niedziela, 8 maja 2016

BTS Scenariusz #4 "Bad boy"


Witam słonka :) 
Zapraszam was do scenariuszu. Zainspirowała mnie A.R.M.Y, z bloga "I NEED U". Ty oto scenariuszem   Kilknij. Mam nadziej, że wam się spodoba :)
Miłego czytania! 






- Cholerna klasa - szepnęłaś sama do siebie na szkolnym korytarzu. 
Na ostatniej lekcji ponownie inni, robili ci jakieś głupie kawały. Wyrzucali wyzwiskami. Rzucali kulkami zgniecionego w kuleczkę papieru. Jednym słowem chcieli ci zgotować piekło na ziemi. Tylko dlaczego? Otóż już podaję ci odpowiedź. 
Po pierwsze nie byłaś z Korei, tylko z Polski. 
Po drugie... no w sumie to tylko ten jeden powód. 
Tak naprawdę tylko z takiej rzeczy robili ci tak okrutne rzeczy. Rzecz jasna na samych wyzwiskach, i obrywaniu od kulek papieru się nie skończyło. Chłopcy nie jednokrotnie cię dotykali w miejscach, gdzie nie powinni nawet paluszka wsunąć. Jeden chłopak wyróżniał się najbardziej. On najwięcej ci dokuczał, dotykał i tym podobne. Nienawidziłaś go, a niestety musiałaś chodzić z nim do jednej klasy. Jego imię to Jeon JeongGuk, ksywka Jungkook, bądź Kook. Ta ostatnia zdecydowanie do niego nie pasowała. Kiedy tylko słyszałaś, któreś z tych trzech magicznych słów, chciało ci się wymiotować. Każde wspomnienie było dla ciebie czymś okropnym. Chciałaś jak najszybciej skończyć tą szkołę, i wrócić do Polski. W twoim ojczystym kraju nikt nigdy ci nie dokuczał. 
Ale przecież mogłaś też to wszystko zgłosić wychowawcy, jakiemuś nauczycielowi, albo nawet dyrektorowi. Ale po co? Wiadomo, że nic by ci nie pomogli. W Polsce jak ktoś, komuś dokucza i to się zgłosi nauczyciel, również nic z tym nie zrobi. Tak samo jak tu, w Korei. 
Wszystkie twoje rozterki przerwał dzwonek na lekcję matematyki. Szybko skierowałaś pod sale, w której miała odbyć się lekcja. Po drodze widziałaś wszystkich twoich wrogów, którzy szeptali coś sobie na ucho. Kiedy przechodziłaś koło nich jeden wyszedł na przód. 
- Co tak pędzisz? - zapytał roześmiany Taehyung. 
- A ciebie co to do cholery jasnej interesuje - warknęłaś, nie racząc go nawet swoimi spojrzeniem. 
- O jej uważaj bo się wystraszę - zamienił swój głos na cieniutki, piszczący jednocześni machając rękami. - A od kiedy to ty się w ogóle taka pyskata zrobiłaś? - Dopytał Jimin. 
- Kiedy tylko widzę twoją krzywą gębę, zastanawiał się czy mam płakać, czy krzyczeć na pomoc - mruknęłaś w jego stronę. Na twoją uwagę chłopak się skrzywił.
- A tobie chyba znów by się przydała lekcja dobrego zachowania - Upomniał uśmiechnięty Jungkook. 
- O nie, nie tylko nie on - błagałaś w myślach Jezusa o zbawienie, które i tak nie nadeszło. 
Brunet zaczął powoli kroczyć w twoją stronę z tym swoim chytrym uśmiechem. 
- Zapraszam szanowne państwo do klasy - powiedziała od niechcenia nauczycielka matematyki. 
Chciałaś  jej podziękować, kupić kwiaty w ramach podziękowania. Czyli jednak Jezus cię wysłuchał. 
Ruszyłaś jak najszybciej za nauczycielką, nie chciałaś zostać z nimi sama. Pani otworzyła twojej  całej klasie drzwi, przez które weszliście. Zajęłaś przed ostatnią ławkę, czego od razu pożałowałaś, ponieważ za tobą usiadł Jeon. Zdecydowałaś się go ignorować. 
Nauczycielka zaczęła lekcje. Wszystko pilnie zapisywałaś starając się nie wstać i nie przywalić Junkookowi. Chłopak nie dawał ci spokoju nawet na sekundę. Non sto trącał nogą twoje krzesło, które pod jego naparciem zaczęło się lekko przesuwać. Twoje męki były coraz bliżej końca, ponieważ zadzwonił dzwonek. Zapisywałaś jeszcze prace domową, gdy inni już byli spakowani, i zaczęli wychodzić. 
- ____ zamknij klasę, a potem przynieś klucz do pokoju nauczycielskiego. Ja muszę iść do dyrektora - powiedziała nauczycielka wychodząc z klasy. 
Westchnęłaś cicho, i zaczęłaś, również się pakować. Z klasy wyszli prawie wszyscy oprócz Taehyunga, który siedział wygodnie w ławce. Wzięłaś plecak, po czym stanęłaś w drzwiach wyczekująco na niego patrząc. 
- A tobie to kija w dupę wbili? - zapytałaś sarkastycznie.

