okrągłego stołu, który znajdował się nieopodal okna z widokiem na inne budynki Seulu. Po skończonym śniadaniu włożyłaś miskę do zmywarki i ruszyłaś ubrać się w coś przyzwoitego. Szybko pokonałaś dębowe schody i weszłaś do pokoju. Podeszłaś do szafy i wyciągnęłaś z niej granatową sukienkę, beżowe szpilki z zakrytymi palcami. Do tego białą
marynarkę, brązową torbę na dokumenty itp, oraz tego samego kolory zegarek. Potem otworzyłaś szkatułkę z biżuterią i wybrałaś wiszące kolczyki. Cały zestaw położyłaś na łóżku i podeszłaś do szafki z bielizną, a której wyciągnęłaś rajstopy jak i samą bieliznę. Następnie ubrałaś się w wszytko i podeszłaś do lustra, stojącego po prawej stronie szafy. Poprawiłaś sukienkę i wszyłaś z pokoju z powrotem do łazienki, żeby coś zrobić z włosami i twarzą. Przechodząc przez korytarz zerknęłaś na drugi zegar tym razem elektryczny, stojący na szafeczce.
- O ja pierdziele ma pół godziny! - krzyknęłaś przerażona, że się spóźnisz. Zaczęłaś biegnąc w stronę toalety, a tam przeczesałaś włosy i zrobiłaś delikatny makijaż, składający się z pudru, korektora, ejlanera, tuszu do rzęs i delikatnej szminki. Po zakończonym makijażu, szybko ruszyłaś zabrać telefon i torebkę. Z potrzebnymi rzeczami ruszyłaś w stronę wyjścia z mieszkania. Zamknęłaś białe drzwi na klucz, a następnie ruszyłaś do windy. Nacisnęłaś guziczek i czekałaś kilka minut zanim drzwi ci się otworzą. Kiedy srebrzyste drzwi się rozsunęły, zauważyłaś w środku blondwłosego mężczyznę, który przecierał najprawdopodobniej swoje okulary. Ubrany był w czarne, przylegające d
do ciała spodnie, białą koszulę z czarnymi wstawkami skóry i czarny sweter. W całym jego stroju przeważał kolor czarny. Musiałaś przyznać, że był dość przystojny. A może to twoja słabość do blondynów? Chłopak na początku cię nie zauważył
dopiero, kiedy weszłaś do windy i nacisnęłaś guzik na parter.
- Dzień dobry - powiedziałaś trochę niepewnie. Pewnie dla tego, że chłopak nie wyglądał jak by chciał rozmawiać z kimkolwiek. Jednak na twoje słowa uniósł głowę i spojrzał na ciebie i oblizał usta, zawierając głos.
- Dzień dobry. Niech pani mi wybaczy, ale nie zauważyłem wcześniej pani - uśmiechnął się - tak pięknej pani - dodał szeptem, na co się lekko zarumieniłaś.
- Dziękuje - zdołałaś tylko to powiedzieć. Słowa blondyna lekko cię zdziwiły, jaki i skrępowały, ponieważ zazwyczaj nikt nie mówi czegoś takiego komuś, komu powiedział tylko "dzień dobry".
Przez cały czas, kiedy winda zjeżdżała na parter, czułaś na sobie wzrok mężczyzny, co cię lekko krępowało. No normalnie, aż zesztywniałaś. Nie umiałaś wykonać najmniejszego ruchu, na dodatek czułaś, że w tym małym pomieszczeniu zaczyna być niemiłosiernie gorąco. No nie oszukujmy się, ale w takich klitkach jak tamta winda zazwyczaj jest duszno, ale może do tego przyczynił się ten blond mężczyzna? Zerknęłaś na niego dyskretnie i zauważyłaś, że on również na ciebie patrzy i uśmiecha w bynajmniej dziwny sposób, a na dodatek cały czas maca swoje czarne okulary. Na szczęście drzwi już się otworzyły i pozwoliły ci wyjść na zewnątrz. Miałaś już wyjść, ale nie zauważyłaś, że chłopak ma taki sam plan, więc się lekko zderzyliście.