- Jungkook mówił, że przydała by ci się kolejna lekcja dobrego zachowania. Zamiast niego, to ja mogę być twoim nauczycielem. - powiedział lekko zachrypniętym głosem. Starał się cie uwieść. 
- Wychodzisz, czy mam cię tu zamknąć? - starał się być twarda. 
W tej chwili chłopak szybko podniósł się z krzesła i do ciebie podrzedł. 
- Od teraz jestem twoim nauczycielem, masz się słuchać - powiedział przybliżając się do twojej szyi. Chciałaś go odepchnąć, ale on ci na to nie pozwolił. Złapał cię mocno w pasie, jedną ręką zamykając drzwi. 
- A wiesz, że nauczyciele nie raz biorą sobie uczennice? - zamruczał ci do ucha. 
- Ale ty tego nie zrobisz - starałaś się oswobodzić. 
- Skąd ta pewność - przygryzł kawałek twojego ucha - zabawisz się z mną, i to porządnie - wsunął dłoń pod twoją ciemną spódniczkę. 
Starałaś się cały czas uwolnić. Kopałaś nogami, rękami go biłaś, ale chłopak był jak z żelaza. 
Chyba zaczęły go lekko irytować twoje próby ucieczki, ponieważ podniósł cię i posadził na biurku. 
Jedną dłonią trzymał twoje biodro, a drugą nadal wędrował pod twoją spódniczką. 
Miał już ją z ciebie ściągnąć, ale ktoś wszedł do klasy. Nie wiedziałaś czy się cieszyć, czy spalić ze wstydu. Byłaś pewna, że to nauczycielka, ponieważ jeszcze nie oddałaś dziennika. Ale to nie był jej głos tylko....JUNGKOOK?! 
Jeon gdy zobaczył dobierającego się do ciebie Kima zaraz znalazł się koło niego, i go od ciebie odepchnął. 
- Co ty kurwa robisz?! - warknął zły Jeon. 
- Litujesz się nad nią?! - zrobił wielkie oczy Kim, pokazując na ciebie dłonią.
- Może i jej dokuczaliśmy i w ogóle. Ale nigdy nikogo nie zgwałciliśmy, i nie zgwałcimy - warknął. - Oby nikt się nie dowiedział o tym co próbowałeś zrobić - westchnął, i spojrzał się w twoją stronę. 
Nawet nie zauważyli kiedy wyszłaś. Nie miałaś już więcej godzin lekcyjnych, dlatego wybiegłaś ze szkoły. Po drodze napotkałaś swoich wrogów, którzy coś do ciebie mówili, ale nie zwracałaś na nich uwagi. Biegłaś jak opętana w stronę parku. Zawsze w nim siedziałaś kiedy miałaś jakiś problem, czyli niemal codziennie. Wbiegłaś przez bramę kierując się pod wielki dąb. Dziś nie było nikogo w parku, tylko wiewiórki, łabędzie i kaczki. Szum wiatru powoli cię uspokajał. Przez wiatr łzy na twoich policzkach zastygły, i opanowałaś szloch. Uspokoiłaś się już całkowicie, ocierając jeszcze pojedynczą łzę. 
- Chcę wypisać się z tej przeklętej szkoły - powiedziałaś załamana. 
- Nie rób tego - powiedział ktoś za twoimi plecami. 
Szybko się odwróciłaś, żeby sprawdzić kto to, chociaż po głosie już się domyśliłaś się, że to Kook. Po odwróceniu się twoje przemyślenia się spełniły. Brunet kucnął obok ciebie. Byłaś pewna, że zaraz się na ciebie rzuci i skończy to co zaczął V. Zdziwiłaś się kiedy poczułaś jego dłoń na swoim policzku. 
- Przepraszam - powiedział głosem przepełnionym skruchą. 
- Odejdź - mruknęłaś nie chcąc nawiązać z nim kontaktu wzrokowego. 
- Nie - również mruknął - Nie odejdę dopóki mnie nie wysłuchasz. Potem zrobisz co będziesz chciała. 
- Ale ja ni - przerwał ci brunet pocałunkiem w usta. Takim nie winnym, delikatnym niczym skrzydełka motyla. 
- Bardzo przepraszam. Zachowywałem się jak ostatni kretyn. Kiedy zobaczyłem Tae przy tobie obmacującego cię nie dałem rady, coś we mnie pękło. Zrozumiałem, że ciebie kocham. - wyszeptał ci wszystko w usta, na których ponownie złożył pocałunek. Bardziej namiętny. 
- Jeśli chcesz znienawidź mnie. Spoliczkuj. Odepchnij - zaczął wymieniać, ale ty go przytuliłaś. 
- Mogę dać ci jeszcze jedną szanse - szepnęłaś w jego tors. 
- Dziękuje - pocałował cię w głowę.- Na pewno jej nie zmarnuje. Obronię cię przed każdym, moja księżniczko - szepnął i oparł brodę o twoją głowę. 
Wtuliłaś się jeszcze mocniej w jego tors, a chłopak jeszcze szczelniej cię objął. Siedzieliście tak jeszcze chwilę po czym poszliście do jego domu. 