- Ups... przepraszam - szepnął, drapiąc się po karku.
- To ja przepraszam - również szepnęłaś.
- Niech pani wyjdzie pierwsza - pokazał dłonią na wyjście windy.
Uśmiechnęłaś się niepewnie i wyszłaś na świeże już powietrze.
- Niech pani wybaczy, ale śpieszę się do pracy - powiedział, skłaniając się
- Do widzenia - pożegnałaś się i również ukłoniłaś.
Myślałaś jeszcze chwilę i zerknęłaś na swój zegarek na ręce.
- Szlag spóźnie się mam tylko pięć minut - szepnęłaś zrozpaczona i pewna, że stracisz tą pracę.
Nie myśląc dużo, ruszyłaś złapać jakąś taksówkę. Na szczęście o tej godzinie na twojej ulicy jeździ ich bardzo dużo, więc nie miałaś większych problemów, by ją złapać.
Podróż zajęła ci około sześciu minut, czyli już byłaś spóźniona, a gdzie jeszcze wejść do budynku, do szefa...
Stanęłaś przed ogromnym budynkiem, który był naprawdę nowoczesny z zewnątrz. Jednak nie miałaś czasu, żeby go podziwiać, więc szybko skierowałaś się do wejścia wieżowca. Pchnęłaś duże, szklane drzwi, a twoim oczom ukazał się bardzo stylowa recepcja. Przeważała tam biel i dębowe drewno, jednak tutaj też nie mogłaś długo zostać i popodziwać, dlatego skierowałaś się do recepcji. Dzięki Bogu, babka była w miarę ogarnięta i szybko pokazała ci drzwi, za którymi odbędzie się twoja rozmowa kwalifikacyjna. Podziękowałaś kobiecie, która wydawała się być miłą osobą, ale na to niestety również nie miałaś czasu, żeby z nią porozmawiać. Zapukałaś niepewnie do dębowych drzwi i usłyszałaś, że możesz wejść. Kiedy zamykałaś drzwi i spojrzałaś już na swojego może przyszłego szefa, o mało nie zemdlałaś. To był ten sam mężczyzna co w windzie.
- Dzień dobry - uśmiechnął się cwaniacko, wstając z krzesła.
- Dzień dobry - szepnęłaś, idąc bardzo niepewnie w jego stronę.
- Proszę usiąść - pokazał na wolne krzesło, które znajdowało się na przeciwko niego.
- Więc wie pani, że jest pani spóźniona? - zapytał, pocierając palcem wskazującym wargi.
- Wiem - spóściłaś wzrok.
- Zazwyczaj każdy kto do nas przyjdzie spóźniony na rozmowę kwalifikacyjną nie dostaje u nas pracy, wiesz o tym? - zadał kolejne pytanie.
Pokiwałaś tylko głową, pewna, że nigdy cię nie przyjmie do tego biura.
- No ale jak by nie patrzeć, to trochę przez ze mnie jest pani spóźniona - powiedział, a podniósł głowę, mając jeszcze troszkę nadziei, że dostaniesz tą robotę.
Reszta rozmowy przebiegła bardzo pomyślnie. Miałaś bardzo dobre odpowiedzi, więc mężczyzna cię przyjął.
- A w sumie jestem już pani szefem, a nie zam pani jeszcze mojego imienia - zaśmiał się - Woo Ji Ho
- Miło mi - uśmiechnęłaś się.
Pracowałaś już w biurowcu kilka miesięcy i musiałaś przyznać, że atmosfera jaki i inni pracownicy jest bardzo przyjemna. Dziś jednak twój szef zaprosił cię do gabinetu, czego zazwyczaj nie nie robi.
Weszłaś do jego gabinetu i się z nim przywitałaś.