Mam nadzieje, że się podobało :) Napiszcie swoją opinię w komentarzach! 
 Ja dalej zapraszam do zamawiania, w osobnej specialnej karcie :) Nie gryzę :P 
Nie zapomnijcie napisać komentarza, one bardzo motywują. Są dla mnie jak narkotyk :P

8 komentarzy:

  1. "- Od teraz jestem twoim nauczycielem, masz się słuchać - powiedział przybliżając się do twojej szyi. Chciałaś go odepchnąć, ale on ci na to nie pozwolił. Złapał cię mocno w pasie, jedną ręką zamykając drzwi."
    CHYBA JUŻ NIE CHCĘ DALEJ CZYTAĆ... *i tak czyta dalej*
    "- A wiesz, że nauczyciele nie raz biorą sobie uczennice? - zamruczał ci do ucha.
    - Ale ty tego nie zrobisz - starałaś się oswobodzić.
    - Skąd ta pewność - przygryzł kawałek twojego ucha - zabawisz się z mną, i to porządnie - wsunął dłoń pod twoją ciemną spódniczkę."
    NIE CHCĘ, ZABIERZ TO COŚ ODE MNIE, ZABIERZ GO
    " - Może i jej dokuczaliśmy i w ogóle. Ale nigdy nikogo nie zgwałciliśmy, i nie zgwałcimy - warknął. - Oby nikt się nie dowiedział o tym co próbowałeś zrobić - westchnął, i spojrzał się w twoją stronę."
    ok, już lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj. Rozumiem, że mam zabrać Tae, czy scenariusz?
      No wiesz ja jak sobie zabiorę Taehyunga to mogę już go nigdy nie oddać. (Co z tego, że kocham Kook'a?)

      Usuń
  2. "- Dziękuje - pocałował cię w głowę. Na pewno jej nie zmarnuje. Obronię cię przed każdym, moja księżniczko - szepnął i oparł brodę o twoją głowę.
    Wtuliłaś się jeszcze mocniej w jego tors, a chłopak jeszcze szczelniej cię objął. Siedzieliście tak jeszcze chwilę po czym poszliście do jego domu"
    AWWWWWWWWWWWWWWWWWWW *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, tutaj mam nie zabierać Kooka. Dobra mam przynajmniej jednego :P
      W końcu nie można mieć wszystkiego :P

      Usuń
  3. Nie sądziłam, że mój scenariusz aż tak Ci się spodobał :)
    Cieszę się.
    TaeTae był tu zdecydowanie skurwysynem ( przepraszam za słownictwo, ale moją naturą jest ogromna wulgarność)
    Sądzę, że nie wybaczyłabym Kook'owi takiego zachowania, mimo że go uwielbiam.
    Scenariusz chyba jeden z twoich najdłuższych (?)
    Czytało się go naprawdę szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja się staram pisać scenariusze/opowiadania takie dłuuugie, ale nie wychodzi za każdym razem.
      Boże dlaczego.....

      Usuń
  4. Hmmm... Ja bym trochę polemizowała z tak szybkim zakończeniem, ale skoro to Kookie, to wybaczam x3 Końcówka wyszła słodziutka, a V niech sam się pie*doli xd
    Niestety, niestety, błędów jak mrówków, z tym że większość to zwyczajne literówki. Powinnaś bardziej uważać przy pisaniu albo sprawdzać jeszcze raz przed wstawieniem, a ich liczba na pewno się zmniejszy ;p
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje koniec jest trochę...no ten.
      Masz też rację, że powinnam spawdzać pracę.
      Ach, ale takie dają kopa do dalszego działania :P
      Już wiem czemu A.R.M.Y tak często wstawia scenariusze :P

      Usuń