- Nie chcę już owijać w bawełnę - powiedział pewien siebie. - Słuchaj ja....ja... nie wiem czy nie pomyliłem tego z...z ... nie wiem zauroczeniem, czy prawdziwą miłością... Śnię o tobie nocami, myślę o tobie cały czas i nie potrafię przestać. Więc czy... c-czy chciałaś byś zostać moją dziewczyną? - zapytał niepewnie.
Nie wiedziałaś co masz mu odpowiedzieć. Byłaś zaskoczona jego wyznaniem. Ale z drugiej strony co ci zaszkodzi spróbować? przecież się nie oświadcza.
- T-tak - zająknęłaś się.
Zico nic nie powiedział tylko do ciebie podszedł i przytulił mocno.
- Kocham cię - szepną ci do ucha.
- To mnie pocałuj - zrobiłaś dziubek z ust.
Blondyn uśmiechnął się promiennie i złożył delikatny pocałunek na twoich ustach.
- Również cię kocham - szepnęłaś, wtulając się w jego tors.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co o tym sądzicie?
Pisałam to około półtorej godziny, ponieważ nie miałam na to kompletnie pomysłu. Na dodatek zakończenie jest takie trochę kiczowate :(
Przepraszam, że zawiodłam T.T
Ale ma stresa, że będzie dużo błędów... Jezu...
Mile widziane komki :)))
Matko, jaka słodka końcówka x3 <333
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, nawet nie zamierzam w tym grzebać w poszukiwaniu błędów. Po prostu tego mi było teraz trzeba xd
Pozdrawiam~
Jezu, ale mi kamień z serducha spadł :D
UsuńBałam się, że Ci się nie spodoba. Zawsze staram się, żeby rzeczy, które ktoś zamawia, przypadły mu do gustu :)
A na tą pracę nie miałam w ogóle pomysłu. Wszystko było spontanicznie. Winda to, że był szefem i ta końcówka wszystko na totalnym spontanie.
Wiem może to mogło być niemądre to publikować, ale...
Mimo wszystko ogromnie się ciesze, że udało mi się stworzyć coś co ci się podobało :) Może jednak coś tam jeszcze umiem :P
Również pozdrawiam <3
Ale wiesz, coś w tym jest, że prace na spontanie najczęściej bywają świetne :D
UsuńTak czytam to któryś raz i za każdym razem mam taką myśl, że z tą słabością do blondynów trafiłaś w dziesiątkę ;3
Tylko w jednym fragmencie nie mogę się połapać:
"- Zazwyczaj każdy kto do nas przyjdzie spóźniony na rozmowę kwalifikacyjną. - zadał kolejne pytanie."
No bo to nie wygląda jak pytanie, raczej tak, jakby urwało kawałek zdania :/
Ale poza tym, tak obiektywnie patrząc, ta praca jest jedną z najlepszych na twoim blogu x3 <333
Pozdrawiam~
Kiedyś ja też miałam słabość do blondynów, ale teraz mam do brunetów. A wiesz dlaczego? Jego imię to Jeon JeongGuk... tjaaaa...
UsuńJuż poprawiłam ten błąd :)
Ojuju, takje kjut *~*
OdpowiedzUsuńMam tyle do nadrobienia na swoim blogu D: Mianhae, miałam jeszcze tą reakcje z Got7, ale kompletnie nie mam czasu i weny, dziś nadrobię D:
Sam Zico wyszedł tu tak asdfghj. Ale nie wiem, czy to jakieś dziwne zboczenie, czy coś, ale jak jest jakiś scenariusz z motywem rozmowy o pracę, i biurem, to mi po głowie lata "będzie mobbing, będzie się działo", WIEM JESTEM OKROPNA
O mój księdzu najdroższy... maj frend co ci się dzieje :P
UsuńChyba muszę częściej jechać na spontanie :P
Zboczenie... haha :P Wyobraźnia moja działa :P
Słodkie ♡
OdpowiedzUsuń